Chciałbym serdecznie podziękować Piotrowi Tafiłowskiemu za pomoc przy pisaniu tej książki. Witold Biernacki Z niskąd nie słyszę pociesznej nowiny. Wszędzie mizernie giną moje syny! Z Zadnieprzu Kozak i Tatarzyn brzydki Nakłada strzałę, wyciąga łuk szybki. By to podobna, chcąc każdego ubić, I syny moje z Korony wygubić. PrzeklętyKorsuń,iwyŻółteWody! Wyście mię pierwszej nabawili szkody. (Lament Korony Polskiej) PRZYCZYNY POWSTANIA Po stłumieniu powstania kozackiego w roku 1638 zapanował na Ukrainie „złoty pokój". Krwawa rozprawa z powstańcami być może na pewien okres uniemożliwiła silniejszy opór zbrojny Kozaków, nie zlikwidowała jednak samej istoty problemu. Nad Rzeczpospolitą Obojga Narodów nadciągała powoli wielka burza dziejowa. * * * Lata 1638-1648 na wschodnich kresach Rzeczypospolitej charakteryzowały się przede wszystkim intensywną kolonizacją Naddnieprza. Na ziemiach ukraińskich rozrastały się do niespoty- kanych rozmiarów latyfundia magnackie: księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, o którym mówiono, że „niemal całe Zadniep- rze miał w swoim poddaństwie", hetmana Stanisława Koniecpol- skiego, Stanisława Lubomirskiego, Jakuba Sobieskiego, Janusza Tyszkiewicza czy Janusza i Władysława Dominika Ostrogskich- -Zasławskich. by wymienić tylko tych najpotężniejszych. Mieszkańcy województw czemihowskiego, bracławskiego i kijowskiego korzystali z bardzo długich (dwudziesto- lub trzydziestoletnich) okresów zwolnień od wszelkich powinności wobec właścicieli dóbr, którzy w ten sposób chcieli zachęcić chłopów do osiadania w ich majątkach. Zwolnienia te wymuszone były m.in. częstymi, wyniszczającymi najaz- dami tatarskimi i związane były z określonymi obowiązkami wojskowo-obronnymi. Wśród kolonistów przeważał element najbardziej oporny, buntowniczy; byli to chłopi zbiegli głów- nie z zachodnich ziem ukraińskich albo nawet zwykli prze- stępcy uciekający przed wymiarem sprawiedliwości. Zasilali oni także niezależną od władzy feudalnej organizację, jaką była Kozaczyzna. Ukraińskiemu społeczeństwu mieszczańsko-chłopskiemu, jeszcze na początku lat dwudziestych XVII w. stosunkowo swobodnemu, obciążonemu niewielkimi powinnościami, w la- tach „złotego pokoju", kiedy na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych kończyły się w wielu słobodach zwolnienia podatkowe, spróbowano narzucić stosunki feudalne takie jak na pozostałych ziemiach Rzeczypospolitej. I rzeczywiście na niektórych terenach Ukrainy wprowadzono nawet pańszczy- znę (chociaż była ona niższa niż na Wołyniu czy Podolu) i folwark zbożowy, co stało się zarzewiem późniejszych konfliktów o fatalnych następstwach. Bardzo trafnie jedną z głównych przyczyn powstania na Ukrainie ujął w swym pamiętniku człowiek nie podejrzewany o sympatie prokozac- kie, towarzysz chorągwi pancernej Jakub Łoś: „Kozackiej zaś wojny przyczyna była — uciążenie ich od panów ruskich zbyteczne" Niewiele mniejsze znaczenie w tej kwestii przypisać należy powszechnie występującym na Ukrainie napięciom natury społecznej, narodowościowej i religijnej. Szczególnie ostro rysował się konflikt między prawosławiem, za którym, jak wiadomo, opowiedziała się Kozaczyzna, a kościołem unickim. Mimo że unia na Naddnieprzu została praktycznie zniesiona w 1633 r.. istnienie jej na innych obszarach, ostre ścieranie się z prawosławiem, szczególnie na Rusi Czerwonej, wytwarzało na Kijowszczyźnie poczucie zagrożenia. ' J. Ł o ś. Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, opracował R. Śrenia- wa-Szypiowski, Warszawa 2000, s. 58. Koncentracja ziemi w rękach nielicznych rodzin magnac- kich. obok niewątpliwych zalet, czego pozytywnym skutkiem był rozkwit gospodarczy Ukrainy, doprowadziła z drugiej strony do występowania licznych patologii. Jedynym sposo- bem na sprawne zarządzanie tak rozległymi majątkami był system dzierżaw (arend), nie spotykany w innych częściach Rzeczypospolitej. Zwykłą praktyką było oddawanie w dzierżawę królew- szczyzn. Obejmowały one od jednej do kilku, najwyżej czterech, wsi. Często wydawano jednorazowe przywileje na użytkowanie dóbr, które po śmierci posesora wracały do starostw. Dzierżawcy ziem magnackich, przeważnie średnia szlachta, oraz dzierżawcy młynów, karczem, ceł, którymi byli przeważnie Żydzi, zdając sobie sprawę, iż zarząd tych dóbr będzie należał do nich tylko przez pewien okres, starali się osiągnąć maksymalny zysk z arendy w jak najkrótszym czasie, prowadząc gospodarkę ekstensywną, nie inwestując własnego kapitału w odbudowę infrastruktury itp. Mimo iż działali w ten sposób na niekorzyść właściciela, to ciężar dodatkowych obciążeń spadał na barki ukraińskiego chłopstwa. Ponadto Żydzi zapewnili sobie wyłącz- ność na wytwarzanie i handel alkoholem. Wprawdzie zezwolono Kozakom produkować piwo na własne potrzeby, ale trzeba było jego ilość uzgadniać, a przede wszystkim odpowiednio opłacić się miejscowemu arendarzowi. Z inspiracji arendarzy żydowskich podstarostowie przeprowadzali rewizje w chutorach kozackich, niszcząc kotły i garnce gorzałczane, „gdzie takowe znaleźli". Sytuację pogarszał fakt, że podatki i cła najczęściej zbierali Żydzi, którzy, aby podnieść swe dochody, pobierali dodatkowe opłaty2. Dochodziło do sytuacji, w których na przykład arendarze cerkwi zabierali klucze do świątyń i nie otwierali ich. dopóki nie otrzymali należnej zapłaty. Rodziło to W. A. Serczyk, Na płonącej Ukrainie. Dzieje kozaczyzny 1648-1651, Warszawa 1998, s. 8-12; J. Kaczmarczyk, Bohdan Chmielnicki, Wrocław 1988, s. 42; H. Litwin, Napływ szlachty polskiej na Ukrainę 1569-1648, Warszawa 2000, s. 85. powszechną nienawiść do dzierżawców, zwłaszcza pochodzenia żydowskiego Zdławiwszy rebelię kozacką w 1638 r. hetman Stanisław Koniecpolski, świetny znawca spraw kozackich, opracował projekt utrzymania spokoju na kresach. Według jego pro- pozycji zawartych w memoriale „Skrypt podany do Jego Mości Pana Krakowskiego (...) na sejmie z strony zatrzymania in ordine [w porządku] Kozaków", należy ukrócić „swawolę" kozacką, a Kozaków trzeba ująć w ryzy, gdyż nic sobie nie robią z przysiąg. Przede wszystkim należy zlikwidować stanowisko starszego nad rejestrem a zastąpić je urzędem komisarza królewskiego, którego głównym zadaniem byłoby trzymanie Kozaków