ebook img

My też mamy już przeszłość. Guy Debord i historia jako pole bitwy PDF

225 Pages·2015·5.426 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview My też mamy już przeszłość. Guy Debord i historia jako pole bitwy

MY TEŻ MAMY JUŻ PRZESZŁOŚĆ B$C. SERIA KJESZONKOWA Paweł Mościcki MY TEZ MAMY JUŻ PRZESZŁOŚĆ GUYDEBORD I HISTORIA JAKO POLE BITWY bęc zmiana SPIS TREŚCI prolegomena. Stanowisko wobec historii jest historycz­ ne (9). Tołstoj: bitwa jako paralaksa (12). Historia nie należy do nikogo (16). Utajone ciepło obrazu (18). Pole historii jest polem bitwy (20). 1 język wieku. Mówić pięknym językiem wieku (25). Debord: wróg swoich czasów (29). Mówienie językami, walka ze spek­ taklem (30). Debord i Kraus: dwóch polemistów wieku (32). stracony czas. Spektakl przeciw czasowi (37). Krótka hi­ storia historii (39). Formy alienacji: czas jednorodny, czas cy­ kliczny (41). Wywalczyć przemijalność (45). wrażliwość retrospektywna. Kronika siebie (49). Pisanie historii jako czynność rewolucyjna (52). Strategicz­ ny ikonoklazm (56). Obraz bez obrazu: Agamben, Blanchot, Daney (58). CZYN JAKO WSPOMNIENIE. Jak aktywować historię? (63). Cieszkowski: dialektyka dziejów z przyszłością (65). Czyn jako synteza (70). Między refleksją a grą: Lukacs i Debord (71). Archiwum i czyn (73). użytkowanie historii. Czyste zapośredniczenie (75). Technika przechwycenia (76). Cytowanie jest działalnością dywersyjną (81). Komunizm czasu (85). II nowe pasaże miejskie. Panoptyczne wizje i błądzenie po mieście (89). Dryf i psychogeografia (96). Metagrafie, czyli de- terytorializacja miasta (103). Utopia w heterotopii (117). Wę­ drówki przez czas (122). Bojowe epitafium dla Paryża (124). Archiwalna anamorfoza (128). płynność RZECZY. Krople wody i płynność czasu (133). Ga­ szenie ognia rewolty (138). Źródło i popiół (141). Upojenie cza­ sem (142). Plama jako ślad i struktura (145). Harmonijna nie- koherencja historii (151). wyklęty lud przyjaciół. Wybrać mroczną stronę histo­ rii (157). Wyklęta społeczność: Bartleby jako figura awangar­ dy (165). Zapomniane żywoty: Debord i Foucault (168). Warun­ ki jawności: przyjaźń i zapomnienie (171). Międzynarodówka enfantsperdus (174). Legenda zapomnienia (177). pożądane przypadki. Strategia i myślenie (179). Nadą­ żać za własnymi czynami (181). Sytuacja jako miniona spo­ sobność (184). Powtórzenie możliwości (185). Los to pożąda­ ny przypadek (188). Kriegspiel, los i przykład (192). Wywróżyć swój charakter (201). dobra pogoda. Zaburzenia klimatu i bliskość katastro­ fy (207). Warunki atmosferyczne rewolucji (208). Piękna po­ goda jest zaburzeniem zaburzenia (211). Ocalić zmienność czasu (216). Nie chodzi o przeprowadzenie wyraźnej linii demarkacyjnej między przeszłością a przyszłością, lecz o spełnienie idei przeszłości. Okaże się wreszcie, że ludzkość nie rozpoczyna nowej pracy, lecz świadomie doprowadza do końca swoją starą pracę. Karol Marks, [Listy z „Deutsch-Französische Jahrbücher"j, [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, 1.1, przeł. Edda Werfel, Książka i Wiedza, Warszawa 1960, s. 419. Historia jest nam potrzebna do życia i do czynu, nie zaś by odwodziła nas na wygodny dystans od życia i czynu, lub wręcz upiększała życie samolubne i czyny tchórzliwe a złe. Chcemy służyć historii, jeśli służy ona życiu: ale przy pewnej intensywności uprawiania historii i pewnej jej ocenie życie psuje się i wyrodnieje: widać to po niektórych osobliwościach naszych czasów, a rozpoznanie tego fenomenu jest dziś konieczne, choć może być bolesne. Friedrich Nietzsche, Niewczesne rozważania, przel. Małgorzata Eukasiewicz, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. la, Officyna, Eódź 2012, s. 247. Ci jednak, którzy z czasu uczynili swoją broń, wiedzą, że ten oręż jest również ich panem; i że nie mogą się na to uskarżać. Czas jest także panem tych, którzy nie mają broni, i to panem o wiele sroższym. Guy Debord, Ingirum imus nocte et consumimur igni, [w:] tegoż, Dzieła filmowe, przeł. Mateusz Kwaterko, halart, Kraków 2007, s. 156. PROLEGOMENA