ebook img

Profesorowie UJ w aktach UB i SB PDF

115 Pages·2002·10.129 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Profesorowie UJ w aktach UB i SB

i i ■'I I ■ 1 ■■■J ;1 . ■i F^a§ WW9 ' «%Z ' ar*1 Profesorowie UJ w aktach UB i SB Profesorowie UJ w aktach UB i SB Ryszard Terlecki Profesorowie UJ w aktach UB i SB WYDAWNICTWO LITERACKIE © Copyright by Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002 Uniwersytet pod nadzorem Wydanie pierwsze Konsultacja prof. dr Andrzej Chwalba Redaktor prowadzący Maria Rola Redaktor Teresa Podoska Projekt okładki i stron tytułowych Robert Oleś — Design Plus Pomysł napisania tej książki zrodził się w końcu Redaktor techniczny Bożena Korbut 1999 roku w rozmowach z moim przyjacielem, profe­ sorem Janem Drausem, historykiem z Rzeszowa. Plano­ waliśmy wspólne badania materiałów dotyczących kra­ kowskich uczonych, gromadzonych przez Urząd Bezpie­ czeństwa i Służbę Bezpieczeństwa, a znajdujących się w archiwum Delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Krakowie. W tej sprawie skierowaliśmy pismo do na­ czelnika Archiwum UOP w Krakowie z prośbą o udo­ stępnienie dokumentów dotyczących dwudziestu czte­ rech krakowskich profesorów. Wkrótce otrzymaliśmy zgodę na korzystanie z akt Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa, znaj­ Książki Wydawnictwa Literackiego dujących się w krakowskim archiwum. Profesor Draus, oraz bezpłatny katalog można zamawiać: kióry podjął się wówczas opracowania tomu dokumen­ 31-147 Kraków, ul. Długa 1 tów dotyczących okoliczności wprowadzenia stanu wo­ bezpłatna linia telefoniczna: " ’ ... o 800 42 10 40 jennego w Rzeszowie, nie mógł — z braku czasu — http://www.wl.nct.pl księgarnia internetowa: www.wl.net.pl uczestniczyć w planowanym przedsięwzięciu. W okresie c-mail: [email protected] od zimy do jesieni 2000 roku, podczas kilkunastu wizyt tel./fax: (+48-12) 422 46 44 w Archiwum UOP, przeglądnąłem kilkadziesiąt udostęp­ łSBN 83-08-03211-7 nionych mi teczek tajnych akt, a także sporządziłem no­ tatki i zamówiłem kilkaset stron odbitek kserograficz- 5 nvch Niemal do wszystkich tych dokumentów zagląda­ moje zatrudnienie w Instytucie Historii Nauki PAN. Jesie- łem jako pierwszy czytelnik, nie licząc oczywiście funk­ nią 2000 roku zostałem również pracownikiem Biura Edu­ cjonariuszy komunistycznego reżimu, a następnie archi- kacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, wariuszy UOP. ale fakt ten nie miał żadnego wpływu na dostęp do taj­ Z listy dwudziestu czterech nazwisk, zestawionych nych dokumentów. Dopiero w końcu 2001 roku krakow­ w pierwszej prośbie o udostępnienie, otrzymałem mate­ skie akta UB i SB zostały przekazane do archiwum IPN. riały dotyczące jedynie jedenastu osób, gdyż — jak mnie Piszę o tym, ponieważ powstanie IPN wzbudziło wśród poinformowano — archiwum krakowskiej Delegatury historyków, a także wśród dziennikarzy obawę, że będzie UOP nie posiadało dokumentów odnoszących się do się on starał zmonopolizować badania nad historią PRL-u pozostałych trzynastu profesorów. Jak się jednak dowie­ i ograniczyć korzystanie z przejętych dokumentów do działem, niekoniecznie oznaczało to brak zainteresowa­ kręgu własnych pracowników. Aby rozwiać tego typu nia ze strony UB i SB tymi osobami. Możliwe, że mate­ obawy, zapewniam, że jako pracownik IPN nie uzyska­ riały te jeszcze w czasach komunistycznych uznano za łem do chwili ukończenia tej książki, czyli do lipca 2001 niepotrzebne i przeznaczono do zniszczenia, możliwe