Bellona SA prowadzi sprzedaż wysyłkową swoich książek za zaliczeniem pocztowym z rabatem do 20 procent od ceny detalicznej. Nasz adres: Bellona SA ul. Grzybowska 77 00-844 Warszawa Dział Wysyłki tel.: 022 457 03 06, 022 652 27 01 fax 022 620 42 71 Internet: www.bellona.pl e-mail: [email protected] www.ksiegarnia.bellona.pl Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz Ilustracja na okładce: Daniel Rudnicki Redaktor prowadzący: Kornelia Kompanowska Redaktor merytoryczny: Monika Baczyńska Korektor: Teresa Kępa © Copyright by Michał Klimecki, Warszawa 2008 © Copyright by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2008 ISBN 978-83-11-11348-0 H I S T O R Y C Z N E B I T W Y MICHAŁ KLIMECKI PEKIN-SZANGHAJ -NANKIN 1937-1945 WSTĘP Dla Europejczyków II wojna światowa rozpoczęła się o świcie 1 września 1939 r. atakiem Niemiec na Polskę. Trwała niemal sześć lat, do maja 1945 r., i przyniosła z sobą niewyobrażalne wcześniej bestialstwo. Towarzyszące jej holocaust, masowe mordy, niewolnicza praca podbitych, niszczenie całych miast i wsi oraz dorobku kulturalnego wielu pokoleń, a także rabunki na ogromną skalę zaprze czały przekonaniu o wysokim, osiągniętym przez wieki postępie cywilizacyjnym, łagodzącym brutalność działań militarnych. Kapitulacja Niemiec i Włoch przyniosła nie tylko pokój, lecz także rozrachunek z tymi, którzy rozpętali wojnę, a przede wszystkim otworzyła kolejny etap po szukiwań środków mających zapobiec wybuchowi następ nego kataklizmu. Europejczycy, z szacunkiem pochyleni nad tragedią milionów mieszkańców swojego kontynentu, z satysfakcją przyjęli pokonanie Japonii i wygaśnięcie działań wojen nych na Dalekim Wschodzie. Większość jednak nie do strzegała, że mieszkańcy Chin okropieństwa związane z działaniami obcych wojsk i administracji okupacyjnej poznali już na początku lat trzydziestych. Dla miesz kańców Państwa Środka wojna z zewnętrznym agresorem toczyła się kilkanaście lat. Nawet kapitulacja Japonii nie przyniosła Chinom pokoju i nie pozwoliła na podjęcie odbudowy kraju. Teraz z całą siłą rozgorzała wojna domowa. Przeciwnikami stały się armie Kuomintangu (Ludowa Partia Narodowa), kierowane przez generalis simusa Czang Kaj-szeka, oraz Komunistycznej Partii Chin, na której czele stał przewodniczący Mao Zedong. Pierwszym krokiem Japonii okazało się zajęcie w 1931 r. północno-wschodniej części Chin, noszącej historyczną nazwę Mandżuria, i proklamowanie w 1932 r. na tym obszarze państwa Mandżukuo. Zostało ono uznane przez niektóre podmioty środowiska międzynarodowego, w tym także oficjalnie przez Polskę. W 1937 r. Japończycy rozpoczęli inwazję na pozostałe tereny Chin, dążąc do opanowania wybrzeża, a następnie niektórych prowincji leżących w głębi kraju. W trakcie walki i później na zajętych terenach dopuszczali się bestialstw wobec jeńców i ludności cywilnej. W ich wyniku nie tylko zupełnej dewastacji uległy rozległe obszary, lecz także straciło życie wiele milionów ludzi. Japońscy żołnierze, dokonujący zabójstw i innych przestępstw na ludności cywilnej, wierzyli w doskonałość swojego władcy i państwa, swoją cywiliza cyjną wyższość i prawo do bezwzględnego traktowania Chińczyków oraz byli przekonani o niemal zupełnej bez karności. W naszej literaturze historycznej chińsko-japoński kon flikt z lat 1937-1945 nie został zbyt dokładnie opisany. Także dzieje Chin z pierwszej połowy XX w. zaintereso wały stosunkowo nieliczną grupę badaczy. Wydarzenia mające miejsce na kontynencie azjatyckim w okresie poprzedzającym II wojnę światową i w jej trakcie pozostają w cieniu walk toczonych w Birmie, na Malajach i o Sin gapur, a przede wszystkim wielkich operacji i bitew rozgrywających się na Pacyfiku