unktem odniesienia większości współczesnych spo­ P rów polityczno-społecznych jest jakiś rodzaj opowie­ ści historycznej. Dziś oś antagonizmów stanowią już nie aktualne różnice w proponowanych ścieżkach rozwoju czy odmienne wizje przyszłości, lecz pewien rodzaj kulturowo- -historycznych pakietów, z którymi poszczególne strony się identyfikują i które określają ich stanowiska. „Powiedz mi, w jaką historię wierzysz, a powiem Ci, kim jesteś” - tak mo­ głoby brzmieć hasło opisujące kondycję współczesnych społe­ czeństw. Jeśli spór historyczny opiera się na takich ustalonych i całościowych pozycjach, to jego strony, choć różnią się mię­ dzy sobą diametralnie, podzielają jedno bardzo ważne zało­ żenie. Jest to w dodatku założenie, można powiedzieć, prak­ tyczne, któremu adwersarze pozostają wierni niezależnie od treści toczonego sporu. Bazuje ono na przekonaniu, że histo­ ria daje się sprowadzić do zbioru faktów, zamkniętych i goto­ wych do wykorzystania całości, które można opisać i uszerego­ wać, a następnie stworzyć na ich podstawie stabilną tożsamość. Niejawnym, choć stale obecnym wymiarem sporów histo­ rycznych - rzec by nawet można: ich istotą, gubiącą się jed­ nak gdzieś w wymianie ciosów - jest pytanie o sam charakter historii, jej kształt, dynamikę, strukturę czy mechanizm. Po­ szczególne zjawiska tworzy nie tylko konkretny zespól faktów, ale przede wszystkim model ich definiowania, porządkowania i łączenia między sobą. O to chyba przede wszystkim warto się kłócić, nawet gdy w zasadzie kłóci się zawsze o coś innego. Każda toczona na terytorium historii walka, która uwzględnia ten milczący zespół założeń, musi uwzględniać fakt, że historia zawsze - wbrew gotowym pakietom tożsamościowym - nam 9 My też mamy już przeszłość się wymyka. Prawdziwy historyczny antagonizm nie dotyczy zatem wyłącznie tego, która z opcji w obrębie społeczeństwa osiągnie przewagę. Jego stawką jest raczej zdefiniowanie histo­ rii jako pola możliwego społecznego doświadczenia; określe­ nie jego genealogii, ram aktualności i „horyzontu oczekiwań”1. Historia jest więc takim polem bitwy, na którym zawsze toczy się kilka równoczesnych bojów: o konkretną sprawę i o cało­ ściowy model, o treść opowieści i o pozycję opowiadającego. Słynne, decydujące bitwy historyczne zawsze miały w so­ bie pewien rodzaj uwodzicielskiej siły, fascynowały wysokoś­ cią stawki, ogromem cierpienia albo geniuszem strategicznych manewrów. Były wydarzeniami, które zmieniały bieg dziejów i jako takie musiały skupiać na sobie uwagę2. W Wojnie i pokoju Lew Tołstoj opisał jedną z najsłynniejszych bitew nowoczesno­ ści, pod Borodino, w której Napoleon, by tak rzec, poniósł zwy­ cięstwo, to znaczy zdołał przełamać opór Rosjan i przedrzeć się aż do Moskwy, choć to właśnie straty poniesione w tej bitwie mogły odpowiadać za ostateczną klęskę jego kampanii rosyj­ skiej, a być może całej polityki imperialnej. W swej powieści Tołstoj przedstawił jednak bitwę nie tyle jako fragment nar­ racji historycznej, ile jako osobliwy przedmiot oglądu, jedno­ cześnie poddawany analizie i formujący nowe warunki wiedzy. W jego powieści walka w pierwszej kolejności jest fascy­ nującym, zapierającym dech w piersiach spektaklem. Jeden 1 Na temat dyskusji historycznych i metodologicznych dotyczących zwrotnych i traumatycznych wydarzeń XX wieku, por. Enzo Traverso, Historia jako pole bitwy. Interpretacja przemocy w xx wieku, przel. Światoslaw Florian Nowicki, Książka i Prasa, Warszawa 2014. Kategoria „horyzontu oczekiwań” pochodzi od Reinharta Kossellecka, por. tegoż, „Przestrzeń doświadczenia” i „horyzont oczekiwań” - dwie kategorie historyczne, [w:] tegoż, Semantyka historyczna, przeł. Wojciech Kunicki, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2001, s. 359-389. 2 O bitwie jako modelu Wydarzenia charakteryzującego się neutralnością przewyższającą każdą poszczególną pozycję jego uczestników, por. Gilles Deleuze, Logika sensu, przel. Grzegorz Wilczyński, PWN, Warszawa 2011, s. 145-146. 10

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.