ebook img

Święta Teresa z Avila PDF

81 Pages·1983·8.616 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Święta Teresa z Avila

ŚWIĘTA TERESA Z AYILA i Emmanuel Renault ŚWIĘTA TERESA ZAVlLA Wydawnictwo Znak- Kraków 1983 Tytuł oryginału She THERfiSE D'AVILA et l'experience mystiąue. Maftres Spirituels. Editions du Seuil 1970 Tłumaczenie JANINA FENRYCHOWA ŻYCIE Opracowanie graficzne Zofia Darowska I ISBN 83.7qo6^g6.x ITINERARIUM DUCHOWE Pragnienie, by „widzieć Boga" Teresa de Ahumada urodziła się 28 marca 1515 roku. Czy w samej Avila, czy też w pobliskiej posiadłości jej rodziców, Gotarrendusa, jak przypuszczają jej biografo­ wie 1? Nie jest to istotne. Jej dziadek ze strony ojca, i Juan Sanchez de Toledo, był człowiekiem silnego chara­ kteru, szanowany dla swego dynamizmu, wytrwałości i zmysłu do interesów. Żyd z pochodzenia, w roku 1485 przeszedł na katolicyzm 2. Ojciec Teresy, Alonso Sanchez de Cepeda, żenił się dwukrotnie. Pierwsza jego żona, Catalina del Peso, zmarła w roku 1507, pozostawiając mu dwoje dzieci. W dwa lata 'później don Alonso poślubił Beatryczę de Ahumada. Z dziesięciorga dzieci z drugiego małżeństwa Teresa była trzecia. Współcześni świadkowie opisują don Alonsa jako czło­ wieka poważnego, raczej nieśmiałego, skłonnego do me­ dytacji, powolnego w ruchach i w działaniu; jego prawość i poczucie moralności graniczyły niemal ze skrupulanc- twem. W interesach niezbyt zręczny, stracił cały odziedzi­ czony majątek, a nawet poważnie się zadłużył. Utrzymy­ wał dom i ekwipaże odpowiadające jego pozycji społecz­ nej i dzielił z całą szlachtą uczucia wierności królowi, wyniosłej dumy, miłości rzeczy wielkich i przywiązania do surowych tradycji ówczesnego społeczeństwa hiszpańskie­ go. Tuż przed urodzeniem się Teresy stawił się na we­ zwanie króla katolickiego, by wziąć udział w podboju Nawarry i obronie Pampeluny przed atakiem oddziałów francuskich. Nie był to jednak żołnierz-bohater. Kochał spokój życia rodzinnego, wołał oddawać się lekturze ksią­ żek, które zdobiły jego bibliotekę. Teresa dobrze wyczu­ wała pod nieco sztywną powagą ojca głęboką wrażliwość 7 i wszystkim rodzinom społeczności Avila, której rytm życia A wyznaczały nabożeństwa i uroczystości religijne. Avila sławna była jako „ziemia królów i świętych, Avila ryce­ qich i współczucia dla chorych, również dla sług (...) rzy". Niewiele miast katolickiej Hiszpanii ma tak wyraź­ Wielka była jego prawość; nikt nigdy nie słyszał go prze­ nie religijny charakter. Gdy w wyniku napływu złota po­ klinającego lub mówiącego o kimś źle. Uprzejmy i godny chodzącego z Nowego Świata dało się zauważyć pewne był wielce” (2, I 68). , rozluźnienie obyczajów, Avila zareagowała zwiększoną ich Matka Teresy, dońa Beatriz, łagodna, opanowana i głę­ boko wierząca, charakterem swym doskonale zgadzała się surowością. Rycerze, którzy nie mogli okazać swej gorli­ z mężem. To ona uczyła dzieci modlitwy i zaszczepiła im wości na polu bitwy, żyli w swych granitowych pałacach szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. „Matka moja niemal jak mnisi. Teresa nie przesadzała pisząc do swego również wiele miała cnót. Przez całe swoje życie bardzo brata Wawrzyńca: „Całe miasto jest takie chrześcijańskie, chorowała. Wielce była skromna; choć bardzo piękna, że może być zbudowaniem dla tych, którzy je odwie­ nigdy nie dała powodu do przypuszczeń, że przywiązuje dzają". do tego jakąkolwiek wagę. Umarła mając lat trzydzieści Także i środowisko geograficzne przyczyniło się do trzy, a ubierała się już wówczas jak osoba w podeszłym uformowania charakteru Teresy. Położona w górach ka- wieku-, była łagodna w obejściu i bystrego rozumu. 