ebook img

Tradycja wiedeńska w Krakowie PDF

52 Pages·1983·16.577 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Tradycja wiedeńska w Krakowie

Michał Rożek TRADYCJA WIEDEŃSKA W KRAKOWIE yb wggi fifl ® jf — er-- q o i^BirW^Sl &’W' -■MB-------MŁ :.- MB a Łgpńggr .•Ki -r 2'7^ I ..wahs « u~ awM I l5|a o -y- ^fflL z SR»i ■-o 314: 1L. o i v J j OW~. ' W w ,o- f a yjc^ęs.r-d H t.V.'“d [fi] i '••wA £ 1 ■■ ■ ■'.rL™r -... < z-.,s . Qjai| q ? ęz* irŁ-' y^yafcg-*' • f© TRADYCJA WIEDEŃSKA W f KRAKOWIE f I 1 »« ! I f f i I. l i A- „Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały” (Jan ni w liście do Marii Kazi­ miery z 13 IX 1683 r.) 1* Michał Rożek Opracowanie graficzne Aleksander Kornijasz Redaktor Jadwiga Surowiak Dąbek Redaktor techniczny i korekta Maria Wyrwa TRADYCJA WIEDEŃSKA W Zdjęcia KRAKOWIE Stefan Deptuszewski ("114,, 2241— 22261),, E" wai Kozłowska-Tomczyk (10), Stanisław Kolowca (7—8, 12), Jerzy 1Langda (2, 5, 31), Stanisław Łopatka (9), Maria Moraczewska (13), Henryk Poddębski (4), Michał Rożek (1, 3, 11, 16—23, 27—29), Witalis Wolny (6), Krzysztof Wolski (15, 32—33) © Copyright by Michał Rożek, Kraków 1983 ISBN 83-03-00194-9 Krajowa Agencja Wydawnicza RSW „Prasa-Książka-Ruch” Krakóyz 1983. Nakład 30 000 4- 350 egz. :Obj. ark. wyd. 5,98, ark druk. 6 Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA W KRAKOWIE Zam. nr 32/83. T-l 1/2881. Cena zł 70,— / TRYUMFOWANIE SPIS TREŚCI Od czasów antycznych każde zwycięstwo nierozerwalnie wiązało się 7 Tryumfowanie 10 z tryumfowaniem. Tak postępowali rzymscy wodzowie, gdy po odniesio­ Przed wyprawą 16 nej wiktorii za przyzwoleniem senatu odbywali tryumf, trofea składając Wieść o Wiktorii Rex Triumphator 19 w świątyni Jowisza Kapitolińskiego. Podobnie wyglądało w średniowie­ Królewski grób czyli w sto lat później 30. czu, wówczas miejscami trofealnymi stały się chrześcijańskie świątynie Włoskie pamiątki odsieczy i ich droga na Wawel • 35 katedralne, a każdy sukces militarny był okazją do fetowania. Jan Dłu­ W dwieście lat później 39 Ostatnia parada kawalerii czyli jeszcze jedna rocznica odsieczy . 53 gosz zanotował, że po zwycięstwie grunwaldzkim król Władysław Ja­ Słowo o pamięci historycznej 58 giełło złożył w katedrze wawelskiej chorągwie zdobyte na Krzyżakach. Wykaz źródeł i literatury przedmiotu • 61 Przez stulecia wisiały przy grobie św. Stanisława, pełniącego szczególną w naszych dziejach funkcję — ołtarza Ojczyzny (Ara Patria-e). Zwyczaj tryumfowania w typie all’antica wskrzesiła epoka Odrodzenia, rozbudo­ wując jego formy, wzorowane tym razem bezpośrednio na starożytności, nadając tym wydarzeniom wielorakie treści. Stworzono kanon tryumfu wojskowego, przejęty przez Polskę. Okazji do fetowania sukcesów mili­ tarnych nie brakło, zwłaszcza w XVI, a szczególnie w XVII stuleciu. Sze­ rokim echem rozeszły się polskie sukcesy nad wojskami moskiewskimi. Odpowiedni rozgłos nadano zdobyciu Smoleńska (1611) przez wojska pod wodzą króla Zygmunta III. Fetowano wtedy w Wilnie, Krakowie, War­ szawie. W Rzymie zorganizowano barwne widowisko z ogniami sztuczny­ mi, które układały się na kształt białego orła niszczącego orła czarnego. Symbolika aż nazbyt wymowna. Nie było w Rzeczypospolitej Obojga Narodów żadnego zwycięstwa, które nie połączono by z odpowiednio przygotowanym tryumfem. Po prostu tryumf należał do ceremoniału pań­ stwowego, integralnie wiążąc się z funkcją państwa i szeroko pojętą pro­ pagandą sukcesu, tworzoną wedle zasad zdrowego rozsądku, odpowia­ dającą polskiej racji stanu. Ścisły