roku, dostępu do żadnych tajnych materiałów. też, że przekazano je do archiwum warszawskiego. Ist­ Akta, o których w tej pracy piszę, zostały zgroma­ nieje oczywiście trzecia możliwość: być może dokumen­ dzone przez SB przede wszystkim w drugiej połowie lal ty takie nigdy nie powstały, ponieważ wymienione oso­ pięćdziesiątych oraz w pierwszej połowie lat sześćdzie­ by nie wzbudzały podejrzeń funkcjonariuszy bezpieki. siątych XX wieku. Do teczek, które wówczas kompleto­ Wyjaśnić tę zagadkę będzie można dopiero po otwarciu wano, dołączono również zachowane akta z okresu całości dokumentacji służb specjalnych PRL-u. wcześniejszego (1945-1956), a do niektórych sukcesyw­ Przeglądane dokumenty wydały mi się bardzo inte­ nie dokładano dokumenty pochodzące z lat później­ resujące. W jesieni 2000 roku zwróciłem się więc ponow­ szych. Materiały te dotyczą ośmiu uczonych, urodzonych nie z prośbą o udostępnienie mi teczek zawierających w ostatnich latach XIX lub w pierwszych latach XX wie­ materiały operacji prowadzonych przez SB przeciwko ku (najstarszy, Stanisław Pigoń, urodził się w 1885 roku, kolejnym ośmiu uczonym. Tym razem jednak zgody na najmłodszy, Wacław Felczak, w 1916 roku). Nie wszyscy korzystanie z akt nie otrzymałem. Powód był prosty: we z nich dożyli schyłku kolejnego wieku, a tylko trzej do­ wrześniu 2000 roku zaczął wreszcie działać Instytut Pa­ czekali początków Trzeciej Rzeczypospolitej (najwcześ­ mięci Narodowej, któremu miały zostać przekazane do- niej, w 1968 roku, zmarł Stanisław Pigoń, jako ostatni kKuiimmepnnttyu tajnych s-ił uż-ib . .v . ---------Wkrótce w archiwum UOP odszedł Henryk Barycz, który zmarł w 1994 roku). w Krakowie r—.—• j rozpoczęto ich pakowanie, a tym samym Akta, które mi udostępniono w 2000 roku i które dalsze udostępnianie historyki k°m stało się niemożliwe. wykorzystałem w tej książce, przesiewano i selekcjono­ Tak więc korzystałem czas, ;gdy znajdowały się w z tajnych materiałów wów- wano kilkakrotnie. W połowie lal pięćdziesiątych znisz­ a lylL1łem do uzyskania Urzędzie Ochrony Państwa, czono część materiałów po Państwowym Urzędzie Bez­ ...a zgody na ich • — i udostępnienie było pieczeństwa Publicznego, zachowując tylko te, które, 6 7 zdaniem funkcjonariuszy praeprovvadzaj^ch selekc^ ciąźające rzekomo materiały, szykowano rzeczywiste akt mosty mieć jeszcze znaczenie dla dalszej obserwa­ i sfingowane zarzuty. Pod powierzchnią oficjalnego Uni­ cji osób podejrzanych (dla „rozpracowywania - jak pt- wersytetu toczyło się życie niejawne, pełne intryg i pod­ sano w urzędowym żargonie). Także później sporządzo­ stępów tajnej policji, a także jej politycznych sojuszników no notatki i sprawozdania, likwidując część szczegóło­ i tajnych współpracowników. Poznanie wszystkich tajem­ wych informacji pochodzących z działań operacyjnych nic tej skrzętnie ukrywanej działalności nie jest jeszcze (z donosów, kontroli korespondencji, podsłuchów tele- obecnie możliwe, ale dopóki to nie nastąpi, dopóki nie fonicznych, podsłuchów instalowanych w mieszkaniach zostaną ujawnione i utrwalone na czarnych kartach lub w miejscach pracy, z bezpośredniej inwigilacji). Re­ uczelni nazwiska kolaborantów władzy i konfidentów zygnując z dalszego zainteresowania daną osobą i odsy­ bezpieki, dotąd nie będzie możliwe poznanie i napisanie łając akta do archiwum, pozostawiano często tylko nie­ historii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz innych uczelni które, według funkcjonariuszy, ważniejsze dokumenty. i instytucji