oraz położonych na nim archipelagach i wyspach. I trudno się temu nawet dzisiaj dziwić. Amerykańskich i europejskich historyków, pisa rzy, a za nimi czytelników, interesują przede wszystkim te wydarzenia, w których uczestniczyli żołnierze ich sił zbrojnych, niekiedy najbliżsi, ich dziadowie i ojcowie. Takie nastawienie do przeszłości ma przynajmniej jeszcze jedno źródło. Przyzwyczailiśmy się do przekonania, że historia do czasu okresu dekolonizacji, tj. przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, biegła pod dyktando naszych aspiracji, odkryć, idei i rozwiązań społecznych. Przy takim założeniu jej ośrodkiem miał być świat euroatlantycki — Europa i Stany Zjednoczone. Aktyw ność ludów i narodów Afryki, Azji i Oceanii, ich dokonania na płaszczyźnie nauki i sztuki co najwyżej poznawaliśmy w muzeach i salach wystawienniczych lub dzięki wyspecjalizowanym periodykom naukowym, docierającym do niewielkiej grupy badaczy. W drugiej połowie XIX w. i pierwszych dekadach XX w. wielkie konflikty zbrojne zmieniające mapę Azji zauważano i komentowano przede wszystkim wówczas, gdy mogły wpłynąć na rywalizację i stan posiadania wielkich mo carstw europejskich oraz Stanów Zjednoczonych. Taki sposób postrzegania historii stopniowo i powoli zmieniało osiągnięcie mocarstwowej pozycji przez Japonię i, od niedawna, Chińską Republikę Ludową. Społeczeństwo współczesnych Chin z ogromną wrażliwością reaguje na wszystkie przejawy pomniejszania roli swojego dorobku w historiografii innych państw, a także bagatelizowania czy zniekształcania tragicznych doświadczeń pokolenia żyjącego pod japońską okupacją. Niniejsza praca jest tylko popularnonaukowym, pierw szym w naszym języku, opracowaniem konfliktu chińsko- -japońskiego z lat 1931-1945. Powstała na podstawie materiałów wydanych drukiem. Ich wykaz (zawierający wyłącznie prace cytowane) znajduje się na końcu książki. Autor pragnie w tym miejscu zaznaczyć, że wiele zawdzięcza publikacjom m.in. Andrzeja Bartnickiego, Zbigniewa Fli- sowskiego, Edwarda Kajdańskiego, Patrycji Niedbalskiej- -Asano, Witolda Rodzińskiego, Romana Sławińskiego, Jacka Solarza i Antoniego Wolnego. Na zakończenie jedna uwaga. Dużym problemem dla autora okazał się zapis japońskich i chińskich imion i nazwisk oraz nazw miejscowości. W tej książce przyjęto zapis stosowany we współczesnej literaturze naukowej wydawanej w języku polskim. PRZECIWNICY Chiny, nazywane Państwem Środka, od zawsze pobudzały wyobraźnię Europejczyków i swoich sąsiadów. Fascyno wały długą historią, bogatą kulturą, zróżnicowanym krajob razem i bogactwami naturalnymi, a także niedostępnością dla obcych. Przez setki lat umiejętnie strzegły swoich granic i tylko nieliczni dyplomaci, podróżnicy i kupcy uzyskiwali prawo do odwiedzenia stolicy i obszarów położonych w głębi cesarstwa. Dopiero przegrana z Wielką Brytanią pierwsza wojna opiumowa spowodowała pod pisanie w Nankinie w 1842 r. traktatu, który otwierał dla międzynarodowego handlu pięć chińskich portów, przeka zywał zwycięzcy Hongkong i zobowiązywał Chiny do zapłacenia wysokiego odszkodowania w srebrze. Wojna opiumowa przede wszystkim uświadomiła m.in. Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji, Niemcom, Stanom Zjednoczonym i w końcu Japonii słabość chińskiego cesarstwa. Kolejnymi zbrojnymi i dyplomatycznymi interwencjami, kończącymi się tzw. nierównoprawnymi traktatami, mocarstwa europej skie, a za nimi Japonia, wymuszały przywileje polityczne i ekonomiczne, zajmowały fragmenty terytoriów i pobierały kontrybucje. Układy zawarte przez Chińczyków w 1858 r. w Tianjinie i w 1860 r. w Pekinie zmuszały ich do zaakceptowania na swoim terytorium cudzoziemców, ich idei, sposobu bycia oraz