ebook img

Egipt 1798-1801 PDF

242 Pages·6.935 MB·Polish
by  
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Egipt 1798-1801

HISTORYCZNE BITWY TTOOMMAASSZZ RROOGGAACCKKII EEGGIIPPTT 11779988--11880011 Dom Wydawniczy Bellona Warszawa 1999 To, co zrobiłem do tej pory, nie liczy się. Jestem na początku drogi, którą muszę przemierzyć... Nie potrafię już przymusić się do posłuszeństwa, po­ znałem smak władzy i nie mogą się jej już wyrzec. Bonaparte, 1798 WSTĘP Wyprawa Bonapartego do Egiptu nie doczekała się, jak do tej pory, szczegółowego omówienia w polskiej historiografii. W porównaniu z przeogromną ilością prac biograficznych czy ogólnych, traktujących o kampaniach Napoleona, ta ekspedycja stanowi margines zainteresowań i pozostaje niezauważona. Tymczasem jest ona równie ważna w dziejach świata, jak chociażby utworzenie Księstwa Warszawskiego dla walki o niepodległość Polski. Zupełnie niesłusznie jest więc pomijana przez naszych historyków. Stanowi bowiem nieodłączny element epoki napoleońskiej. Zwraca również uwagę na istotne aspekty sztuki wojennej. Przede wszystkim jednak zwróciła wówczas uwagę wszyst­ kich liczących się potęg na newralgiczny charakter tego regionu Bliskiego Wschodu. Dała właściwie początek rywali­ zacji Francji i Anglii w akwenie Morza Czerwonego. W drugiej połowie XIX wieku dołączyły do ich grona Włochy, Rosja oraz Austria. Współzawodnictwo to trwa po dzień dzisiejszy — zmienili się jedynie niektórzy partnerzy i doszli nowi. Zdobyte w Egipcie i Syrii doświadczenia wojenne stały się przedmiotem studiów wszystkich sztabów wojsk, którym przy­ szło działać na tym obszarze aż po okres II wojny światowej. Nie mniejsze znaczenie, i zarazem najbardziej trwałe, miało przybliżenie Europie obrazu Egiptu z czasów minionej 6 świetności, co dało podstawy do powstania nowoczesnej egiptologii. Już sam fakt zabrania na wyprawę wojenną grupy naukowców stanowi z jednej strony swoiste kuriozum (nikt przedtem ani potem nie zastosował takiego amalgamatu), z drugiej — nadaje tej ekspedycji specjalną rangę. Jak to określił wówczas Bonaparte, Europa była kretowiskiem, na Wschodzie można było dokonać rzeczy wielkich i ustanowić nowy ład. Przecenił Wschód, to fakt, ale nie dlatego, że wyprawa ta była jego osobistą ambicją, lecz dlatego, że jeszcze go nie znał, że dopiero na miejscu mógł to właściwie ocenić i skonstato­ wać, iż z dawnej starożytnej świetności pozostały tylko ruiny, na których nie da się zbudować lepszej przyszłości. Stała się jednak rzecz niezwykła, która wywarła przemożny wpływ na dalsze losy Egiptu. Bonaparte zupełnie nieświadomie przyczynił się swą ekspedycją do położenia podwalin pod nowoczesny Egipt. Wstrząs, jakiego ten kraj doznał pod wpływem pobytu Francuzów, nie mógł pozostać bez echa. Muhammad Ali, objąwszy władzę w Egipcie po odjeździe Francuzów, dokonał tam tego, czego Francuzi nie mogli zrobić z dwóch powodów: 1. byli obcymi w tym regionie, a na domiar złego „niewiernymi”, 2. trafili na zupełnie surowy grunt, nie przygotowany na tak gwałtowne przemiany. Zasiali więc jedynie ziarno, które wzeszło, kiedy ich już w Egipcie nie było. Literatura