Erving Coffman Człowiek w teatrze życia codziennego -> WYDAWNICTWO ALETHEIA Człowiek w teatrze życia codziennego Erving Goffman Człowiek w teatrze życia codziennego Przełożyli Helena Eatner-Śpiewak i Paweł Śpiewak Opracował i słowem wstępnym opatrzył Jerzy Szacki ■» WYDAWNICTWO ALETHEIA WARSZAWA 2008 Tytuł oryginału: The Presentation of Self in Everyday Life Copyright IB 1959 by Erving Goffman This translation published by arrangement with Vintage Anchor Publishing, a division of Random House, Inc. Copyright El for the Polish edition by Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2000 Copyright IB for the Polish translation by Helena Datner-Śpiewak 6 Paweł Śpiewak, Warszawa 2008 Wydawnictwo Aletheia ul. Zgierska 6/8 m. 6 04-092 Warszawa wydawnictwo |3 aletheia.com.pl Projekt okładki/serii Grzegorz LaszukK+s ISBN 978-83-61102-19-1 Słowo wstępne „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, Którzy kolejno wchodzą i znikają” (Szekspir, Jak wam się podoba1) Nieuważnemu czytelnikowi tej książki wysoka pozycja Ervin- ga Goffmana (1922-1982) we współczesnej socjologii (mie rzona — z braku lepszych kryteriów — liczbą przekładów, cytowań i omówień w reprezentatywnych opracowaniach naj nowszej myśli socjologicznej, a także rosnącą liczbą po święconych mu monografii) może wydać się trudna do pojęcia. Mogą też go zdziwić opinie wybitnych przedstawicieli tej dyscypliny traktujących Goffmana jako jednego z jej najważ niejszych przedstawicieli w okresie powojennym lub nawet „(...) największego socjologa drugiej połowy XX wieku”1 2. Człowiek w teatrze życia codziennego nie wyróżnia się przecież ani teoretycznym wyrafinowaniem, ani doskonałością tak zwanego warsztatu, ani precyzją sformułowań, ani bez względną odkrywczością dokonanych uogólnień, ani — wresz cie — makrospołeczną doniosłością poruszanych spraw. Prob lematyka całej twórczości Goffmana (a przedstawiana pol skiemu czytelnikowi praca jest dla tej twórczości jak naj bardziej charakterystyczna) może wydać się wręcz błaha na tle tych kierunków socjologii, które skupiają swoją uwagę na 1 Przekład Leona Ulricha. 2 A. Giddens, Erving Goffman as a systematic social theorist, w: tenże, Social Theory and Modem Sociology, Cambridge 1987, s. 109; R. Collins, The theoretic continuities in Goffman’s Work, w: P. Drew, A. Wooton (red.), Erving Goffman: Exploring the interaction order, Boston 1988, s. 41. 6 Jerzy Szacki zagadnieniach systemu społecznego, władzy, struktury klaso wej czy ewolucji społeczeństw i kultur. Ów „teatr życia codziennego”, na którym ten badacz niemal całkowicie się koncentruje, jawi się w pierwszej chwili jako świat marginesu, niegodny dociekliwości, z jaką jest w tej książce opisywany. Takiemu odbiorowi prac Goffmana może zresztą sprzyjać i to, że on sam nie zwykł zapewniać, iż mamy do czynienia z wielkimi odkryciami, które zapowiadają „rewolucję nauko wą” w socjologii. Czegóż to chce dowieść autor? — zapyta, być może, niejeden czytelnik. Że wszyscy jesteśmy aktorami? O tym wiedział już przecież Szekspir, a Jean-Jacques Rousseau jesz cze przed progiem nowoczesnego społeczeństwa (którego członkowie są — jak napisze David Riesman — „ludźmi zewnątrzsterownymi”) wymownie dowodził, że nie potrafimy już żyć autentycznie, stając się tylko tym, czym jesteśmy i chcemy być w oczach swoich widzów. Autor Listu o widowis kach dlatego tak nie cierpiał aktorów, że zawodowo uprawiają tę ucieczkę od własnego ja: „Czym jest talent aktorski? Sztuką przedzierzgania się w innego człowieka, przybierania innego charakteru, udawania, że się jest innym, niż jest się naprawdę, pasjonowania się z zimną krwią, mówienia innych rzeczy, niż się myśli — i to z taką naturalnością, jak gdyby się je myślało naprawdę; sztuką zapominania wreszcie własnego miejsca w życiu, gdy się zajmuje miejsce innego człowieka”3. Iluż wcześniejszych i późniejszych moralistów pisało o tym, że życie światowe jest nieustannym udawaniem? Iluż próbowało zrywać maski i burzyć dekoracje? I czyż na co dzień nie posługujemy się wieloma wyrażeniami zaczerpniętymi właśnie z teatru („dobrze grać swoją rolę”, „wypaść z roli”, „zgrywać się”, „zajrzeć za kulisy”, „działalność zakulisowa”, „tragedia”, „dramat”, „farsa” itd.)