w owych czasach sojusz państwa z Ko­ ściołem pozwalał na łączenie ceremoniału „świeckiego” z ceremoniałem liturgicznym związanym z pontyfikalną mszą oraz dziękczynnym „Te Deum laudamus”. Sacrum przeplatało się z profanum, co powszechnie akceptowano. Obok podniosłych, pełnych patosu uroczystości liturgicz­ nych nieodłącznym elementem fety były wątki ludyczne, pozwalające 7 głównie niżej postawionym w hierarchii społecznej na< aktywny udzinł łach. Sam lud wszystek pospolity całował mi ręce, nogi, suknie; drudzy we wsnólnym państwowym święcie. To wzajemne przenikanie się wątku się tylko dotykali, wołając: ach niech tę rękę tak waleczną całujemy. natetvćzno-religijnego z ludycznym stało się charakterystyczną cechą Chcieli byli wołać wszyscy Vivat, ale to było znać po nich, że się bali ofi­ I dawnych tryumfów. Wszystkie służyły państwu i były oficjalnymi cere­ cerów i starszych swoich. Kupa jedna nie wytrwała i zawołała Vivat pod moniami integrującymi społeczeństwo wokół osoby władcy, wodza, dz - strachem, na co widziałem, że krzywo patrzano; dlatego zjadłszy tylko łajacymi na rzecz podniesienia potęgi i prestiżu Rzeczypospolitej. Ana­ obiad u komendanta wyjechałem z miasta tu do obozu, a pospóstwo ręce logiczne ceremonie odbywały się prawie we wszystkich krajach europej­ wznosząc prowadziło mnie aż do bramy”. skich, stajać się nieodłączną częścią życia społecznego i politycznego. To­ Sukces wiedeński rozszedł się szerokim echem po całej Europie. Na warzyszyły im odpowiednie koncepcje scenograficzne opatrzone właściwą wieść o wiktorii zorganizowano pompatyczne fety w różnych miastach, dla danej ceremonii treścią. Powstawała dekoracja okazjonalna, która szczególnie włoskich. Urządzono je we Florencji, Bolonii, Mediolanie, z upływem czasu zanikała, stanowiąc dziś przedmiot badań na podstawie Genui i rzecz jasna w papieskim Rzymie, gdzie w bazylice św. Piotra zawisła chorągiew turecka, jako znak zwycięstwa i wotum dziękczynne nieraz nikłych zapisów archiwalnych. Wszystkie tryumfy przerosło zwycięstwo wiedeńskie. Wiktoria za odniesiony sukces. Ku upamiętnieniu dziejowej wiktorii wybito w Ita­ Jana Ilf należała do sukcesów o jakich „wieki przeszłe nigdy nie sły­ lii i Rzeszy okolicznościowe medale. Powstała cała literatura panegirycz- szały”, jak słusznie pisał król z obozu pod Wiedniem do swej małżonki na wysławiająca nieśmiertelne zwycięstwo Jana III. Poeci prześcigali się królowej Marii Kazimiery. Zaraz po bitwie (13 IX) donosił król w liście w tworzeniu pochwalnych utworów, porównując w nich Sobieskiego do do żony, że zdobytą „chorągiew mahometańską (...) dziśże jeszcze posła­ greckich herosów i rzymskich cezarów. Radość ogarnęła także Rzecz­ łem do Rzymu Ojcu św. przez Talentego pocztą”. Chorągiew tę złożyli pospolitą Obojga Narodów i ziemie pobratymcze, by wspomnieć tylko Innocentemu XI — w obecności ambasadorów, posłów i kardynałów ku­ Wrocław. rialnych — Tomasz Talenti, wspomniany w liście zaufany królewski i opat mogilski Jan Denhoff. Talenti wręczył papieżowi list od Sobieskiego zaczynający się od słów „Venimus, vidimus, Deus vicit”. 43 Na wieść o sukcesie rozbrzmiały dzwony we wszystkich kościołach »/" « <!