2ycie i stylijskich, na ziemiach jałowych i nagich, Avila ze swy­ jej pełne było utrapień. Umarła bardzo po chrześcijań­ mi osiemdziesięciu wieżami dziś jeszcze wznosi się niczym sku” (2, I 69). I forteca. W dali widnieją szczyty Sierra de Gredos, ku za­ A jednak pod pewnym względem Beatrycze różniła się chodowi przejrzyste wody rzeki Adaja, na południe stro­ od swego męża: lubiła modne wówczas romanse rycerskie me stoki Ambles. Na tej ziemi, skąpanej w świetle, w i była ich gorliwą czytelniczką. Wydana za mąż w wieku ostrym chłodzie zimy wszystko nabiera wyraźnych, czy­ ) piętnastu lat, młodsza od swego męża o lat czternaście, stych, surowych zarysów. odczuwała niewątpliwie potrzebę wymknięcia się lub re­ Dewizą miasta było: „Raczej się złamać, niż ugiąć". Tę kompensaty wobec surowych warunków, jakie jej zostały dewizę można odczytać w słowach Teresy, skierowanych narzucone: trosk związanych z prowadzeniem dużego do­ do jej córek: „można umrzeć, ale nigdy nie można być mu, z wychowaniem licznej gromadki dzieci i z ciągłymi zwyciężonym". W jej bogatej naturze skrystalizowały się L chorobami, które ją unieruchamiały. Jeśli uciekała w świat w szczególny sposób charakterystyczne cechy rodu i ro­ fikcji, czyniła to, jak sugeruje Teresa, „szukając jedynie ! dzinnej ziemi. Miała siedem lat, gdy pewnego dnia wy­ zapomnienia swych wielkich cierpień". ruszyła „do kraju Maurów, żebrząc w imię miłości Bożej, Ta drobna wada, która gniewała don Alonsa, gdyż zara­ aby tam umrzeć męczeńską śmiercią". Towarzyszył jej ziły się nią również dzieci, nie mąciła jednak harmonii niewiele starszy braciszek Rodryg. Często wspominała ten między małżonkami. Teresa wzrastała w atmosferze głę­ fakt, jak o tym mówią świadkowie zeznający na jej pro­ bokiej moralności. Ulubienica ojca, aż do urodzenia się cesie beatyfikacyjnym. Dalsze życie Teresy dowiodło, że młodszej siostry Joanny w roku 1528, była jedyną dzie­ nie była to przelotna fantazja, wynik dziecięcej egzaltacji. wczynką pośród dziewięciu chłopców. Jej przyrodnia sio­ Chciała iść, by radować się Bogiem, by zdobyć szczęście, stra Maria była starsza o dziewięć lat. które lektury, rozmowa i wychowanie religijne, jakie Jako córka szlachetnego rodu, Teresa otrzymała starań- otrzymała, przedstawiały jako szczęście doskonałe i wie­ ne wychowanie. Wcześnie nauczyła się czytać. Razem czne. „Dziwiliśmy się czytając w naszych książkach, że z braćmi czytała i komentowała żywoty świętych i zapew­ cierpienie i chwała miały trwać wiecznie. Zdarzało się, ne bardzo przejmowała się relacjami o ich mączeństwach że długo mówiliśmy o tym; lubiliśmy często powtarzać: Atmosfera domu, przepojona głęboką religijnością, wyci- snęła na mej piętno - tym bardziej, że wspólna była «Na wieki, na wiekilw" (2, I 70). Obdarzona płomienną naturą — „z natury, gdy czegoś 8 9 i pragnę, zdarza się, że pragnę tego gwałtownie" - chciała czyć, gdyż całkiem inną rzeczą jest myśleć o tym lub posiąść wszystko i natychmiast. Niewątpliwie, choc pie w to wierzyć" (D, I 622). szczona i otoczona miłością w zgodnej rodzime dostrze­ Doświadczenie niejasne jeszcze, zamącone przez różno­ gła, że szczęście ludzkie, którym się cieszyła, jest dobrem rodne elementy mające swe źródło w