? Metaforyka teatralna dawno też przeniknęła z mowy poto cznej do socjologii, czego najlepszym przykładem jest teoria ról społecznych zapoczątkowana przez Ralpha Lintona i Floria 3 J.J. Rousseau, List o widowiskach, w: Umowa społeczna i inne pisma, przeł. W. Bieńkowska, Warszawa 1966, s. 425. Stawo wstępne 7 na Znanieckiego, ale przez nich bynajmniej nie wynaleziona, obecna bowiem co najmniej implicite w pracach Georga Simmla, Charlesa Cooleya, George’a H. Meada, Roberta E. Parka i kogo tam jeszcze. Ralf Dahrendorf bynajmniej nie przesadza, kiedy stwierdza, że „...metafora Szekspira stała się dziś centralną zasadą nauki o społeczeństwie”4. W każdym razie jest to jedna z najpopularniejszych metafor, z jakich ta nauka zwykła korzystać. Park napisał niemal trzy ćwierci wieku temu: „Każdy zawsze i wszędzie, mniej lub bardziej świadomie, gra jakąś rolę [...] To właśnie w tych rolach znamy się nawzajem i znamy samych siebie”5. Skąd tedy bierze się trwała i stale, jak się zdaje, rosnąca popularność Goffmana oraz pojawiające się raz po raz przeko nanie, że jego „podejście dramaturgiczne” otworzyło w so cjologii nową w jakimś stopniu drogę? Przyczyną tej popular ności nie jest przecież tylko to, że używał języka zrozumiałego także dla niespecjalistów i nie „czarował” czytelników żadną wyszukaną retoryką cechującą kolejne mody teoretyczne. Myślę, że można wskazać co najmniej dwie przyczyny niewątpliwego sukcesu autora Człowieka w teatrze życia codziennego. Pierwsza to konsekwencja i pomysłowość w za stosowaniu prastarej metafory teatralnej, dzięki którym wyłonił się z niej zarys schematu teoretycznego zdolnego zapewne pomieścić nawet więcej, niż sam Goffman początkowo oczeki wał. Bo Człowiek w teatrze życia codziennego to zaledwie początek wielkiego przedsięwzięcia, któremu badacz ten po święcił całe życie, dostarczając coraz więcej dowodów na to, że chodziło nie o jeden prosty pomysł z gatunku takich, jakich w naukach społecznych wiele, lecz o rzeczywiście oryginalny program naukowy. Za Człowiekiem w teatrze życia codziennego (1956, wyda nie poprawione i rozszerzone — 1959) poszły inne książki, w których wręcz obsesyjnie powracał on do tych samych 4 R. Dahrendorf, Homo Sociologicus, w: Essays in the Theory of Society, Stanford, CA 1968, s. 30. 5 R.E. Park, On Social Control and Collective Behavior, w: Selected Papers, Edited and with an Introduction by Ralph H. Turner, Chicago 1967, s. XXXIX. 8 Jerzy Szacki tematów: Asylums: Essays on the Social Situation of Mental Patients and Other Inmates (1961), Encounters: Two Studies in the Sociology of Interaction (1961), Stigma: Notes on the Management of Spoiled Identity (1963), Behavior in Public Places: Notes on the Social Organization of Gatherings (1963), Interaction Ritual: Essays on Face-to-Face Behavior (1967), Strategic Interaction: An Analysis of Doubt and Calculation in Face-to-Face, Day-to-Day Dealings with One Another (1969), Relations in Public: Microstudies of the Public Order (1971), Frame Analysis: An Essay on the Organization of Experience (1974), Gender Advertisement (1979). Do tej listy książek dołączyć należy jeden tekst mniejszy, a mianowicie prezyden cki adres Goffmana wygłoszony w Amerykańskim Towarzyst wie Socjologicznym już pod koniec życia6. Z pewnymi zastrzeżeniami można stwierdzić, że socjologia Goffmana ma właściwie jeden niezmienny przedmiot. Jest nim „...ta kategoria zdarzeń, która powstaje podczas współobecno- ści i ma skutek współobecności. Jej podstawowymi materiała mi są spojrzenia, gesty, pozycje i wypowiedzi, które ludzie — świadomie lub nie — wprowadzają do sytuacji. Są to zewnętrzne znaki orientacji i zaangażowania — stany umysłu i ciała, których zazwyczaj nie bada się ze względu na ich społeczną organizację”7. Zostawiam na później objaśnienie tej formuły. Na razie stwierdzam jedynie, że Goffman należał do tych uczciwych, którzy nie zadowalają się rzuceniem pomysłu, lecz niestrudzenie drążą temat ze wszystkich możliwych stron. Druga przyczyna sukcesu Goffinana jest bodaj jeszcze ważniejsza. Otóż miał on odwagę pójść pod prąd. Okres, w którym ukazał się Człowiek w teatrze życia codziennego, to ciężkie czasy dla reprezentowanego przez tę książkę typu socjologii. Pięć lat wcześniej ukazała się książka Talcotta Parsonsa The Social System (1951) — najważniejsze dzieło triumfującego podówczas funkcjonalizmu socjologicznego. Rok przed książką Goffmana Paul F. Lazarsfeld i Morris 6 E. Goffman, The Interaction Order, „American Sociological Review”, vol. 48, 1983. 7 E. Goffman, Interaction Ritual: Essays on Face-to-Face Beha vior, Garden City, N.Y. 1967, s. 1.