•>. chrześcijaństwa. W dzień po zwycięstwie Wiedeń powitał Jana III. Ho­ nory zwycięzcy oddał Ernest Riidiger von Starhemberg, dowódca obrony I1 Wiednia. Król w towarzystwie wodzów i książąt zwiedził twierdzę wiedeńską. Obejrzał wyłomy w murach i tureckie zniszczenia, nie skąpił pochwał oprowadzającemu go Starhembergowi, chwaląc jego zalety do­ -? wódcze. Podziw wzbudzała dzielność i hart obrońców, którym udało się iI 1 tak długo utrzymać i obronić przed zawziętym i fanatycznym wrogiem. sćhou pói Po obejrzeniu murów Wiednia Jan III wjechał do stolicy Austrii. Na czele tryumfalnego orszaku niesiono przed polskim monarchą zdobytą Z Jf £_ i chorągiew turecką, dwa buńczuki oraz szablę Kara Mustafy. Prowadzono też konia wezyra. Król udał się do najbliższego kościoła, którym była świątynia Jezuitów am Hof, a następnie po krótkiej modlitwie do Augu- ■- stianów. Tutaj w kaplicy Madonny Loretańskiej — szczególnie czczonej przez wiedeńczyków — wysłuchał dziękczynnej mszy świętej, na zakoń­ ‘Q£eAyiL4:. . ■ ' p * i czenie której odśpiewano „Te Deum laudamus”. Odwiedził też katedrę sw. Stefana. Tryumfalnemu wjazdowi Jana III towarzyszyły tysiące mieszkańców Wiednia, entuzjastycznie witających oswobodziciela. Pisał o tym Sobieski do żony: „Dziś byłem w mieście, które by już było nie C> ____________________________________________________________________________________________________________________ ■ - ■ ■ . mogło trzymać się dłużej nad pięć dni (...). Byłem potem we dwu kościo- 8 9 tarczy, interpretowano powszechnie jako puklerz przed niewiernymi. PRZED WYPRAWĄ Pobyt króla w Krakowie, związany z koronacją, wykorzystali rajcy dla zapewnienia miastu przywilejów. Król zezwolił na swobodny wybór członków rady miejskiej, rezygnując z uprawnień nominacyjnych woje­ wody. Pamiętał też Sobieski o Krakowie, gdy w roku 1680 spłonął od uderzenia pioruna hełm wieży ratuszowej. Remontem spalonej wieży za­ jął się królewski architekt Piotr Beber, który zaprojektował hełm, ist­ niejący w nieco zniekształconym stanie do dnia dzisiejszego. Z kiesy monarszej zasilono budżet miejski, przeznaczając spore kwoty na prace remontowe. Jan III darzył Kraków dużą sympatią zrodzoną już w okresie stu­ Rzecz jasna, że wśród fetujących miast nie mogło zabraknąć Kra­ diów akademickich, a utwierdzoną pamięcią o wspaniałym przyjęciu ja­ kowa pełniącego — jak wyżej nadmieniono — specyficzną funkcję m ko władcy. Z Krakowa uczyniono główny ośrodek koncentracji wojsk sta trofealnego i gracjalnego. Tutaj w królewskiej katedrze składano polskich, z którymi wyruszył pod Wiedeń. trofea wojenne i dziękowano za odniesione przez polski oręż sukcesy. Na mocy traktatu polsko-austriackiego, dnia 18 lipca — na głos roz­ Wreszcie z Krakowa wyruszył pod Wiedeń Jan III. Tu tez na czas wy paczliwego wezwania cesarza Leopolda I o pomoc — Jan III wyruszył prawy wiedeńskiej przebywała Maria Kazimiera wraz z dziećmi z Wilanowa na odsiecz Wiednia. Droga wiodła przez Częstochowę. Król i dworem. przybył do Krakowa z końcem lipca (29 VII) i zamieszkał z rodziną w pa­ Kraków Anno Domini 1683 był miastem zasobnym, a rany zadane łacu w Łobzowie, znacznie lepiej utrzymanym niż rezydencja królewska mu przez Szwedów i Siedmiogrodzian w połowie XVII wieku juz się za­ na Wawelu. Monarchę powitał w imieniu władz miejskich rajca Wojciech goiły. Faktycznie na Kraków składały się trzy ośrodki miejskie: właści­ Cieszkowski. Powitanie odbyło się przy odgłosie salw armatnich, a w ra­ wy Kraków w obrębie średniowiecznych murów oraz satelitarne miasta chunkach miasta odnotowano: ,,za 42 garncy piwa dwurażnego (...) dla od południa Kazimierz ze Stradomiem oraz rozległy Kleparz położony puszkarzów, gdy wywieziono było działa za miasto, z których strzelano na północ od Barbakanu. Do tego dochodziły liczne jurydyki: Garbary, na powitanie króla IMci”. Biskupie, Pędzichów, Błonie, Wesoła, Lubicz, Retoryka, Barzie