naukowych czy oświatowych lat 1945-1989- Wreszcie, już w archiwum UOP, akta przed ich udostęp­ Uniwersytet w pierwszym dziesięcioleciu powojen­ nieniem były czytane przez pracowników Urzędu, nym przeżywał trudny okres. Po krótkim epizodzie od­ a z numeracji stron można się było zorientować, że nie­ budowy życia naukowego bezpośrednio po wojnie — które materiały zostały wyjęte z teczek przed przekaza­ w końcu lat czterdziestych stał się łupem komunistycz­ niem ich w ręce czytelnika. Natomiast sądzę, że doku­ nych aparatczyków i ich popleczników wśród kadry mentów, z których korzystałem, nie dotyczyła akcja nisz­ naukowej i studentów. Wprowadzono „socjalistyczną” czenia akt z lat 1989-1990, której skali i rozmiarów nadal dyscyplinę pracy oraz specjalny system rekrutacji, prefe­ nie znamy. rujący nie tyle — jak zapewniano — młodzież ze środo­ Zanim wszystkie archiwa UB i SB (a także Milicji wisk robotniczych i wiejskich, ile działaczy organizacji Obywatelskiej, Informacji Wojskowej, sądów, prokuratu­ politycznych oraz dzieci funkcjonariuszy PZPR, UB i MO. ry z czasów komunistycznego reżimu) zostaną udostęp­ Jako przedmiot obowiązkowy narzucono pseudonauko­ nione historykom i dziennikarzom, minie zapewne jesz- wy marksizm-leninizm, a jego nauczanie powierzono cze trochę czasu. Jednak już teraz z tej jakże drobnej młodym karierowiczom i oportunistom. Odsunięto od cząstki dokumentów bezpieki wynika niezbicie, że PRL- kontaktu z młodzieżą wielu przedwojennych profesorów, -owskie życie miało swoje drugie dno, niedostępne dla wprowadzając na ich miejsce niedouczone miernoty, po­ bk wsZ? yWateH- UniwersVlet Jagielloński, tak słusznie wykonujące wszelkie polecenia komunistycznej munZcznlZ d2iala’ąCe W runkach ko- partii. Odcięto Uniwersytet od kontaktów z nauką euro­ tajnej policji polityk ^egZ^' obserwac« pejską, przyjmując w zamian sowieckie wzory i zaprasza­ H Inwigilowani X 1 Sludencl bV jąc nań sowieckich agitatorów. Na wielu kierunkach stu­ funkcjonariuszy LzpE7 " T SZpie8°wa"‘ P™2 diów podręczniki akademickie zastąpiono marksistowską Śledzono niemal wszystkich i Z TdOn0SiCie,L makulaturą. Część nowej kadry prześcigała się w wierno- szystko, gromadzono ob- poddańczych hołdach dla Stalina czy Bieruta, w produ- 8 A jednak przez te wszystkie gorsze i lepsze lata na przydatności do druku decydowała odpowiedni Uniwersytecie, tak jak i we wszystkich prawie dziedzi­ tobą cytatów z Marksa, Lenina i Stalina, w cynicznym nach życia społecznego, trwał opór przeciwko totalitar­ szerzeniu kłamstw i pisaniu donosów. Sowietyzacja życia nej władzy. Przez dłuższy czas była to pozytywistyczna społecznego coraz mocniej wpływała na Uniwersytet, praca u podstaw, systematyczne próby rozwijania nauki niosąc ze sobą przymusową ateizację, moralny, a często na przekór ideologicznym ograniczeniom, działanie także fizyczny terror, kult tępoty i arogancji. zgodne z zasadą — jak pisał Kazimierz Wierzyński — Uniwersytet, ograniczony w rozwoju i uszczuplony „co zbudowane, to nasze”. Stopniowo narastał też opór przez oderwanie od niego wydziałów Lekarskiego, czynny, nie tylko objawiający się eksplozjami entuzjaz­ Farmaceutycznego, Rolniczego, Leśnego i Teologiczne­ mu i wolności, takimi jak w 1956, 1968 czy 1980 roku, go, dotrwał jednak do okresu politycznej odwilży ale również tlący się nieustannie, słabiej lub silniej, przez w 1956 roku. Wydawało się wówczas, że liberalizacja cały okres historii PRL-u. Ten opór, którego symbolem systemu komunistycznego będzie