w karbach i zapobieganie wszelkim buntom. Rejestrowi wraz z całą starszyzną podlegaliby komisarzowi, a z nim razem hetmanowi wielkiemu ko- ronnemu. Komisarz miałby do dyspozycji rodzaj gwardii przybocznej liczącej 800 żołnierzy, w połowie złożonej z dragonów, w połowie z najemnych Kozaków, której zadaniem byłoby utrzymywanie porządku wśród rejestro- wych. Twierdza Kudak miała być odbudowana i obsadzona silną załogą, której zadaniem byłoby pilnowanie „aby żaden Kozak bez paszportu komisarskiego nie ważył się na Za- poroże chodzić, i gdyby taki był (...) na Kudaku (...) pojmany, na gardle aby był karany"4. Obradujący od 10 marca 1638 r. sejm Rzeczypospolitej podzielił zdanie Koniecpolskiego i pod koniec kwietnia uchwalił dwie konstytucje: „Obrona Ukrainy" i „Ordynacja Wojska Zaporoskiego w służbie Rzeczypospolitej będącego". Ta druga pozbawiała Kozaków ich dawnych praw i swobód. Kozaczyzna została całkowicie uzależniona od hetmana wiel- kiego koronnego. Wojsko rejestrowe zostało ograniczone do 6000 Kozaków, którzy byli opłacani przez Rzeczpospolitą. Zabroniono Kozakom wypraw na Morze Czarne, a prze- 3 J. T. J ó z e f o w i c z, Kronika miasta Lwowa, Lwów 1846, s. 83. 4 Z. W ó j c i k, Wojny kozackie w dawnej Polsce, Kraków 1989, s. 58. strzegania tego nakazu miał pilnować jeden z pułków reje- strowych. na przemian stojący garnizonem na Siczy, a także garnizon wojsk koronnych stacjonujący w odbudowanej w 1639 r. twierdzy Kudak. Zniesienie autonomii musieli szczególnie silnie odczuć ci rejestrowi, którzy pozostali wierni władzom Rzeczypospolitej i walczyli przeciw powstańcom. Wszystkich pozostałych, którzy nie mieścili się w rejestrze, tzw. wypiszczyków, sejm uznał „za w chłopy obrócone pospólstwo". Do tej pory wypiszczycy (poprzednio określani mianem „nieposłusznych") stanowili rodzaj rezerwy woj- skowej. Nie otrzymywali oni żołdu, podobnie jak rejestrowi musieli zamieszkiwać wyłącznie w królewszczyznach, ale byli ludźmi wolnymi, zwolnionymi od odrabiania pańszczyzny. Ordynacja z 1638 r. zrównywała ich z chłopami ukrainnymi. W ten sposób stwarzano sytuację, w której synowie wolnych Kozaków stawali się chłopami poddanymi, a przecież byli to świetnie wyszkoleni żołnierze i w każdej chwili mogli stać się groźnym przeciwnikiem5. Pułkownicy kozaccy, wyznaczeni spośród szlachty, łatwiej dogadywali się ze starostami i urzędnikami niż ze swymi podwładnymi, a we wszystkich nadużyciach chętniej pomagali urzędnikom i dzierżawcom. Jak twierdzili rejestrowi, „puł- kownicy nasi, jako słudzy pańscy", wykonywali wszelakie polecenia urzędników6. Często również wykorzystywali swe stanowiska, pobierając od swych podwładnych np. opłaty za polowania czy rybołówstwo na Zaporożu. Wysługiwali się Kozakami rejestrowymi w swych majątkach, zaganiając ich do prac w polu, zagrodach i do innych posług. Żołd zaś, który Z. Wójcik, op. cit., s. 58. A. Borowiak, Kozaczyzna w przededniu powstania Bohdana Chmielnickiego (1635-1648), [w:] Epoka „Ogniem i mieczem " we współczesnych badaniach historycznych, zbiór studiów pod redakcją Mirosława Nagielskiego, Warszawa 2000, s. 32-33. Listy