ebook img

Pamiętniki nerwowo chorego wraz z suplementami i aneksem dotyczącym kwestii w jakich warunkach osobę uznaną za psychicznie chorą można trzymać w zakładzie leczniczym wbrew jej zadeklarowanej woli PDF

389 Pages·2006·12.477 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Pamiętniki nerwowo chorego wraz z suplementami i aneksem dotyczącym kwestii w jakich warunkach osobę uznaną za psychicznie chorą można trzymać w zakładzie leczniczym wbrew jej zadeklarowanej woli

D P S aniel aul chreber Pamiętniki nerwowo chorego wraz z suplementami i aneksem dotyczącym kwestii w jakich warunkach osobę uznaną za psychicznie chorą można trzymać w zakładzie leczniczym wbrew jej zadeklarowanej woli D P S aniel aul chreber Pamiętniki nerwowo chorego wraz z suplementami i aneksem dotyczącym kwestii w jakich warunkach osobę uznaną za psychicznie chorą można trzymać w zakładzie leczniczym wbrew jej zadeklarowanej woli LI BRON Tłumaczenie oparte na wydaniu niemieckim: Daniel Paul Schreber Denkwürdigkeiten eines Nervenkranken, Kulturverlag Kadmos, Berlin 2003 © Copyright for this edition by LIBRON s.c., Kraków 2006 Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie lub reprodukcja jakiegokolwiek fragmentu tej książki wymaga pisemnej zgody Wydawcy. ISBN: 83-921494-6-7 Tłumaczenie: Renata Darda-Staab Redakcja techniczna: Filip Lohner Redakcja językowa: Iwona Konkol Projekt okładki: Wojciech Miętka LIBRON s.c. 31-524 Kraków, ul. Grunwaldzka 15/3 tel./fax (012) 411-06-44 e-mail: [email protected] www.libron.pl Skład: Studio Ę tel. (012) 262-77-30, [email protected] Druk: Drukarnia Stabil, tel. (012) 410-28-20 Wstęp do wydania polskiego W Gazecie Wyborczej z 16.11.2004 opublikowano artykuł dotyczący nie tyle podejrzeń, ile coraz bardziej dobitnych faktów dotyczących pre­ ferencyjnego (protekcyjnego) systemu przyjmowania kandydatów na studia prawnicze na Uniwersytecie Gdańskim (UG). W artykule pt. Presja VIP-ów na gdańskie prawo znalazł się fragment zapisu konferencji prasowej prorek­ tora UG, który odpowiadał na zarzuty dziennikarzy. Prorektor: Ale wiedzcie, że przyjęliśmy wszystkich inwalidów, którzy złożyli odwołanie. Nawet jedną osobę ze schizofrenią paranoidalną. Dziennikarze: Czy to nie będzie rzutować na poziom przyszłych praw­ ników? (wesołość na sali) Dziekan: Zobaczymy, jak będą sobie radzili. Zobaczymy, jak my będziemy sobie radzili. Trudno napisać wstęp do tej książki, która sama w sobie była wstępem do innych książek, do innych teo­ rii, do zarysowania się różnic pomiędzy psychiatrią a psychoanalizą, wresz­ cie do rozwoju psychiatrii i psychoanalizy. Wydaje się, że jeśli sformułuje­ my tezę na wstępie - napiszemy coś na wstępie - Czytelnik pozostanie pod wpływem tej tezy i tego czegoś napisanego. Będzie miał w głowie czyjeś myśli i wiedzę o autorze oraz jego losach poprzedzających te opisane w „Pamięt­ nikach nerwowo chorego”. Same „Pamiętniki” stanowią bowiem swoisty testament, szczegółowy za­ pis tego, co działo się w umyśle osoby, która została zdiagnozowana jako cho­ ra psychicznie, a wcześniej piastowała prestiżowe stanowisko sędziego sądu niemieckiego. Jak doszło do tego, że autor znalazł się w specyficznym stanie umysłu, jakim jest hipochondria, depresja czy paranoja, i w specyficznym miejscu, jakim jest szpital psychiatryczny? Jak doszło do tego, że Paul Schre- ber - sędzia - znalazł się w okowach instytucji prawa? Znając