postępować w kierun­ pozostanie Stanisław Pyjas, student zamordowany za ku demokratyzacji życia publicznego i naprawiania błę­ upominanie się o prawo do wolności, uratował honor dów gospodarczych. Przywrócenie — przynajmniej Uniwersytetu. częściowej — samorządności szkół wyższych, ponowne podjęcie pracy ze studentami przez wybitnych uczonych oraz ograniczenie wpływu komunistycznych organizacji na życie uczelni rodziło nadzieje na powrót do normal­ ności, tym bardziej że został ponownie nawiązany kon­ takt z nauką i kulturą Zachodu. Odwilż 1956 roku okazała się jednak zjawiskiem przejściowym, komuniści umocnili się i ponownie zmo­ nopolizowali władzę w swoich rękach. Nie wrócił już wprawdzie koszmar stalinizmu, ale Polska pozostała pod sowiecką dominacją oraz pod władzą prosowieckiej dyk­ tatury. Na Uniwersytet - na którym w wielu dziedzinach możliwe było teraz prowadzenie badań naukowych iCh WynikÓW mlodzW - Stopniowo z nauk ,dp,°10giCZnke frazesy. wygłaszane na zajęciach panoszvK ”ek°nOmii P^CZnej’. Znowu ty nScine rek^ndacje by- doktoraty i habilitacje z Ta Zn°WU P°)awily si<? dokioraty i habilitacje x naointacje z markstzmu-leninizmu. 10 Henryk Barycz ny. Mieczysława Moczara, stopniowo przejmującego kontrolę nad resortem spraw wewnętrznych, i Wojciecha Jaruzelskiego, który w wojsku objął funkcję szefa Głów­ nego Zarządu Politycznego. Decyzje podejmowane na szczytach władzy nie miały bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie apa­ ratu bezpieczeństwa w terenie, ale nawet pobieżna orientacja w sytuacji politycznej pozwalała przypusz­ czać, że dla aktywności tajnych służb wracają dobre cza­ sy. Podejmowano więc nowe działania operacyjne, na­ dawano im kryptonimy, zakładano teczki, szerzyła się znów typowa dla okresu stalinowskiego szpiegomania, Jesienią 1959 roku, trzy lata po triumfalnym po- znowu czujnie rozglądano się za wrogami reżimu. wrocie do władzy, Gomułka pozbywał się swoich do- 16 listopada 1959 roku, jeszcze na druku firmo­ tychczasowych sojuszników, zwolenników ograniczonej wym Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego liberalizacji systemu komunistycznego. Pretekstem do (zlikwidowano go w listopadzie 1956 roku, widocznie kolejnych dymisji wśród tzw. puławian, czyli działaczy jednak nie zdążono wykorzystać wyprodukowanych PZPR należących do frakcji reformatorskiej, była uciecz­ w dużych ilościach formularzy), opatrzonym nagłów­ ka na Zachód związanego z nimi płk. Pawła Monata, ofi­ kiem Ściśle tajne, funkcjonariusz SB, starszy oficer ope­ cera II Zarządu Sztabu Generalnego, tzn. kierownictwa racyjny Wydziału III Stanisław Topór, wypisał Postano­ wywiadu. Monat, szef Wydziału Attachatów Wojsko­ wienie o założeniu sprawy agenturalnego rozpracowa­ wych, latem 1959 roku wyjechał na urlop do Jugosławii, nia na grupę (instrukcja wydrukowana u dołu strony a stamtąd przedostał się do Stanów Zjednoczonych, wyliczała cztery rodzaje spraw uzasadniających użycie gdzie swoją wiedzę na temat polskich i sowieckich akurat tego formularza: agenturalną grupową, agentural- szpiegów przekazał wywiadowi amerykańskiemu. Po ną na osobę, agenturalno-śledczą oraz agenturalno-po- ujawnieniu jego ucieczki posypały się dymisje. Już szukiwawczą). w październiku ze stanowiska ministra oświaty został Uzasadnienie dla wszczęcia operacyjnej procedury odwołany Władysław Bieńkowski, do niedawna zaufany określono dość lakonicznie: doradca Gomułki; następnie, w styczniu 1960 roku, Ka­ zimierz Morawski, uważany za jednego z