Stajnie, Dnia 2 sierpnia przybyła pod Kraków grupa oddziałów kawalerii pod Podzamcze, Smoleńsk, Gramatyka. Odbudowano zniszczone w latach wodzą hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego. W parę dni 1655—1657 świątynie. Na Stradomiu kościoły św. Agnieszki (1681), św. potem doszły dalsze oddziały dowodzone przez hetmana wielkiego ko­ Jadwigi (1674), Bernardynów (1670—1680). Na Wesołej św. Mikołaja ronnego Stanisława Jabłonowskiego, w tym także piechota. Do wojny (1682). Skończono też remont kościoła Franciszkanów (1673) oraz odbu­ przygotowała się także artyleria, korzystając z zasobnego arsenału kró­ dowano ze zgliszcz kościół Karmelitów na Piasku (1679), zaś na ukończe­ lewskiego, mieszczącego się przy ulicy Grodzkiej, naprzeciw Wawelu. Nie niu była przebudowa kolegiaty św. Floriana na Kleparzu (1686). Miasto czekając na nadejście wojsk litewskich (wskutek opóźnienia wzięły udział żyło dniem codziennym, liczyło blisko 20 tysięcy mieszkańców. Okres dopiero w walkach na Węgrzech w październiku roku 1683) Sobieski niepokojów na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej faktycznie Kra­ postanowił jak najszybciej sformować wojska koronne i wraz z nimi' wy­ kowa nie dotyczył, zaś pierwsze lata panowania Jana III zapowiadały ruszyć pod Wiedeń, od 14 lipca oblegany przez armię sułtańską. stabilizację, połączoną z protekcją tegoż monarchy dla interesów miej- ‘ Ufortyfikowana stolica cesarstwa pozostawała pod dowództwem skich. Pamiętano jeszcze wjazd koronacyjny (1676), poprzedzony pogrze­ Starhemberga, którego Leopold I mianował komendantem obrony. Sam bem poprzedników, królów — Jana Kazimierza i Michała Korybuta Wiś- cesarz opuścił stolicę, udając się z dworem do Linzu, a potem do Passawy niowieckiego. Oglądali wtedy krakowianie imponujący ingres monarchy gdzie miano przeczekać najgorszy okres oblężenia, licząc przede wszyst­ osławionego zwycięstwem chocimskim. Starannie opracowana dekoracja kim na pomoc polskiego monarchy, znającego jak nikt w Europie taktykę i okazjonalna w swej koncepcji ideowej nawiązywała do walki z Półksię­ i strategię przeciwnika. życem. Sobieski jako, heros miał nie tylko bronić Rzeczypospolitej, lecz Po parodniowym odpoczynku w Krakowie, 4 sierpnia król Jan III, także całego chrześcijaństwa. Herb Sobieskich — Janinę, mający kształt promem ze Zwierzyńca, popłynął Wisłą w dół rzeki do wsi Dąbie. Tutaj 10 11 „lcy wyM1 wy..»V« » kie dzieło o jej odkryciu, pod tytułem „Clipoeus Christianitatis to jest wie odnotowane przez skrybę wydatki, „drew ^D0WyC'“ * ) śmie- tarcz Chrześcijaństwa z cudownem na niej panów chrześcijańskich na na kuchni wozów 10, masła półfaski, mleka słodkiego ac«e™ wojnę przeciwko nieprzyjaciołom Krzyża św.” właściwie odczytał jej tanv garcy 4 ( .), jaj kop dwie (...), piwa proszego dąbskiego achteli . symbolikę. Wręczono ją królowi przed wyjazdem pod Wiedeń. Później N?e zapomniano o piwie dla czeladzi i woźniców, dla których zamowiono tarcza ta przez lata pozostawała w skarbcu Sobieskich w Żółkwi. Dopie­ cztery achtele tego trunku. Koszt obiadu, wyłączywszy mięso, wyniósł ro w roku 1740 wnuczka Jana III, księżna Maria Karolina de Bouillon sporą sumę 109 zł 23 grosze. . sprzedała Żółkiew wraz ze skarbcem Michałowi Kazimierzowi Radziwił­ W dziesięć dni później rozpoczęły się właściwe ceremonie rei g j łowi. Następnie Dominik Radziwiłł ofiarował ową tarczę do kolekcji pu­ poprzedzające wymarsz SSoobbiieesskkiieeggoo ppoodd WWiieeddeeńń.. SSkkuuppiiaa łyy ssiięę one