obca dotycząca wyprawy do Egiptu jest bardzo bogata — szczególnie francuska. Przedstawia jednak różną wartość, a ocena wydarzeń nie zawsze jest pełna i obiektywna. Dlatego też dobór materiału nastręczał spore trudności. Sytua­ cję tę komplikowały jeszcze kłopoty z pozyskaniem niektórych materiałów w kraju. Nieocenioną pomoc w skompletowaniu tychże oddali mi moi francuscy przyjaciele oraz kuzynka Lucie Gilbert, za co serdecznie im dziękuję. Autor PRZYGOTOWANIA DO WYPRAWY Europa to kretowisko, tylko w Azji można dokonać rzeczy wielkich DLACZEGO EGIPT Rewolucja francuska sprawiła, że nie urodzenie, lecz talent i odwaga decydowały o karierach, wynosząc dziesiątki ludzi z nizin społecznych na wyżyny sławy i zapewniając im stałe miejsce w historii. To właśnie rewolucja pozwoliła młodemu oficerowi artylerii Napoleonowi Bonaparte, który walnie przyczynił się do zdobycia Tulonu, błyskawicznie awansować z kapitana na generała brygady, a następnie na dowódcę samodzielnej armii — Armii Włoch. Pobiwszy w latach 1796-1797 cztery armie austriackie, zapewnił on Francji całą północną Italię, z której następnie wyciągnął miliony w gotów­ ce i naturze, przyczyniając się zarazem do odepchnięcia wojsk koalicyjnych od rdzennych granic Francji. Opromieniony włoską sławą Bonaparte wrócił triumfalnie do Paryża — gorąco witany przez lud, fałszywym zaś uniesieniem i pochlebstwami przez Dyrektoriat. Członkowie rządu z konieczności dusili w sobie zawiść i chęć rozprawienia się z nim za niewypełnianie instrukcji, wypaczanie ich, za zawarcie pokoju w Campoformio, kiedy oni — członkowie Dyrektoriatu — domagali się marszu na Wiedeń. Zadomowiwszy się w Paryżu, Bonaparte zaczął szukać nowych dróg dla utwierdzenia już zdobytej pozycji. Zamyślał 8 więc, łamiąc cenzus wiekowy, wejść w skład Dyrektoriatu, lecz ten zdecydowanie się temu sprzeciwił i szukał tylko pretekstu, by obedrzeć Bonapartego z laurów i jakoś usprawied­ liwić potem ten postępek przed narodem. Zbyt samodzielny i ambitny generał stanowił dla nich realne zagrożenie. Bonaparte zaś doskonale zdawał sobie sprawę, że w tak burzliwym okresie, kiedy niemal codziennie pojawia się nowa sława, nie może pozostawać bezczynny, gdyż automatycznie skazuje się na zapomnienie. Co prawda od 26 października 1797 r. miał już w kieszeni nominację na dowódcę Armii Anglii, przeznaczonej do inwazji na Albion (jej przyjęcie potwierdził pismem do Dyrektoriatu z 5 listopada), ale sprawa była wielce wątpliwa. Dyrektoriat nie bez powodu powierzył mu to stanowisko, zakładając, że zadanie to będzie niewykonalne nawet dla niego. Bonaparte przyjął tę funkcję bez oporów, świadom ciężaru obowiązku, jaki był z tym związany. Nie mogąc jednak liczyć na wejście do rządu, wykazać się musiał znowu tylko w polu. Innych dróg wówczas dla niego nie było. Zresztą sama myśl inwazji była niezwykle ponętna. Jeszcze Lazare Carnot planował uderzenie1, angażując do wykonania tego zadania gen. Hoche'a (1796). Nawiązano wtedy nawet kontakt z T. W. Tone'em — przywódcą organizacji „Zjed­ noczeni Irlandczycy". Akcja zakończyła się jednak fiaskiem, co było zresztą skutkiem słabości militarnej