naturze Teresy, nie wolnym od zagrożeń. Słyszała, jak mówiono o wojnach w środowisku, w którym żyła. Oczyszczą je doświadcze­ zakłócających spokój ówczesnej Europy; była świadkiem nia późniejsze, uwalniając od egocentrycznego i roman­ ■kolejnych wypraw krewnych i przyjaciół do Flandrii, tycznego balastu. Teresa szukała wówczas natychmiasto­ Afryki czy do Ameryki, widziała matkę nieustannie za­ wej, pełnej radości życia, uciekając od ryzyka i niepe­ padającą na zdrowiu i wiedziała, że ojciec stracił pierw­ wnej człowieczej doli. Później, gdy będzie przeniknięta szą żonę. Zyjąc szczęśliwie pośród kochającej rodziny pragnieniem, by widzieć Boga, będzie miłowała Go dla przeczuwała, że szczęście to zostanie jej pewnego dnia Niego samego, bardziej troszcząc się o Jego chwałę i o odebrane. Wydaje się, że motywy, które kazały jej uciec zbawienie bliźnich niż o własne szczęście. Na razie re­ z domu, nie miały źródła w zaprzeczeniu siebie z miłości akcja jej na udaremnienie wyprawy do kraju Maurów ku Bogu; było to raczej poszukiwanie osobistej doskona­ (wuj Franciszek spotkał dzieci na moście nad rzeką Ada- łości przez czyn, który dosięgał, a nawet przewyższał ja) jest znamienna. Skoro jedynie w Bogu można znaleźć czyny bohaterów jej czasów: „umrzeć dla Boga". Czyż nie prawdziwe szczęście, Teresa będzie starała się naiwnie było to zarazem przeżycie wielkiej przygody, chwalebna na nie zasłużyć żyjąc tylko dla Niego: budując pustelnię śmierć i osiągnięcie wyżyn ducha? w ogrodzie ojca, odmawiając modlitwy, rozdając jałmużnę, Te przypuszczenia wyjaśniają jednak tylko częściowo naśladując z towarzyszkami zabaw życie mniszek w klasz­ decyzję szukania chwały męczenników. Teresę poruszyło torze. Nie oznacza :to, że już wówczas myślała o wstąpieniu coś znacznie głębszego: „Pan mi dał tę łaskę, że już do klasztoru. Wniosek taki byłby wprawdzie logiczny, lecz w dzieciństwie naznaczył we mnie drogę prawdy". Tą logika nie jest normą postępowania człowieka, a zwła­ prawdą, którą światło z niebios pozwoliło jej dojrzeć, by­ szcza małej dziewczynki. Teraz chciała za wszelką cenę ło, że tu na ziemi wszystko jest niczym; i marność świa­ dostąpić szczęścia radowania się Bogiem. Możliwości ta, i jak bardzo wszystko jest krótkotrwałe. Umysł siedmioletniej dziewczynki został naznaczony osiągnięcia go w sposób inny niż przez męczeństwo tym przekonaniem na resztę życia. Wytrwale pogłębiała jeszcze nie dostrzegła. i rozwijała tę prawdę, ujawniając nieznużenie „marność Jak należało się spodziewać, ten pierwszy zapał nie ■wwszszyyssttkkiicchh rzeczy i ich krótkotrwałość". Uważała życie mógł trwać długo. ziemskie „za sen, za źle skomponowaną farsę, za komedię; po przebudzeniu wszystko okaże się złudą..." Koncepcja ta nie była wynikiem patologicznej niemożności przystoso­ Urok życia wania się do życia, jak to się okaże, ani też skutkiem urazu zranionego lub rozczarowanego serca. Teresa nie­ Z biegiem lat wrodzony wdzięk i zalety — „mówiono, zwykle jasno dostrzegała kruchość dóbr ziemskich w po­ że były one wielkie" — które sprawiały, że Teresa była równaniu z pełnią wiecznego szczęścia. Ta wcześnie obia- małą królową rodzinnego domu, stały się przyczyną sto­ wmna intuicja była pierwszym doświadczeniem spraw pniowego wygasania pragnienia absolutu i skierowania boskich, jak to sugerują słowa Teresy: „Gdy Bóg dał ko­ zainteresowań ku życiu takiemu, jakie się przed nią muś jasne widzenie świata i ukazał mu