wokoł ławskiej księżnej Izabeli Cza/toryskiej. Po wielu zmiennych kolejach krakowskich świątyń przechowywujących relikwie polskich patronów losu trafiła do Muzeum Czartoryskich w Krakowie, wracając po wiekach i cudami słynące wizerunki maryjne. do miasta, z którego wyruszył pod Wiedeń Jan III. Dziesiątego sierpnia Jan III przybył do katedry wawelskiej, gdzie Niedziela wypadła 15 sierpnia. W tym dniu Sobieski udał się z ro­ przed ośmiu laty został namaszczony na króla. Tutaj wysłuchał mszy dziną do kościoła Karmelitów na Piasku, gdzie z żoną i synem modlił pontyfikalnej, którą w asyście biskupów — krakowskiego Jana Mała­ się przed cudownym wizerunkiem Matki Boskiej Piaskowej. Stąd — przez chowskiego, przemyskiego Jana Zbąskiego, łuckiego Stanisława Witwic- Zwierzyniec — w towarzystwie swoich wiernych żołnierzy wyruszył pod kiego, kamienieckiego Stanisława Wojeńskiego — celebrował nuncjusz Wiedeń wstępując po drodze do eremu kamedulskiego na Bielanach, papieski Optius Pallavicini, tytularny biskup efeski. Celebrans dał Ja­ „gdzie natenczas solenne nabożeństwo Assumptionis BVM odprawowało nowi III „benedykcyją na szczęśliwy wyjazd pod Wiedeń”. W trzy dni się”. Jana Sobieskiego pożegnał rajca Cieszkowski, życząc sukcesu i ry­ potem król z małżonką nawiedzał pieszo święte miejsca rozsiane po kra­ chłego powrotu. kowskich kościołach. Trasa królewskiej pielgrzymki wiodła do kościoła Dla przyspieszenia marszu wojsko udało się dwoma drogami. Lewa śś. Piotra i Pawła, w którym przechowywano relikwie św. Stanisława kolumna pod dowództwem hetmana polnego koronnego Mikołaja Sie- Kostki, Dominikanów, gdzie znajduje się grób św. Jacka, Franciszkanów niawskiego wyruszyła przez Bielsko i Żywiec, natomiast kolumna pra­ przechowujących relikwie błogosławionej Salomei, kolegiaty uniwersy­ wa (od dnia 11 sierpnia dowodzona przez hetmana wielkiego koronnego teckiej św. Anny słynącej z grobu św. Jana Kantego, ongiś profesora Stanisława Jabłonowskiego) szła drogą w kierunku Tarnowskich Gór, Almae Matris. Pielgrzymkę para monarsza zakończyła w kościele Ma­ gdzie oczekiwała na króla i monarsze wojsko przyboczne. Obydwie ko­ riackim. Tutaj przed wizerunkiem Madonny Loretańskiej odmówiono lumny połączyły się w Mikułowie (Nikolsburg) za Brnem. W kraju po­ litanię, a w rachunkach miejskich z tej okazji zapisano: „muzyce najętej, zostały niewielkie wojska, przeznaczone do osłony granic przed wypa­ która w kościele BMV grała na dwóch chórach, gdy król Imć wyjeżdża­ dami Tatarów. Obok wojsk państwowych granic broniły liczne wojska jąc na ekspedycyję pod Wiedeń nawiedzał ten kościół”. Królewski przy­ zaciągnięte przez osoby prywatne np. biskup krakowski Jan Małachow­ jazd i odjazd był odtrąbiony z okna fary Mariackiej co również nie ski oddał na usługi Rzeczypospolitej kilka kompanii piechoty. Wedle sza­ omieszkano odnotować. Jan III odwiedził wtedy (13 VIII) w Collegium cunkowych obliczeń w kraju pozostało blisko 7 tysięcy żołnierzy. Ich do­ Maius swego dawnego profesora Wojciecha Dąbrowskiego, który — wedle wództwo powierzył król kasztelanowi krakowskiemu Andrzejowi Po­ tradycji — przepowiedział królowi zwycięstwo w dniu 12 września. tockiemu, który miał również dbać o bezpieczeństwo królowej i dzieci Podczas pobytu w Krakowie wręczono królowi tzw. „tarczę wróżeb­ królewskich. ną . Ta kolista tarcza, przypuszczalnie dzieło włoskich mistrzów epoki Para królewska przybyła do Tarnowskich Gór 20 sierpnia. Jan III renesansu — odkryta w roku 1679 na strychu katedralnym ponad ołta­ osobiście