przywódców [...] wymienione osoby pod pretekstem naukowych kon­ grupy puławian, przestał być członkiem Biura Politycz­ taktów za granice/ utrzymuje/ kontakt z emigracyjnym central­ nego i sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR. Równo­ nym aktywem PSL. Pretekst naukowych kontaktów służy do cześnie rozpoczynała się kariera polityczna dwóch ludzi, prowadzenia wrogiej działalności przeciwko PRL. W związku t rzy w hhiissttoorriiii PPoollsskkii zapisali najciemniejsze stro- z powyższym wnoszę o założenie sprawy agenturalnego roż­ 12 13 pracowania na grupę kryptonim „Wenecja" o zabarwienia dała się do pracy, skoro w rubrykach Arkusza pozosta­ szpiegowskim'. wiono tak wiele nie rozstrzygniętych kwestii. Działalność polityczna przed 1939 r nie jest nam zna­ U dołu strony, w rubryce „Zgadzam się’, ktoś na. Pracując na Uniwersytecie Jagiellońskim pozostawał umieścił datę 8 grudnia 1959 i podpisał się nieczytelnie w bardzo przyjaznych stosunkach z prof. Kotem Stanisławem. U góry strony, pod nagłówkiem „Zatwierdzam’, znalazł Działalność w jakieś [tak w oryginale] organizacji poli­ się inny nieczytelny podpis i ta sama data. Ponadto odno­ tycznej w okresie okupacji nie jest nam znana. Wymieniony towano jeszcze trzy inne daty: zarejestrowania dokumen­ pracował jako pracownik umysłowy w M. K. T. [Miejska Komu­ tu 10 grudnia 1959 roku pod numerem 42/A; zarejestro­ nikacja Tramwajowa]. wania w ewidencji spraw Wydziału „C" KW MO w Krako­ Po wyzwoleniu w/g niesprawdzonych danych wyrn. był wie 3 grudnia 1960 roku pod numerem 2/A oraz czl. PSL oraz miał utrzymywać kontakty z WiN-ern. Powyższe (ponownego?) zarejestrowania w Wydziale „C” KW MO można wywnioskować z tego, że artykuł pisany przez niego w Krakowie 20 września 1962 roku pod numerem 852/62. znajdował się w broszurze WiN-u CBW w 1946 r. Jednak prze­ Ten galimatias sygnatur, dat i podpisów pozwalał po la­ słuchiwany na tę okolicznośćprof. Buczek, b. działacz WiN-u tach odtworzyć przebieg „sprawy” i uzupełnić ją o doku­ nie potwierdził by ten utrzymywał kontakt z org. WiN. menty ulokowane w teczkach pokrewnych operacji. Postanowienie wymieniało czterech pracowników Co więc sprawiło, że profesor Baiycz trafił na listę Uniwersytetu Jagiellońskiego, wobec których podjęto podejrzanych i że — nie szczędząc trudu i kosztów — działania pod kryptonimem „Wenecja”, profesorów: SB zabrała się do śledzenia jego spotkań, podsłuchiwa­ Henryka Barycza, Jana Hulewicza i Adama Vetulaniego, nia rozmów, kontrolowania korespondencji? W Arkuszu oraz docenta Ignacego Zarębskiego. Wydaje się, że prof. napisano jedynie, że w Wydziale II Departamentu III Barycz był w tym gronie osobą, wobec której zgroma­ znajdują się materiały, które wskazują na to, że osoby ze dzono najmniej konkretnych zarzutów. środowiska naukowego podejrzane są o uprawianie W Arkuszu rejestracyjnym, wypełnionym dwa lata działalności szpiegowskiej w powiązaniu z działaczami później, 6 listopada 1961 roku, przez kapitana Józefa emigracyjnymi mikołajczykowskiego PSL. Wśród tych Mieleckiego, przyznawano się do słabej znajomości ży­ osób znalazł się profesor Barycz, który ponadto nieprzy­ ciorysu profesora, podejrzewanego przecież o szpiegos­ chylnie ustosunkowuje się do obecnej rzeczywistości, two, a więc o jedno z najcięższych przestępstw w ów­ mimo iż jawnie nie występuje, gdyż nie ma po temu moż­ czesnym kodeksie karnym. Najwyraźniej SB nie przykła- liwości ze względu na zajmowane stanowisko. Wspomniano tam także, że bliskim znajomym Ba­ ‘ CW z akt UB i SB złożono kur- " irsywą (drukiem pochyłym). ryczą jest prof. Ambroise Jobert (przekręcano jego na­ sq bez żadnych korekt stylistycznych wXrPSyCh/'ędy S’ ^^zowSk^', ortograficznych zwisko na: Joubert) z Francji, a także, że utrzymuje fc' Wy)^n,Jm w nawiasach kwadr ■ oryginale], wątpli- w szczególności kontakty z osobami skompromitowany- Iratowych. 