jego wartość gdy ' otwierało. Za przykładem matki namiętnie czytywała po­ dał poznać, ze istnieje inny świat i że światy te bard™ wieści rycerskie: „Byłam nimi pochłonięta tak całkowicie, się od siebie różnią, że jeden z nich trwa X nie pod- że gdy nie miałam nowej książki, nic nie sprawiało mi czas gdy drugi jest tylko snem (...) trzeba tego doświad- przyjemności". Nie wystarczał jej otaczający ją świat, marzyła zawsze o rzeczach wielkich: aby być również 10 11 damą piękną, czystą i dumną, której dzielny rycerz ofia­ resowani, a pozbawieni skrupułów słudzy skłonni byli rowałby swe służby i dla której odważyłby się na wszy­ ułatwiać młodym kontakty. Teresa „nienawidziła rzeczy stko. Zaczęła nawet sama pisać powieść pod tytułem Ry­ niehonorowych". Boże wezwanie nie odzywało się już cerz z Avila3. w jej sercu, lecz wrodzone poczucie honoru było silnym Ta ucieczka w świat marzeń byłaby zapewne nieszko­ oparciem dla godnej córki hidalga. Nigdy nie zgodziłaby dliwa, gdyby matka Teresy, dońa Beatriz, nie zmarła się na nic, co naraziłoby ją na utratę honoru; „nic nie przedwcześnie w wieku trzydziestu trzech lat. Przeczu ■ mogło zmienić moich przekonań na tym punkcie, nie było wając niejasno, co ta strata oznaczała dla jej własnej przy­ na świecie takiej istoty, dla miłości której byłabym ule­ szłości, czternastoletnia Teresa oddała się w opiekę Mat­ gła". ce Bożej, prosząc Ją, aby była jej matką. Jakże jednak Wystarczy przypomnieć, co nakazywał pochodzący miała oprzeć się powabom i radościom życia, skoro wszy­ z XIII wieku kodeks kastylijski Partidas, aby zrozumieć, scy podziwiali jej urodę, żywą inteligencję i skoro ona jaką siłę zachowało poczucie honoru jeszcze w czasach sama czuła przemożną potrzebę kochania i bycia kocha­ Teresy 6. ną? Była świadoma swojej przewagi nad wszystkimi, z którymi się stykała, i zapragnęła podobać się jeszcze Ceniąca niezmiernie wysoko ten próżny honor Teresa bardziej. „Zaczęłam się stroić, chciałam się podobać, wy­ przyznaje jednak, że „nie oddaliła się od Boga, grzesząc glądać zawsze korzystnie, dbałam bardzo o swoje ręce, ciężko". Można by zapytać, dlaczego przywiązywała tak o włosy, perfumy, o wszystkie możliwe marności — a by­ wielką wagę do czegoś, co bylibyśmy skłonni uważać za ło ich wiele, gdyż wielce byłam wyrafinowana." Cóż bar­ niewinny grzeszek? Pisząc o tych sprawach, Teresa miała dziej naturalnego? już czterdzieści siedem lat. Osiągnęła najwyższy stopień Temu przypływowi kokieterii towarzyszył wewnętrzny łączności z Bogiem. Gdy święci oskarżają się surowo stan zmniejszonej odporności. Przezorny don Alonso nie o uchybienia, które nam wydają się nic nie znaczące, ich wpuszczał obcych do swego domu, lecz ostrożność ta przesada nie jest wynikiem fałszywej skromności czy okazała się niewystarczająca. Nie mógł przecież zamknąć zbytnich skrupułów. Oskarżenia te dyktuje im sumienie, drzwi przed krewnymi, a zwłaszcza przed pewną dość którego wrażliwość, wysubtelniona przez długotrwałą za­ płochą kuzynką, z którą Teresa się zaprzyjaźniła. „Prze­ żyłość z Bogiem, każę im odczuwać najmniejszy błąd jako stawałam i rozmawiałam z nią, gdyż towarzyszyła m—ii we cios zadany ich osobistej przyjaźni z Bogiem. Widzą sie­ wszystkich rozrywkach, w których znajdowałam bie w Bożym świetle i osądzają z przenikliwością czystych banie, nakłaniała im_nLie .nawet do nich, czyniła mniuep odo- serc. Teresa będzie więc sobie zarzucała, że nie była w tej tnerką