Bohdana Chmielnickiego do hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Potockiego, 3 (13) marca 1648 r., [w:] Dokumenty Bohdana Chmielnickiego, Kijów 1961, s. 28. był ustanowiony „dla Kozaków przez Króla Jegomościa i Rzeczypospolitą po 30 złotych rocznie, zabierali dla siebie dzieląc się z setnikami"7. Kozacy skarżyli się. że pułkownicy „pospołu z pp. żołnierzami i dragonami, których przy sobie mają. co by się któremukolwiek u nas podobało, lub koń jaki dobry, lub oręże. albo co inszego zabierają, albo za półdarmo kupują". Niejednokrotnie stosowali wobec opornych Kozaków przemoc: „biją, mordują, do turmy sadzają, na śmierć za nasze dobra zabijają, gdzie rannych i okaleczonych towarzystwa naszego siła narobili"8. Szczególnym okrucieństwem wsławił się podstarości czerkaski Jakub Śmiarowski, który podobno „zabijał Kozaków, wykłuwał im oczy"9. Wiele zadrażnień powodowały sprawy sądowe. Zlikwidowano własne sądownictwo kozackie, które zostało przejęte przez pułkowników i starostów. Jeśli ktokolwiek naruszał prawa kozackie, to był to z pewnością albo starosta lub jego urzędnicy, albo pułkownik. Byli więc oni sędziami we własnej sprawie. Nawet jeśli pułkownicy starali się nie krzywdzić swych podwładnych, to w sporach Kozaków z dzierżawcami brali z reguły stronę tych ostatnich. Historyk ukraiński Michaił Hruszewski twierdzi, że starszyzna kozacka była ściśle związana, a nawet była uzależniona od magnatów, starostów i urzędników, nazywa ją pogardliwie „kreaturami magnatów". Dużo więc zależało od tego, jacy ludzie stali na czele wojska zaporoskiego, kim byli komisarz i pułkownicy. Ale nie tylko, bardzo wiele zależało od tego, kto sprawował urząd starosty lub podstaroś- ciego. W latach 1641-1646 komisarzem kozackim był Mikołaj Zaćwilichowski, prawosławny szlachcic. Rejestrowi z samym Bohdanem Chmielnickim bardzo go cenili za jego prawość i sprawiedliwość. Podobno mówił do Zaćwilichowskiego: „Póki Litopys Samowydcia, Kijów 1971, s. 45-46. H Instrukcja dla posłów kozackich od Wojska Zaporoskiego do Władysława IV, 12 czerwca 1648 r., [w:] Dokumenty Bohdana Chmielnickiego, s. 36. " W. O. Gołubicki, Zaporozskoje kazoczestvo, Kijów 1957, s. 250 (cytat za: A. Borowiak, op. cit., s. 39). będziesz komissarzem. póty Wojsko Zaporoskie jak za ojca posiedzi; ale potem Boh toje znajet, szczo budet"10. Podobnym szacunkiem cieszył się jeden z pierwszych nominatów miano- wanych przez Mikołaja Potockiego — pułkownik korsuński Kiryk Czyż, Rusin. Ale np. pułkownik czehryński Jan Zakrzew- ski tak mocno dał się we znaki Kozakom ze swego pułku, że ci jesienią 1643 r. udali się do hetmana wielkiego Stanisława Koniecpolskiego ze skargą „o wielkie krzywdy i gravaniinia [niesprawiedliwości], które od niego ponosili cum praeiiidicio [niezgodnie z wcześniejszymi ustaleniami] stanu ich rycer- skiego". Dowody, jakimi dysponowali Kozacy, musiały być bardzo mocne, gdyż hetman przyznał rację Kozakom i natych- miast usunął Zakrzewskiego ze stanowiska. Tylko dzięki dawnym zasługom nie spotkała go surowsza kara. Nowym pułkownikiem czehryńskim hetman mianował Stanisława Krze- czowskiego. Ale