pewne szcze- 5 goły z jego życia i zapoznając się z jego wspomnieniami, Czytelnik będzie miał pewien kłopot. Będzie miał bowiem w głowie przedstawioną tu wstępną koncepcję. Koncepcję, która może wpływać na jego wyobraźnię i odbiór tej książki. Tak więc, aby nie doszło do takiej „infekcji”, zalecałbym przerwanie czytania wstępu do polskiego wydania w tym miejscu i powrócenie do niego po zapoznaniu się z „Pamiętnikami”. Jeśli natomiast Czytelnik nie jest w sta­ nie przyjąć oryginału bez wstępu, bez swoistego „podłoża”, niech czyta dalej. ♦ ♦ ♦ Wydawnictwo LIBRON podjęło się wydania książki napisanej na przeło­ mie XIX i XX wieku. Autobiografia Paula Schrebera, byłego sędziego sądu saksońskiego, jest książką nader kontrowersyjną. Mamy możność zapozna­ nia się z pozycją, która bardzo poruszyła gremia intelektualne Zachodniej Europy ponad sto lat temu, w 1903 roku, kiedy została opublikowana. Poru­ szyła wówczas i wciąż porusza. Dlaczego? Dlaczego coś, co powstało tak dawno, miałoby być nadal aktualne? Co jest takiego wyjątkowego w tym dziele? Przecież literatura ma swoją historię, pisarzy opisujących swoje doznania klasyfikowane jako psychotyczne. Otóż dzieło Schrebera wyróżnia się między innymi dokładnością zapisu. Dzięki talentowi pisarskiemu autor oddał specyfikę swego stanu wewnętrznego; wytrzymał również presję cenzury, zarówno tej wewnętrznej - własnej, jak i zewnętrznej - obcej, i doprowadził do opublikowania tekstu w oryginalnej postaci. Narracja autora przebiega z godziny na godziny, z minuty na minu­ tę, z sekundy na sekundę. Zostajemy wciągnięci w obserwacje i uczestniczy­ my w zmaganiach się umysłu samego z sobą. Specyfika tego dzieła polega również na tym, że istnieje ono jedynie w ożywieniu przy żywym kontakcie z czytelnikiem myślącym. Schreber wymaga żywego czytelnika. Oryginalny tytuł niemiecki brzmi Denkwürdigkeiten eines Nervenkran­ ken, co oznacza „Wielkie myśli pacjenta nerwowego”. Jednak tytuł „Pamięt­ niki nerwowo chorego” został poniekąd nałożony na ten oryginalny w wyda­ niach drukarskich. Przekonanie autora co do wielkości swych idei urzeka od pierwszych zdań. Poczucie wstydu, jakby nieobecne przy takiej „wielkościo- wości”, pojawia się gdzieś poza nim, ale nie traci on z nim kontaktu. I być może dlatego może dalej pisać. Książka ta adresowana jest do osób zainteresowanych meandrami życia psychicznego oraz wycieczką w głąb duszy ludzkiej i badaniem mordu, jaki się na niej dokonuje. Nie jest to tekst pisany tylko dla psychiatrów, psycholo­ gów, psychoterapeutów, psychoanalityków czy prawników. W całym tekście i w historii tekstu mamy zapis i jego analizę. Nie może być inaczej - parano­ 6 ja jest bowiem czymś, co w naturalny sposób ubiega się o opis, jako że sama w sobie jest czymś, co pozostaje oddzielone od symbolu. Tak więc formułu­ jąc tezę, trzymamy ją przy życiu. Denkwürdigkeiten stały się dla Zygmunta Freuda bodźcem do opisania i próby psychoanalitycznego rozumienia procesu paranoi. Książka ta stano­ wi autobiograficzny zapis sporządzony przez osobę uznaną przez psychia­ trię za „paranoika”. Ale cóż to znaczy czy też cóż to nam mówi o kimś? Natychmiast wywołuje to dyskurs pomiędzy psychiatrią jako nauką em­ piryczną - próbującą opisać zjawiska i przypisać je pewnym kategoriom no- zologicznym, i innymi podejściami, które starają się badać głębiej i szukać motywów ludzkich przeżyć w obszarze nieświadomości. Polskiego