Francji na morzu. Obecnie sytuacja wcale nie wyglądała lepiej. Sam Bonaparte już w lecie 1797 r. (zanim został dowódcą armii inwazyjnej) rozważał szanse tego uderzenia, ale uwzględ­ niał przy tym kierunek zupełnie odmienny — mianowicie Egipt2. Zaraz po zdobyciu Wenecji polecił zajęcie Wysp Jońskich, widząc w nich przyszłą bazę wypadową. Zamyślał jednocześnie zawładnąć Maltą3. Swoje zdanie na ten temat 1 M. Reinhard, Le grand Carnot, t. II, Paris 1952, s. 216-218. 2 A. C h u q u e t, Journal de voyage de general Desaix, Paris 1907, s. 209. 3 E. Tarle, Napoleon, Warszawa 1950, s. 63. 9 wyraził w liście do Dyrektoriatu z 16 sierpnia 1797 r.: „...Bliski już czas, kiedy zrozumiemy, że aby rzeczywiście zgnieść Anglię, musimy zawładnąć Egiptem”. Już wcześniej, latem, rozmawiał o tym z gen. Desaixem w Passariano. Swoją drogą nie był on prekursorem tej idei. Już wielki Gottfried Wilhelm Leibniz proponował Ludwikowi XIV podbój Egiptu (1672) w swojej De expeditione Aegyptica regi Franciae proponenda Leibnizi justa dissertatio (Rzetelna rozprawa Leibniza proponująca królowi Francji wyprawę do Egiptu). Przedstawił w niej ekonomiczne korzyści tego przed­ sięwzięcia dla Francji. Jednak wtedy pozostało to bez echa. Pomysł ten podtrzymywał Etienne François hr. de Stainville ks. de Choiseul (1719-1785), doprowadzając do wyraźnego wzrostu zainteresowania tą kwestią w II połowie XVIII w. Do Kairu udał się wtedy baron François de Tott (1733-1793). Ze swej misji złożył on tajny raport w Paryżu, ale i wówczas do interwencji jeszcze nie doszło. Koncepcję Dyrektoriatu dotyczącą podboju Egiptu wysunął ponoć konsul francuski w Kairze, Charles Magallon (1741-1820), w memoriale z 1795 r.4 Ten krótki przegląd potwierdza opinię Charles-Roux, że idea ekspedycji egipskiej nie zrodziła się spontanicznie w kilku umysłach, lecz w wyniku długiego rozwoju5. W Paryżu również Talleyrand zainteresował się całą sprawą i 3 lipca 1797 r. wystąpił z memoriałem o zaletach nowych kolonii w warunkach współczesnych6. Wreszcie i Dyrektoriat zaczął doceniać wartości takowej ekspedycji. Bonaparte, chcąc osobiście przekonać się o szansach zawo­ jowania Albionu, 8 listopada 1797 r. ruszył z Lannes'em, Sułkowskim i Bourienne'em na wybrzeże. Był w Calais, 4 Ch. Magallon, Memoire sur l'Egypte, consolideree comme possession agricole, commerciale, militaire et politique, Paris an VI. 5 F. Charles-Roux, Les origines de l'Expedition d'Egypte, s. 6. 6 G. Lacour-Gayet, Talleyrand 1754-1838, t. I, Paris 1928-1934, s. 215-218. 10 Dunkierce, Boulogne, Ostendzie, Newport, Antwerpii i przepro­ wadził szereg rozmów z marynarzami i przemytnikami. Obser­ wacje wypadły jednak bardzo negatywnie. Przekonał się na własne oczy o słabości marynarki francuskiej i kiepskich możliwościach zabezpieczenia finansowego. Oczywiście trudno­ ści te, przy pełnym poparciu Dyrektoriatu, można by przezwycię­ żyć, ale któż zaręczy, znając układ stosunków Bonapar- te-członkowie Dyrektoriatu, że ci ostatni zechcą wspierać człowieka, którego radzi by się pozbyć? Kto wie, czy mianując go wodzem tak niepewnej ekspedycji, nie chcą obedrzeć go z laurów włoskiej