swoich rozZm-ó'-w., ii swoich próżności." par- sprawie lojalna wobec ojca, który miał do niej pełne Pod wpływem tej kuzynki Teresa powoli traciła swoją zaufanie, a zwłaszcza że oddaliła się od Tego, który już gorliwość religijną i moralną nieugiętość. Ponadto dom dał jej znak, że chce ją mieć wyłącznie dla siebie. odwiedzała gromada kuzynów. „Niewiele ode mnie starsi, Mimo głęboko zakorzenionych dobrych obyczajów, byli prawie w moim wieku. Byliśmy zawsze razem; lubili „wobec sprzyjających okoliczności niebezpieczeństwo by­ mnie bardzo (...) Słuchałam, jak opowiadali o swoich upo­ ło blisko”. Właśnie w tym okresie zaślepienia, w roku dobaniach, o głupstwach, w których nie było nic dobre­ 1531, starsza siostra Teresy, Maria, która zastępowała jej go." matkę, opuściła dom rodzinny >i zamieszkała w Castellanos Wszystko to skończyło się flirtem z jednym z de la Canada jako żona Marcina de Guzman y Barrien- kuzynów; wybranym Teresy był może Antoni del owych tos. Nieco później cesarzowa Izabela i syn jej, infant don lub też, co bardziej prawdopodobne, jeden z trzech Peso 4 Filip, przybyli do Avila z ceremonialną wizytą. Dwie uro­ jej ciotki Elwiry de Cepeda, której mężem z trzech synów czystości, w czasie których młodzi zakochani mieli okazję Mexia 6. Sprawy nie zaszły zbyt daleko, mbimyło Fieżr dzyaninatned- spotykać się dość swobodnie. Lecz „ich tajemnica nie była dobrze strzeżona". Niejasne przedtem podejrzenia ojca 12 13 skłoniła do stanu,.zakonnego, już przecie uznawałam, że Teresy potwierdziły ssię, sjakskol w«iek „nie W° jest to stan najlepszy i najbezpieczniejszy”. Lecz jakże porzucić wszystko, gdy ma się osiemnaście lat, świado­ mość własnej urody, miłość i sympatię wszystkich na­ wychowanie do klasztoru augustianek w Avila. około, gdy cała istota wydaje się przeznaczona do tego, I oto po raz pierwszy Teresa opuściła dom rodzinny. by kosztować szczęścia, jakiego może oczekiwać dziew­ Jej „przygoda” trwała zaledwie trzy miesiące, lecz Tere­ czyna inteligentna i pochodząca z dobrej rodziny? Boże sa była nią już zmęczona. Bardziej niż wszystko inne drę­ wezwanie, odzywające się w głębi jej serca, pozbawione czyła ją świadomość, że „próżność jej wyszła na jaw”, było wszelkiego odczuwalnego uroku, jeszcze zagłuszane tak bardzo ceniła swoją dobrą sławę. Teraz wystarczyło silniejszymi ponętami, jakie niosły dobra tego świata. zaledwie osiem dni, by wróciła do równowagi, a zarazem Teresa dyskutowała wewnętrznie z samą sobą, aby na­ zjednała sobie nowe otoczenia. Maria de Briceńo, zakon­ kłonić siebie do ‘wybrania stanu zakonnego. Musiała zmu­ nica, której opiece Teresa została powierzona, miała na sić się, aby go przyjąć. Trwająca trzy miesiące walka nią wielki wpływ. W Teresie odezwało się znów pragnie­ wewnętrzna była tak gwałtowna, że Teresa rozchorowała nie szczęścia wiekuistego, lecz do życia zakonnego czuła się znowu: nękały ją gorączka i częste omdlenia. Zwy­ wielką niechęć. Stopniowo jednak myśl o tym, by poświę­ ciężyło na koniec pragnienie wiekuistego szczęścia, spo­ cić się całkowicie Bogu, opanowywała ją coraz bardziej. tęgowane obawą przed piekłem, „na które zasłużyła”. Pod koniec pierwszego roku pobytu w klasztorze gotowa Zwierzyła się ojcu; ten jednak odmówił jej zezwolenia. była czynić to, czego Bóg od niej oczekiwał: „pragnęłam jeszcze, aby to nie był stan zakonny, ale obawiałam się Przyjaciele wstawiali się za Teresą, lecz na próżno. Don również