czytelnika książka ta zainteresuje nie tylko jako studium para­ noi jako takiej, ale także jako zapis zmagań osoby piastującej wysokie stano­ wisko społeczne ze swoją słabością i pragnieniami. Kogoś, kto walczy z de­ strukcją w sobie i niemożnością uruchomienia swojej kreatywności. Otóż mamy tu do czynienia z sytuacją, gdy ktoś bardzo klarownie opisuje swoje przeżycia i zostaje z tego właśnie względu osądzony. Jest to temat aktual­ ny, aktualny również w kulturze XXI-wieku, kulturze europejskiej, w której wartości wydają się nadwerężone i gdzie zdarza się nam tych wartości po­ szukiwać. W tym poszukiwaniu wspomaga nas swoboda wypowiedzi i publi­ kacji. Publikacja materiału, którego autorem jest Paul Schreber, wymagała odwagi i stoczenia walki z kilkoma instancjami, powiedzmy - cenzorskimi. Z kilkoma autorytetami. Autorytet w postaci sędziego ogłasza tymczasem swoje wyjątkowe, sek­ sualne kontakty z Bogiem. Możemy śledzić losy autora w ówczesnych Niem­ czech, ale równie dobrze możemy spróbować sobie wyobrazić, jakie byłyby jego losy dzisiaj, w naszej kulturze. Jakie będą losy tej publikacji w języ­ ku polskim, czas pokaże, jako że umożliwienie nam zapoznania się z tym tekstem pozwoli ukształtować nasze własne myśli i potraktować Schrebe- ra w sposób jedynie nam właściwy. Bo przecież zainspirował on nie tylko wspomnianego już Freuda, ale także wielu innych badaczy, psychoanality­ ków, psychiatrów i humanistów, takich jak Jung czy Canetti. Uważa się, że wpłynął na ewolucję dyskursu z psychiatrycznego, nozologicznego, w psy­ choanalityczny, żywy. Wzniecił dyskusje etyczne na temat ubezwłasnowol­ nienia, przymusu bezpośredniego w psychiatrii, a także na temat antypsy- chiatrii, która przez jakiś czas zaistniała w historii, a być może w niektórych momentach nadal się pojawia. W obrębie psychoanalizy wpłynął na dyskurs pomiędzy Freudem i Jungiem, przyczyniając się do rozejścia się ich dróg. Poprzez psychoanalizę wpłynął również na postrzeganie homoseksualizmu, narcyzmu i paranoi, nie wspominając o innych mechanizmach psychiki. 7 Do dzisiaj badacze analizują tę pracę. Schreber ożywi! ich, zainspirował do myślenia. Nie mógł inaczej. Nie mógł zostawić po sobie innego dziedzic­ twa, i fakt, że przenika on do naszej kultury, jest czymś istotnym. Możemy zmierzyć się ze Schreberem, z jego fantazjami, z jego marzeniami, ale też z jego ograniczeniami i jego bezradnością. Czytając te wspomnienia, mo­ żemy wielokrotnie uciekać się do prostego - czarno-białego - sposobu po­ strzegania przeżyć autora, i już kiedy jesteśmy „kupieni” myśleniem, że to „po prostu paranoja”, zaczynamy się zastanawiać: „Ale czym to ona jest?” Jest czymś, co w swoisty sposób osiedla się w głowie zarówno tego, który ją nosi, jak i tego, który ją odbiera. Jest czymś żywym, lecz jednocześnie czymś, co nie pozwala życiu się rozwijać głębiej. Wydaje się, że to właśnie miał na myśli Freud, kiedy analizował ten zapis, i inni, którzy studiowali dzieło Schrebera, dzieło Freuda i innych psychoanalityków. Znacznie upraszczając rozumienie Freuda: jest to historia mężczyzny, który nie może mieć potomstwa, wkracza wraz ze swoją żoną w wiek kli- makterium i reaguje na to paranoją. Treści tej paranoi są związane ze snem, w którym pojawiła się wizja bycia kobietą, która odbywa stosunek seksualny z mężczyzną. Schreber opisuje swe psychotyczne doznania jako połączenie z Bogiem, z jego boskimi