dokonał przeglądu zgromadzonych tu formacji wojskowych, po­ rzem Ukrzyżowanego Chrystusa (tzw. Krzyż Królowej Jadwigi) — ofia­ żegnał (22 VIII) się z żoną, która wróciła do Krakowa. Tego samego dnia rowana została przez kapitułę krakowską Janowi III na znak dobrej wojska dowodzone przez Sobieskiego wyruszyły na odsiecz Wiednia. wróżby, jako że wyobrażała zwycięstwo Konstantyna nad Maksencju- Tymczasem po powrocie Marii Kazimiery Kraków żył w nieustan­ szem pod mostem Milwijskim w roku 312. Stanowiła aktualną aluzję nym niepokoju, oczekując na powrót Jana III. Z dnia na dzień oczeki­ do walki chrześcijaństwa z pogaństwem. Odczytano ją jako dobrą wróż­ wano wieści od króla. Do Marii Kazimiery w miarę regularnie docierały bę dla Sobieskiego. Jan Gawiński, który już w roku 1680 napisał niewiel- listy od małżonka, opisujące wrażenia z podróży pod Wiedeń. Informacje 12 13 były rzetelne, pozbawione, paniki. Król uspakajał żonę, listy są pełne drogę. Jedynym śladem po tych czynnościach jest notatka w rachunkach opiewająca na sumę 1 zł 18 gr: „chłopom czterema, którzy (...) w nie­ czułości, ba nawet intymności. wiór Coraz częściej świątynie napełniały się tłumami rozmodlonych wier­ dzielę die 12 Septembris na solenną procesyją zamkową mostki i tarcice nych. Już 18 sierpnia na intencję zwycięstwa wojsk chrześcijańskich raj­ naprawiali po Grodzkiej ulicy”. cy zamówili w Mariackiej farze solenną wotywę> z okolicznościowym W niedzielę — 12 września — kto żyw zgromadził się w koronacyj­ o___ Bernardynów. Podczas mszy przygry- nej świątyni polskich królów. Zgodnie z rozporządzeniem biskupa Mała­ kazaniem, które wygłosił jeden z znalazło odbicie w rachunkach. Kaznodzieja dostał gar­ chowskiego po pontyfikalnej mszy wyruszyła z Katedry na Rynek pro­ wała orkiestra co niec wina. W miarę upływu czasu w mieście wzrastał niepokój. Krako­ cesja „dla uproszenia u Boga zwycięstwa dla walczących wojsk polskich wian ogarniało przerażenie na samą myśl o tym co będzie, gdy armia pod Wiedniem”. Celebrował Małachowski przy udziale nuncjusza, kapi­ turecka zajmie Wiedeń, położony przecież tak blisko Krakowa, Europa tuły katedralnej, kleru diecezjalnego obsługującego tak liczne krakow­ Środkowa stała wobec groźby tureckiej inwazji. Mimo narastającego lęku skie kościoły. Wzięły w niej udział cechy, bractwa religijne, akademicy liczono jednak na polskiego monarchę, uprzednio zaprawionego w bojach i tłumy wiernych. Niesiono relikwie śś. Jacka, Salomei, Jana Kantego z wyznawcami Islamu. Wierzono, że Sobieski położy kres tureckiej po­ i Stanisława Kostki. Tuż za relikwiami pod baldachimem postępował tędze. Obawiając się jakichkolwiek zamieszek w mieście, w trosce o bez­ Małachowski trzymając monstrancję, a dalej nuncjusz prowadzący Marię pieczeństwo mieszkańców rada miejska 4 września uchwaliła: „Panowie Kazimierę. Procesji towarzyszyła muzyka dzwonów rozlegających się ze raczcie W. M. wiedzieć, iż urząd radziecki krakowski surowo przykazuje wszystkich kościołów. Na ulicy Grodzkiej przy kościele św. Piotra (dziś i napomina, aby pod teraźniejsze czasy tak w mieście jako i na przed­ nie istnieje, stał na rogu Grodzkiej i Poselskiej) postawiono ołtarz, przy mieściach muzyki, pijatyki po gospodach nie bywały i gdy co wieczór którym wysłuchano kazania. Warto nadmienić, że w trakcie procesji czapstrych zabiją, aby gospody zamykali; a to wszystko pod winami wynikł spór pomiędzy Jezuitami a Dominikanami, których relikwie mają i więzieniem, albowiem tak gospodarzów jako i muzykę grzywnami ka­ być niesione przed celebransem. W rezultacie obrażeni Dominikanie wy­ rać będą”. Starano się ująć w karby wagabundów, żebraków, ludzi mar­ nieśli swoje relikwie z procesji. Nie zważając na prawo pierwszeństwa, ginesu. Stan był na poły wyjątkowy, a wszelkie próby zakłócenia Spo­ tudzież spory zakonne, procesja podążała na Rynek do fary Mariackiej. koju mające wprowadzić ferment niemile widziane. Tu po wysłuchaniu homilii, odśpiewaniu suplikacji, błogosławieństwie Do Krakowa dochodziły wieści o podejściu wojsk Sobieskiego pod Najświętszym Sakramentem, uroczysty orszak powrócił na Wawel „hora Wiedeń. Czas decydującej rozprawy nadchodził. Kościoły zapełniały się prima noctis”, około 7 wieczorem. Niebawem tę historyczną procesję wiernymi. Błagano o zwycięstwo, wierząc głęboko w nadprzyrodzoną upamiętniono w kościele Mariackim dwoma marmurowymi tablicami, interwencję. Już 1 września odbyło się nabożeństwo w katedrze, a 3 wrze­ umieszczonymi po dwóch stronach schodów wiodących do tabernakulum. śnia nuncjusz zarządził powszechne modły w intencji wiktorii. Rozkazał „aby we wszystkich kościołach tak w mieście, jako i na Kazimierzu, Kle- parzu, po przedmieściach gdzie kościoły są, o godzinie 1-szej w noc dzwoniono, jak dadzą znak w kościele katedralnym u Zygmunta, pod który czas aby wszytcy prawowierni klęknąwszy, pięć pacierzy odpra­ wiali za króla Imci Pana naszego, także po trzykroć święty Boże etc. śpiewali, aby w teraźniejszej potrzebie pod Wiedniem raczył mu Pan Bóg dodawać siły, męstwa, ratunku przeciwko tak srogiemu nieprzyjacielowi”. Na nabożeństwach, tak w katedrze, jak w innych kościołach „królowa Imć zwykle bywała”, co szczególnie odnotowano. W przededniu ostatecznej bitwy, 10 września, ordynariusz krakowski Jan Małachowski zarządził w Krakowie i diecezji czterdziestogodzinne nabożeństwo, które miano zakończyć 12 września procesją z katedry do kościoła Mariackiego. Rajcy postanowili przygotować trasę procesji z Wa­ welu na Rynek. Naprawiono bruki, dziury zatkano deskami. Czyszczono 14 króla JMci. Wtenczas dopiero dokładniej sprawiłem się według rozkazów, WIEŚĆ O WIKTORII jakie miałem od króla, zapewniając nadto, że król i królewicz w pożą- danem zostają zdrowiu; doręczyłem też królowej strzemię wezyrskie”. Maria Kazimiera kazała strzemię, jako wotum swego męża powiesić przy krzyżu królowej Jadwigi. Wkrótce z woli królowej działa zamkowe ob­ wieściły miastu radosną wieść o wiekopomnym sukcesie polskiego oręża w bitwie pod Wiedniem. W Krakowie natychmiast zorganizowano pierw­ sze uroczystości, choć w rachunkach pisarz zanotował, iż „triumfowano privatim”. Zapłacono chłopom, „którzy pomagali przy wozach miejskich działa i kartany wytaczać na wały za Sławkowską bramę”. Nazajutrz rajcy kazimierscy zorganizowali uroczystości połączone ze strzelaniem z moździerzy. Krakowska rada miejska zebrana na posiedzeniu 18 wrześ­ Z niecierpliwością oczekiwano wieści spod Wiednia. Szczególnie nie­ nia urządziła uroczystą wotywę w kościele Mariackim połączoną z „Te pokoiła się Maria Kazimiera. Pierwsza wiadomość o zwycięstwie zastała Deum”. Postanowiono także złożyć królowej gratulacje, delegując w tym królową w katedrze wawelskiej. Notariusz kapitulny zapisał w „Acta celu rajcę Wojciecha Cieszkowskiego. actorum”, tomie XVI na karcie 437 (tłumaczenie z j. łacińskiego): Natomiast 19 września biskup Jan Małachowski celebrował w kate­ „We czwartek 16 września. Podczas gdy Najjaśniejsza królowa Maria drze mszę pontyfikalną, w której obok królowej, katedralnego kleru, Kazimiera