14 mi w osobach prof prof Velulaniego i Hulewicza. Nie w Paryżu miał przywieźć jakieś zlecenia czy materiały od prof. było więc tego wiele, ale widocznie wystarczało na bliż­ Kota. W tym celu zabezpieczono od strony techniki jego po­ sze zainteresowanie się profesorem. Nieco więcej infor­ mieszczenie służbowe oraz mieszkanie prywatne. macji dostarczała jednak Charakterystyka na figuranta sprawy operacyjnego rozpracowania na grupę krypt. Profesor Baiycz należał więc do wąskiego grona „Wenecja”, napisana w tym samym czasie przez kpt. wyróżnionych przez bezpiekę zainstalowaniem tzw. PP, Mieleckiego. Przede wszystkim zawierała ważną infor­ czyli podsłuchu pokojowego. Urządzenie podsłuchowe, mację o odwadze i uczciwości profesora: montowane w mieszkaniu lub w miejscu pracy, było kosztowne, a operacja zakładania instalacji wciąż jeszcze W roku 1955 proponowano mu współpracę z b. WUBP (początek lat sześćdziesiątych!) skomplikowana i wyma­ [Wojewódzkim Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego], której gająca odpowiednich warunków w podsłuchiwanym po­ odmówił. mieszczeniu. Charakterystyka zawierała również nieżyczliwe Stosowano również obserwację zewnętrzną, celem ewen­ opinie o profesorze, dostarczane przez kolegów z pracy: tualnego ustalenia jego kontaktów po powrocie z zagranicy. Poczynione przedsięwzięcia operacyjne jednak nie ujawniły Jak wynika ze słów współpracowników naukowych figu­ żadnej wrogiej działalności wyżej wymienionego. Doprowa­ ranta na UJ, jest on nielubianyprzez profesorów, do wszystkich dziły wyłącznie do ustalenia kontaktów w osobach: prof. Hu­ odnosi się lekceważąco, chce być wielkim autorytetem, jest lewicza Jana i Vetulaniego Adama. Inne ustalone kontakty człowiekiem bardzo ostrożnym i chytrym. Młodszych od siebie raczej przypadkowe — jednorazowe o charakterze zawodo­ pracowników naukowych traktuje z góry. wo-naukowym. Założone „PP” w miejscu pracy nie dało żad­ nych wyników, a rejestrowało jedynie dość rzadkie rozmowy Wśród wymienionych w tym dokumencie nau­ o charakterze służbowym. kowców, z którymi Barycz miał utrzymywać regularne W miejscu zamieszkania jakkolwiek słyszalność jest sła­ kontakty, znaleźli się profesorowie: Karol Buczek z Kra­ ba, można jednak uchwycićfragmenty rozmów, to z tych moż­ kowa, Aleksander Gieysztor i Wacław Sierpiński z War­ na przypuszczać, że sprowadzają się one wyłącznie do spraw szawy, Jan Trzynadlowski z Wrocławia, Stanisław Kot naukowych, gdyż żona jego jest również pracownikiem nauko­ z Francji i Wiktor Weintraub ze Stanów Zjednoczonych. wym i wspólnie pracują. Oczywiście, najwięcej niepokoju kpt. Mieleckiego wzbu­ Ostatnio przez Wydz. „T" [Wydział Techniki] zostały usu­ dzał prof. Kot. nięte usterki w odbiorze „PP" w miejscu zamieszkania i należy się liczyć z tym, że z chwilą jego powrotu z urlopu tą drogą bę­ Szczególną uwagę zwrócono na figuranta od chwili je­ dziemy mogli uzyskać ciekawe informacje, choćby z tego go powrotu z zagranicy (jesień 1959), ponieważ przebywając względu, że dość często jest odwiedzany przez innych figuran-

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.