promieniami w celu dania światu nowego, dosko­ nałego gatunku. Aby było to możliwe, on sam musi stać się kobietą. Wyraź­ nie przebija się to, w jaki sposób Schreber opisuje rozpad swojej psychiki. Katastrofa mentalnego świata następuje w chwili, gdy okazuje się, że mę­ ska linia rodu wygaśnie - nie zostanie więc zrealizowane uczucie miłości do ojca. Na tej podstawie Freud formułował swoją koncepcję homoseksualizmu jako wynikającego z wycofania libido ze świata zewnętrznego. Jest to opis destrukcji aparatu psychicznego wraz ze sposobem naprawienia tego świata poprzez halucynacje. Halucynacje, czyli marzenia, że będzie się miało dzieci z Bogiem. Inni autorzy, w tym ostatnio John Steiner, podkreślają jednak de­ presyjny aspekt choroby autora - depresji i hipochondrii, z której to dopiero wyłoniła się paranoja. ♦ ♦ ♦ Paul Schreber urodził się w Lipsku, 25 lipca 1842 roku. Miał rodzeństwo - starszego o trzy lata brata Gustava i starszą o dwa lata siostrę Annę. Kiedy Paul miał 4 lata, urodziła się jego druga siostra, Sidonie. Dwa lata później urodziła się trzecia siostra, Klara. Jego ojciec, Daniel Gottlob Moritz Schreber, był prominentnym lekarzem ortopedą. Kiedy Paul miał 9 lat, ojciec uległ wypadkowi - został uderzony spadającą drabiną. Uraz głowy, jakiego doznał, wpłynął na relacje i klimat 8 w całej rodzinie. Od tego czasu miewał okresy depresji i niekontrolowanych myśli agresywnych. Badacze historii odnotowali, że depresja była częstym zja­ wiskiem w rodzie Schreberów. Matka Paula, Paulina Schreber, miała wielki wpływ na rodzinę, trzymała ją ryzach w tych burzliwych przejściach, niewiele jednak wiadomo na te­ mat relacji matki z synem. Związek Paula z matką odzwierciedla w pewnym stopniu podobieństwo ich imion. Wiemy, że Paul spędził z nią dużo czasu w początkowym stadium drugiego epizodu swojej choroby (1893). Mieszkał z nią również przez jakiś czas po wypisie ze szpitala w 1902 roku. Dożyła sę­ dziwego wieku - 92 lat, przeżywając śmierć męża, samobójczą śmierć pier­ worodnego syna i chorobę drugiego. Kiedy żyl Moritz, Paulina pozostawała w jego cieniu. Była niezwykle religijna. Moritz Schreber stawiał w domu na zasady zdrowia i wychowania - zdrowia fizycznego, z częstą gimnastyką ruchową i surowym naciskiem na zdrową fizykalność. Jako ortopeda znany był z opracowanych przez siebie konstrukcji ortopedycznych służących „prostowaniu postawy” w ramach re­ habilitacji. Jego zasługi dla medycyny nie budzą wątpliwości, ale biografo­ wie Paula Schrebera i badacze jego losów szczególny nacisk kładą na relacje łączące podporządkowanego syna z jego wymagającym ojcem. Niektórzy upatrywali się w nim cech sadystycznych i nadużyć ze strony ojca, który starał się nadmiernie „prostować” syna. Na plan pierwszy Moritz wysuwał wychowanie i dobre maniery. Wiele osób zwraca uwagę na owo specyficzne tłumienie agresywnych impulsów, przykrycie ich charakterystyczną obse- syjnością i dążeniem do perfekcji. Widać to w „Pamiętnikach” Paula - jak zmaga się z wypartą i tłumioną agresywnością. Moritz Schreber uważał, że troska i wygoda to „miękkość” ciała. Miękkość, która jest szkodliwa. Dą­ żenie do hartu i twardości na co dzień były widoczne w domu Schreberów. Jednocześnie był bardzo troskliwy - określano go jako ojca opiekuńczo za­ angażowanego w dobrostan rodziny, zwłaszcza dzieci. Niederland próbował interpretować objawy występujące u Paula Schrebera w