zamążpójścia". Alonso zgodził się jedynie, by po jego śmierci uczyniła, Na tym etapie rozwoju wewnętrznego nie umiała jesz­ co zechce. cze wybrać kierunku. W klasztorze augustianek stoso­ Cofanie się nie leżało w naturze Teresy, obawiała się wano praktyki pokutne, które wydawały się jej prze­ jednak, by czas nie osłabił jej postanowienia; świadczy sadnie surowe. Być może gdzie indziej to, co uważała za to o jej naturalnym przywiązaniu do przyjemności i dóbr czyściec, byłoby do zniesienia. Na razie jednak nie myśla- tego świata. Czekała cierpliwie dwa lata. W sierpniu ła o tym. Z drugiej strony, jeśli nawet małżeństwo bar­ 1535 roku brat jej Rodryg, najmilszy towarzysz zabaw, i dziej ją pociągało, obawiała się warunków, jakie wówczas wyjechał do Ameryki. W dwa miesiące później, 2 listo­ stawiano kobietom zamężnym: całkowitego podporządko­ pada 1535, Teresa opuściła o świcie dom rodzinny w to­ wania się mężowi, do którego humorów musiały się sto­ warzystwie swego brata Antoniego, by udać się do klasz­ sować, licznych porodów powodujących nierzadko przed­ toru karmelitanek. Klasztor Wcielenia położony był poza wczesną śmierć, wreszcie kłopotów i odpowiedzialności murami, na północ od miasta, na małym pagórku po dru­ związanej z prowadzeniem domu. giej stronie potoku Ajates. „Żywo mi stoi w pamięci, co W roku 1532 ciężka choroba się we mnie działo, gdym opuszczała dom ojca; takiego zmusiła Teresę do powrotu do ojca, gdzie przejęła na siebie i doznałam wówczas rozdarcia wewnętrznego, że nie są­ rolę pani domu. Krótka wizyta u stryja Piotra, człowieka dzę, by w godzinę śmierci mogło być gorsze. Zdawało mi wego, który mówił jej o T i surowego i świątobli- Bogu i dał do czytania pobożne się, że wszystkie kości rozluźniają się we mnie i wy­ książki, pomogła jej odnaleźć Lć prawdy poznane w dzie- chodzą ze stawów; nie miałam w sobie miłości Bożej, cinnych latach. która by stłumiła przywiązanie do ojca i do rodzeństwa, Starszy brat Teresy, Ferdynand, wyjeżdżał Ferdynand, toteż rozstanie z nimi powodowało we mnie tak ciężką ryki. Ona nie mogła się* nnaa rraazziiee zdecydować- do Anie- walkę wewnętrzną, iż gdyby Pan nie był mnie wspomógł, wola moja jeszcze nie mogła się zdobyć ..chociaż wbrew najlepszym chęciom nie starczyłoby mi sił do na to, by sie 14 15 czając pierwszych radości, charakterystycznych dla osób uczynienia tego kroku. Ale On dodał mi męstwa do zwy­ wstępujących na drogę życia duchowego, zdawała sobie ciężenia samej siebie i dzięki niemu przywiodłam swój sprawę, że oto wkracza w prawdziwy świat, świat swego zamiar do skutku.” własnego wnętrza. Porówna go później do ogromnie bo­ Teresa miała dwadzieścia lat, rozpoczynał się drugi gatego pałacu, w którym zamieszkuje Bóg. etap jej życia. Lecz krótko po złożeniu ślubów, pod koniec drugiego roku pobytu w klasztorze, okazało się, że zmiana sposobu życia i pożywienia, a także, jak twierdzą świadkowie, W Karmelu Wcielenia surowe praktyki pokutne7, poważnie nadszarpnęły jej zdrowie. Teresa znów zachorowała, i to tak ciężko, że pra­ Klasztor, do którego wstąpiła, założony został w roku 1478 przez wspólnotę „świątobliwych", których styl ży­ wie bez przerwy była bliska omdlenia. Gdy żaden z le­ cia nie miał jeszcze rygorów klasztornych. W roku 1510 karzy w Avila nie umiał jej pomóc, zrozpaczony ojciec przyjął regułę karmelitańską, złagodzoną w roku 1432 postanowił zawieźć ją do znachorki mieszkającej w od­ przez papieża Eugeniusza