nawet Krzeczowski nie potrafił uchronić Bohdana Chmielnickiego, pisarza wojska zaporoskiego i swego „kuma", który przecież nie był prostym Kozakiem, przed podstarościm czehryńskim Danielem Czaplińskim". Równie zła sława otaczała ostatniego komisarza Wojska Zaporoskiego Jacka Szemberga, o którym mówiono, że kupił swój urząd od króla za 30 000 złotych i „chcąc wybrać swoje pieniądze nieznośne łupiestwa y złodziejstwa wymyślał nad Kozakami"12 . Lista krzywd i nadużyć wobec Kozaków była bardzo długa, przytacza je niemal każdy diariusz, kronika lub inne źródło z tamtych lat. Jednakże wydaje się, że bezprawie było niemalże normą na kresach Rzeczypospolitej, a dotykało nie tylko Kozaków i chłopów. Magnaci, którzy w swoich rękach trzymali w województwie kijowskim 68% ziemi, 11Jakuba Michałowskiego, wojskiego lubelskiego, a później kasztelana bieckiego księga pamiętnicza z dawnego rąkopisma będącego własnością Ludwika lir. Morsztyna, wyd. A. Hencel, Kraków 1846, s. 451. 12 A. Borowiak, op. cit., s. 35-36; M. Kruszewski, Istorija Ukrainy-Rusy, Kijów- Wiedeń 1922, t. VIII, cz. 2, s. 133. 13M. H r u s z e w s k i, op. cit., s. 134. a w bracławskim — aż 80%, dopuszczali się nadużyć również wobec szlachty, bardzo nielicznej na Ukrainie, i mieszczan. Pod osłoną prawa lub łamiąc wszelkie jego normy, wywłasz- czali lub zagarniali majątki szlacheckie. Drobna szlachta była dyskryminowana przez magnaterię, która często nie uznawała jej praw szlacheckich, zmuszając ją jak chłopów do powinno- ści pańszczyźnianych. Ograniczenie liczby rejestrowych do 6000 nie złamało ducha oporu Kozaków. Zniesienie autonomii Kozaczyzny doprowadziło do likwidacji poprzedniego wewnętrznego podziału rejestrowych na „statecznych" — bogatych Ko- zaków, przejawiających tendencje ugodowe w stosunku do władz polskich, i na „swawolnych" — biedotę, nastawioną opozycyjnie wobec władz Rzeczypospolitej. Obecnie niemal wszystkich Kozaków rejestrowych, poza większością star- szyzny — wiernej Rzeczypospolitej — łączyło dążenie do zrzucenia ordynacji 1638 r. Wśród Kozaków krążyło powiedzenie: „Teper że nas Lachy zahnali w miech ta ne zawiezali" 13. Wielka liczba Kozaków znajdujących się poza rejestrem, skazana teraz na poddańczy byt, czekała tylko sposobności, aby się spod tego jarzma wyzwolić. Siedzieli po chutorach i miastach w większej nieraz liczbie niż mieszczanie a mogli wystawić 40 tysięcy, a może i więcej, sprawnej do walki piechoty; mieli własną broń i zadowalali się byle jaką zapłatą. Byli to ludzie skorzy do buntów, mieszanej narodowości, „nalewajkowej wiary", którzy bez wojny — jak mówił Chmielnicki — żyć nie mogli. Pod ich wpływem znajdowali się również mieszczanie, mieszkający wspólnie z Kozakami Diariusz z pierwszego okresu buntu R Chmielnickiego spisany przez towarzysza spod chorągwi kozackiej wziętego do niewoli pod Kniażymi Bai rakami, [w:] Relacje wojenne z pienvszych lat walk polsko-kozackich powstania Bohdana Chmielnickiego okresu „Ogniem i mieczem" (1648-1651), opracował, wstępem i przypisami opatrzył M. Nagielski, s. 96-97 (dalej: Diariusz z pierwszego okresu buntu... )