towarów, przed czym bronili się przez wiele wieków1. Wskutek, między innymi, zniesienia barier celnych dla obcych wyrobów i utrzymania różnorod nych taryf dla wyrobów własnych, uczynili rodzimą produk cję w wielu dziedzinach nieopłacalną. Zrujnowało to miliony rodzimych producentów i zachwiało przekonaniem Chińczyków o sprawności własnego państwa, w tym jego aparatu urzędniczego i wojska. Bardzo dokuczliwe okazało się samo zachowanie zamorskich przybyszów, wśród któ rych przeważali nie intelektualiści czy wyrafinowani dyp lomaci, ale kupcy, bankierzy i bezwzględni awanturnicy, zamierzający się szybko wzbogacić. Do lokalnych obycza jów i norm postępowania odnosili się oni z otwartą pogardą i wrogością. Bardzo często łamali miejscowe prawo nie tyle z powodu jego nieznajomości, ile kierowani poczuciem bezkarności. Zgodnie z zawartymi przez Chiny traktatami nie podlegali bowiem miejscowemu wymiarowi sprawied liwości. Za czyny nawet o jednoznacznie kryminalnym charakterze mogli być osądzeni jedynie według prawa i sędziów własnego kraju. Przy tym chętnie posługiwali się w kontaktach z chińskimi urzędnikami przekupstwem, a gdy to było niemożliwe lub wydawało się nieopłacalne — groźbami i odwołaniami do swoich dyplomatów. Nie cofali się nawet przed sprowokowaniem interwencji od działów wojskowych swoich państw. Europejskie mocarstwa, zmierzając do przekształcenia Chin w półkolonię, ostro z sobą rywalizowały, dążąc do zajęcia uprzywilejowanej pozycji, ale też potrafiły lojalnie współpracować w momentach oporu Chińczyków. W prze ciwieństwie do Europejczyków i Japończyków, Stany Zjednoczone prowadziły tzw. politykę otwartych drzwi. 1 Szerzej W. Olszewski, Chiny pod rządami Mandżurów. „ Wywa żanie bram” Chin przez obce mocarstwa, w: Nowożytna historia Chin, red. R. Sławiński, Kraków 2005, s. 23-26. Nie interweniowały zbrojnie i nie domagały się ustępstw terytorialnych ani specjalnych koncesji tylko dla siebie. Ich cele dobrze precyzowała nota sekretarza stanu Johna Haya2 z 6 września 1899 r., skierowana do mocarstw penetrujących Cesarstwo Chińskie. Znajdowały się w niej postulaty poszanowania interesów innych państw, unikania dys kryminacji handlowej i utrzymywania równych stawek celnych w już posiadanych strefach wpływów. Jednocześnie Amerykanie uznali traktaty nierównoprawne za obowiązu jące Chiny. Jednak sankcjonowali zmiany, w tym terytorial ne, jakie zaszły w wyniku działań europejskich i japońskich. Na przełomie XIX i XX w. Chiny obejmowały swoimi granicami ok. 11 138 tys. km2, a w 1925 r. już tylko 8350 tys. km2. W połowie lat dwudziestych XX w. zamieszkiwało je ok. 485 500 tys. ludzi. Ogromnemu zainteresowaniu Europejczyków i Amery kanów chińską sztuką i rzemiosłem w XIX w. towarzyszyło jeszcze inne zjawisko. Była to pogarda dla samych miesz kańców kraju. Odwiedzający Chiny spotykali się z pysz nymi, zarozumiałymi i skorumpowanymi arystokratami, równie skorumpowaną — i to na wszystkich szczeblach — biurokracją oraz nieudolnymi wojskowymi. Przedstawi ciele tych grup społecznych, wykształceni w tradycyjnych chińskich dyscyplinach naukowych i umiejętnościach, bu dzili też niechęć swoją niczym nieuprawnioną, jak się wydawało zamorskim przybyszom, wiarą w doskonałość swojego świata i ledwie skrywaną wrogością do innych cywilizacji i kultur. Europejscy i amerykańscy dyplomaci, podróżnicy, kupcy, przemysłowcy i bankierzy chętnie oceniali penetrowany przez siebie kraj jako zdegenerowany i biedny, będący tylko karykaturalnym odbiciem dawnej świetności. Nie budziły ich szacunku miliony zapracowa nych i żyjących w ubóstwie chłopów. Natomiast niemal nie 2 J.M. Hay (1838-1905), amerykański polityk, dyplomata, prawnik i dziennikarz.