pokorne modlitwy, pobożne śluby i błagania za utrapioną udział wzięli przedstawiciele cechów i bractw religijnych. W dwa dni Rzeczypospolitą i za szczęśliwe powodzenie Najjaśniejszego króla i króle­ potem mieszczanie przybyli do kościoła Mariackiego, gdzie nuncjusz wicza Jakuba, pod Wiedniem przeciw Turkom walczącym, przy cichej Pallavicini odprawił solenną wotywę, zaś kazanie wygłosił ojciec Stani­ mszy św. przed ołtarzem Ukrzyżowanego Zbawiciela w kościele kate­ sław z zakonu Dominikanów. Za te uroczystości rajcy zapłacili 84 zł dralnym krakowskim zanosiła i polecała, oto poseł z listem J. K. Mości 24 grosze. Ze skąpych informacji zawartych w rachunkach wynika, że jakby na zawołanie wśród mszy św. zaraz po podniesieniu stawia się muzyka grała u Panny Marii litanię, odpowiednią kwotę dostali tręba­ i radosną wieść przynosi o zwycięstwie nad wojskiem tureckim (...). Na cze, strzelano przy tym z dział, zaś dekoracja ołtarza wyniosła 51 złotych. tę wieść najradośniejszą, i na znak takiej wielkiej chwały i zwycięstwa, W dalszym ciągu bacznie śledzono poczynania wojsk polskich, które a na chwałę Najwyższego Pana Te Deum laudamus przy biciu w dzwony opuściwszy Wiedeń udały się w pościg za uciekającym na Węgry wro­ we wszystkich kościołach i salwach z dział na zamku odśpiewano giem. Dnia 9 października doszło do bitwy pod Parkanami. Wiadomość w kościele katedralnym”. o kolejnym sukcesie Polaków dotarła do Krakowa 18 października. Zor­ Posłańcem, który przyniósł pierwszą wieść o wiktorii był oficer Filip ganizowano z tej okazji strzelanie za bramami Wiślną i Nową. Natomiast Dupont, pełniący przy królu między innymi obowiązki głównego inży­ 23 października odprawiono mszę wotywną w kościele Mariackim. niera artylerii. Przebył on drogę z Wiednia w trzy dni. Wręczył królo­ 2 listopada przywieziono pierwsze łupy spod Wiednia. W kronice wej słynne strzemię wielkiego wezyra Kara Mustafy, do którego dołą­ klasztoru Kanoników Regularnych (Laterańskich) na Kazimierzu zano­ czone było krótkie pismo skreślone królewską ręką: „Ten, którego noga towano: była w tern strzemieniu, za łaską Bożą jest zwyciężony”. Dupont tak „2 Novemb(ris) przywieziono spod Wiednia 80 wozów różnych rzeczy wspominał drogę spod Wiednia i moment spotkania z królową: „podróż z tureckiego oboza odbieranych na zamek krakowski między inszemi na­ moja do Krakowa trwała trzy dni i trzy noce; przybyłem tam (we czwar­ miot Wezyra, który kazała królowa rozbić pod Łobzowem w polu, gdzie tek 16-go) z rana o siódmej godzinie. (...) Królowa już była w kościele wicie ludzi różnego stanu z Krakowa i zakonników chodziło i jeździło, bo u stóp ołtarzy. Zoczywszy mię tylko, a nie wiedząc, z czem przybywam, tam było co widzieć. Szerokość jako miasto, ściany z płótna (...) we środ­ x krzyknęła, że krzyk ten rozległ się po całem kościele. Zaledwiem wyraził, ku tych ścian namioty na slupach złocistych, na wierzchu gałki złociste z czem przybywam, upadła na twarz przed ołtarzem i tak krzyżem leżąc, i pół miesiąca herbu tureckiego. Były tam i pokoje, jakoby izby od kita- jakiś czas pozostawała. Tymczasem zaczęła się msza, z którą właśnie jek i inszych materyjej złotem wyszywanych i tkanych”. Na tej pierwszej wychodził kapłan, kiedym ja się zbliżał; ale zanim się jeszcze msza skoń­ „wiedeńskiej wystawie” znaleźli się jeńcy tureccy, których chodziła oglą- czyła, przypomniała sobie królowa żem jej żadnego nie oddał listu od 17 16 2 — „Tradycja wiedeńska w Krakowie"

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.