IV. Mimo złagodzenia reguła ta ległym o piętnaście mil Becedas. Jesienią 1538 roku Te­ pozostawała nadal surowa, utrzymały się jednak wcze­ resa w towarzystwie przyjaciółki Joanny Suarez, również śniejsze, bardziej swobodne zwyczaje z czasów świątobli­ karmelitanki, opuściła klasztor, udając się do swojej sio­ wych panien. Zakonnic nie obowiązywała klauzura; każda stry Marii de Castellanos de la Cańada, by spędzić zimę z nich urządzała się w klasztorze na miarę swoich środ­ pod jej opieką. Kurację miała rozpocząć dopiero wiosną. ków: zr-a-m---o' żnie‘j sze d\y sxp onował,y -małymi apartamentami, W drodze zatrzymano się u stryja Piotra w Hortigosa. biedniejsze -m--u-s-i-a--ły-- --z--a-d--o-w--o--l-i-ć- --s-i-ę- --łóżkiem w dormito- Ten ofiarował swej bratanicy książkę, która ukazała się rriiuumm.. WWiięękksszzoośśćć ssttaannoowwiiłłyy 5z akonnice ubogie, żyjące w Toledo w roku 1527: Trzecia część książki zwanej Abe­ ~z- --o-f-i-a-r-;- --c--z-ę-s-t-o-- -zzmmuusszzoonnee bbyyłłyy pprrzzeebbyywwaaćć ddłłuużżsszzyy czas cadło hiszpańskie. Autor, Franciszek de Osuną, francisz­ u rodziny lub u przyjaciół, aby w t^i kanin, rozważał sposoby modlitwy wewnętrznej czyli roz­ ten sposób zaspokoić swoje potrzeby. Aby utrzymać dobre myślania, według porządku alfabetycznego terminów du­ .j stosunki z dobro- czyńcami klasztoru, przyjmowano chowych, które omawiał — stąd tytuł Abecadło. Propo­ ich chętnie i bez ogra- niczeń w rozmównicach, gdzie pogawędki mogły prze- nował metodę wewnętrznego skupienia, jaka cieszyła się dłużać się w nieskończoność. wówczas uznaniem pewnej grupy duchownych, zwanych W takim to środowisku, w _at_m_o_sferze poprawnego, recogidos. Metoda ta nakazywała zagłębić się w sobie, lecz nie doskonałego życia zakonnegwo ,, Teresa z gorli- „stać się ślepym, głuchym i niemym" w odniesieniu do wością rozpoczęła -n-o--w-y2 etapy.. „„VWv cchnwwiulii przywdziania świata zewnętrznego, „nie myśleć o niczym", by uniknąć habitu Pan zzaarraazz ddaałł mmii ooddcczzuućć,, jjaakk jj est łaskaw. y d_l_a wielości obrazów i myśli i móc widzieć oczyma duszy tych, którzy p--r-z--e-z--w y,,c^ięż—aj4ą samycvh Siebi• e dla służenia jedynie Boga samego. Doktryna ta zawierała w sobie JTe~m~u” (r ...)' --O--s--c-h-ł-o--ś-ć-,- --j-a-k--ą- pprrzzeeddtteemm cciieerrppiiaałłaa moja dusza, pewne niebezpieczeństwa, przed którymi Teresa będzie pprrzzeemmiieenniiłł mmii BBóógg w najsłod'sze uczucie miłości." Ona, później usilnie przestrzegała, lecz sama istota metody od­ kt1- ó•rą temperament sskkłłaanniiaałł raczej do wyżywania się powiadała jej w pełni. Był to prosty sposób dojścia do w działalności zewnętrznej, odkrywała ze zdumieniem bo­ Boga, kładący nacisk bardziej na znaczenie emocjonalnego gactwo przeżyć wewnętrznych, duchowych. Przeczuwała usposobienia duszy niż na logiczny tok myśli. Jakkolwiek z pewnością niejasno ich istnienie, oddając się jako mała dziwne może się to wydawać, po trzech latach pobytu dziewczynka pobożnym praktykom, nie pojmowała jed­ w klasztorze Teresa „nie wiedziała jeszcze, jak się zacho­ nak, jak wielkie kryją w sobie możliwości. Zachwycała się tym nowym źródłem, które się w niej otwierało, nie wywać na modlitwie i jakich używać sposobów dla sku­ i pienia się w duchu". Co prawda sposoby modlitwy, pole­ mogąc sobie zdać sprawy, skąd ono pochodzi. Doświad- gające na „rozmyślaniu o tajemnicach Męki Pańskiej 16 2 17

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.