kontekście tego, o czym wszyscy wiedzieli - że Moritz Schreber był twórcą konstrukcji orto­ pedycznych służących do utrzymania np. pionowej pozycji dziecka. Sugero­ wał, że Moritz umieszczał syna w tych „dybach”, co musiało być dla dziecka traumatycznym doświadczeniem. Pisał o relacji z sadystycznym ojcem. Inny autor - Schatzman - przeformułował tę koncepcję jako relację z prześladow­ czym oprawcą. Obydwaj autorzy próbowali dociekać, w jaki sposób dziecię­ ce doświadczenia Paula mogły wpłynąć na wystąpienie objawów opisanych w „Pamiętnikach”. To, czy Paul był rzeczywiście umieszczany w konstruk­ cjach prostujących (ojciec budował je, gdy Paul miał 10 lat), czy też spotkał się z ojcem w pewnej specyficznej relacji emocjonalnego prostowania, wy- 9 daje się bez znaczenia - taką tezę z kolei wysuwa Lothane w swojej książce In defence of Schreber - soul murder and psychiatry. Paradoksalnie cytuje on Moritza, który zalecał kompletną swobodę ruchu niemowlętom, uważał bowiem, że narząd ruchu musi się rozwijać swobodnie. Stoi to w opozycji do myśli o ograniczaniu ruchu i nadmiernej kontroli. Jeśli jednak pomyślimy o wolności jako czymś bezwzględnie zalecanym i wymuszanym, niewiele ma to wspólnego z rezonem i troską. Moritz Schreber zmarl, gdy Paul miał 19 lat. Jego brat, Gustav, przejął obowiązki głowy rodu w wieku 22 lat. Przez kolejne lata musiał się zmagać z oczekiwaniami, że zastąpi taką postać, jak Moritz Schreber. Skończył stu­ dia chemiczne, następnie poszedł w ślady brata i studiował prawo. W wieku 38 lat Gustav Schreber popełni! w depresji samobójstwo - zastrzelił się. Być może to tego właśnie wydarzenia Paul Schreber nawiązuje w swoich wspo­ mnieniach, pisząc o dręczących go myślach samobójczych, o zastrzeleniu się. Samobójcza śmierć brata w 1877 roku oznaczała poniekąd przeniesienie jego obowiązków i presji na Paula. W 1878 roku - po okresie pozostawania w nieformalnym związku - Paul Schreber i Ottilie Sabine Behr („Droga Sabchen” dla zakochanego Paula) wzięli ślub. Wkrótce po ślubie u Paula wystąpiły pierwsze objawy hipochon- drii. Był bardzo pochłonięty polityką samorządową. W życiu rodzinnym układało się dobrze, lecz pani Schreber dwukrotnie poroniła. W tym czasie siostra Paula, Anna, zdążyła urodzić czworo dzieci. W 1884 roku startował jako faworyt w wyborach do Reichstagu, jednak przegrał z kretesem. Nie spodziewał się tej porażki, choć niewiele wiemy na temat jego planów i am­ bicji politycznych. Wyniki wyborów podano 28 października 1884 roku. W tym samym cza­ sie Paul rozpoczął leczenie u dr. Richtera w sonnenbergskim spa. Polegało ono głównie na hydro- i farmakoterapii. Stosowane wówczas leki dawały szereg objawów ubocznych, nie prowadziły jednak do zadowalającej popra­ wy. Paul był pobudzony, niespokojny, cierpiał na bezsenność. Miewał myśli samobójcze. Leki aplikowane przez dr. Richtera nie pomagały. Postanowił zgłosić się do prof. Flechsiga. Flechsig krytykował metody leczenia stoso­ wane przez dr. Richtera, ale sam zaaplikował podobną farmakoterapię, nie znał bowiem innych możliwości. O początku choroby Paul Schreber pisze tak: Początki pierwszej z obydwu chorób wystąpiły jesienią 1884, zaś pod koniec 1885 byłem już kompletnie wyleczony, tak że 1 stycznia 1886 mogłem objąć ponownie urząd dyrektora Landgericht, ale w Lipsku, dokąd zostałem w międzyczasie przeniesiony. 10

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.