glorii i tak skompromitowanego zdeptać. Wówczas, w przypadku klęski, lud też nie ująłby się za nim. Sam to zresztą plastycznie określił Bourienne'owi, kiedy ten przekonywał go o olbrzymiej popularności w Paryżu: „Motłoch pobiegłby za mną tak samo, gdyby mnie prowadzono na szafot”7. Po powrocie do stolicy 17 czy 18 listopada podjął już nieodwołalną decyzję uderzenia na Egipt. W tym miejscu nasuwa się zasadnicze pytanie: dlaczego Bonaparte rezygnuje z inwazji na angielskie wyspy z powodu nikłych szans powodzenia („Jest to przedsięwzięcie, w którym wszystko zależy od szczęśliwego przypadku. W takich okolicznościach nie zamierzam wystawiać na ryzyko losów wspanialej Francji”) i decyduje się na Egipt, gdzie szanse te nie są przecież wcale większe? Poseł rosyjski w Stambule, książę Koczubej, pisał 9 grudnia 1797 r.: „Może się mylę, sądzę jednak, że nie będzie on na tyle głupi, aby wziąć na swoje barki zadanie, które splami jego wielką sławę”8. Okazało się, że nie był na tyle głupi, by zaufać Dyrek­ toriatowi. Tymczasem to, o czym myślał już we Włoszech, 7 Memories de M. Bourienne, ministre d'etat, sur Napoleon, le Directoire, le consulat, I'empire et la Restauration (dalej cyt.: Bourienne, Memories), t. II, Paris 1830, s. 32. * A. Manfred, Napoleon Bonaparte, Warszawa 1980, s. 214. 11 czyli ekspedycja do Egiptu, znajdowało poparcie finansjery i kupców marsylskich, a to zapewniało wyprawie bazę materialną. Warstwy te od dawna zainteresowane były opano­ waniem handlu w tej strefie. W grę wchodził więc przede wszystkim aspekt ekonomiczno-polityczny. W XVIII w. wartość obrotów towarowych Francja-Egipt kształtowała się na średnim rocznym poziomie 5,5 mln piastrów9. Samo położenie Egiptu nadawało mu w ówczesnym świecie ol­ brzymią rangę strategiczną w komunikacji z koloniami (o trzy miesiące skracało się trasę z Indii do Europy). Można rzec, że serce Anglii biło wtedy w Egipcie, a nie w Londynie, co w warunkach gwałtownej utraty znaczenia przez Turcję, pod której jurysdykcją znajdował się wówczas Egipt, z niezwykłą ostrością eksponowało nowe źródło rywalizacji anglo-francus- kiej. Uchwycenie przez Francję delty Nilu dałoby jej moż­ liwość pełnej kontroli nad całym handlem między Wschodem a Zachodem, a co za tym idzie — zawrotne zyski. Dla Bonapartego cele wyprawy zamykały się w trzech zasadniczych punktach: 1. dezorganizacja handlu Anglia-Indie, 2. zdobycie Indii, 3. rozproszenie sił morskich Anglii i zrujnowanie jej finansów. Duże znaczenie dla tej decyzji Bonapartego miał również czynnik czysto partykularny. Bourienne'owi mówił, że w ciągu sześciu lat zupełnie przeobrazi Egipt („Te sześć lat wystarczą mi, jeśli wszystko się uda, żeby iść do Indii... trzeba iść na wschód”). Określony wpływ na tę decyzję wywarła też zapewne jego młodzieńcza fascynacja Wschodem („Europa to kretowisko, tylko w Azji można dokonać rzeczy wielkich”). Ale czynnika tego nie należy przeceniać. Bonaparte bowiem rozumiał znakomicie, że jego klęska w Europie — w tak newralgicznym punkcie jak kanał La Manche — miałaby 9 Charles-Roux, op. cit., s. 6.

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.