ebook img

Culloden Moor 1746 PDF

303 Pages·21.643 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Culloden Moor 1746

H I S T O R Y C Z N E B I T W Y JAROSŁAW WOJTCZAK CULLODEN MOOR 1746 BELLONA WARSZAWA Bellona Spółka Akcyjna prowadzi sprzedaż wysyłkową swoich książek z rabatem, w w w.ksiegarnia .bellona .pl Nasz adres: Bellona Spółka Akcyjna ul. Bema 87 01-233 Warszawa Dział Wysyłki tel.: (22) 457 03 02,22 457 03 06,457 03 78 faks(22) 652 27 01 Internet: www.bellona.pl e-mail: [email protected] Ilustracja na okładce: Daniel Rudnicki Redaktor merytoryczny: Tomasz Kompanowski Redaktor prowadzący: Zofia Gawryś Redaktor techniczny: Andrzej Wójcik Korektor: Sylwia Piecewicz © Copyright by Jarosław Wojtczak, Warszawa 2012 © Copyright by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2012 ISBN 978-83-11-12324-3 WSTĘP Pod koniec XVII w. Szkocja była biednym krajem, wy­ niszczonym gospodarczo przez lata wojen religijnych. Drogi były podłe, transport lądowy prawie nie istniał, a rozwój handlu morskiego hamował brak floty handlo­ wej i dogodnych portów. Kraj dzielił się zasadniczo na bardziej rozwiniętą południową część nizinną (Lowlands) i zacofaną górzystą północ (.Highlands). W okresie niepo­ kojów religijnych rolnicze południe ucierpiało wyjątko­ wo, podczas gdy północ, często uważana przez bardziej cywilizowanych mieszkańców nizin (.Lowlanders) za bar­ barzyński kraj bezprawia, pozostawiono samą sobie poza obszarem głównych konfliktów. Południe i północ Szkocji dzieliły różnice daleko większe niż tylko geograficzne. Południe było w dużej mierze zanglicyzowane i gospodar­ czo związane z Anglią. Większość jego mieszkańców była protestanckimi prezbiterianami. Górale z północy (Hi- ghlanders) mówili raczej starymi dialektami gaelickimi (celtyckimi) niż po angielsku, zachowali odwieczną spo- łeczno-militarną organizację klanową, pielęgnowali też odrębne stroje i tradycje, a wielu z nich wciąż wyznawało wiarę rzymskokatolicką. Chociaż Szkocja była odrębnym królestwem, od roku 1603 łączyła ją z Anglią unia perso­ nalna, gdyż oba kraje miały wspólnego króla. W 1688 r. w Anglii doszło do bezkrwawego przewro­ tu zwanego Wspaniałą Rewolucją (Glorious Revolution), w wyniku którego obalono katolickiego króla Jakuba II z dynastii Stuartów. Jego miejsce na tronie Anglii i Szkocji zajęła para protestanckich monarchów, Wilhelm III Orań- ski i jego żona, Maria II. Warto zaznaczyć, że Wilhelm był siostrzeńcem Jakuba i od 1677 r. mężem jego, wycho­ wanej w wierze protestanckiej, córki Marii. Po ucieczce Jakuba z królestwa i nieudanej próbie odzyskania koro­ ny w wojnie w Irlandii w latach 1689-1691, wypędzony monarcha spędził resztę życia we Francji, pozostając na skromnym utrzymaniu swego sojusznika Ludwika XIV. W 1696 r. zwolennicy Stuartów podjęli próbę przywró­ cenia mu korony poprzez zamordowanie Wilhelma III. Spisek się jednak nie powiódł. W tym samym roku Lu­ dwik XIV zaproponował Jakubowi kandydowanie na tron polski po śmierci króla Jana III Sobieskiego. Jakub od­ rzucił tę ofertę, ponieważ obawiał się, że będąc królem Polski, straci szansę na odzyskanie korony angielskiej. Obraził tym Ludwika, który przestał mu pomagać. Jakub żył od tej pory w biedzie na dworze w Saint-Germain pod Paryżem, poświęcając czas na polowania, modlitwy i ży­ cie rodzinne. Zmarł 6 września 1701 r. w swoim pałacu w wieku 67 lat. Pochowano go w Paryżu. Sprawa Stuartów nie umarła wraz ze śmiercią Jaku­ ba II. Ludwik XIV ogłosił publicznie jego najstarszego syna, księcia Jakuba Franciszka Edwarda, jedynym pra­ wowitym królem Anglii, Szkocji i Irlandii, jako Jakuba III angielskiego i Jakuba VIII szkockiego. Szkoci byli jednak podzieleni w swych sympatiach monarchistycznych od czasu wygnania Jakuba II w 1688 r. Większość mieszkań­ ców wyżyn była katolikami i pragnęła powrotu dynastii Stuartów. Poparcie dla Stuartów wynikało u nich z przy­ wiązania do tradycji i nacjonalizmu, Stuartowie byli bo­ wiem dziedziczną dynastią szkocką i rządzili w Szkocji od 1371 r., a w Anglii od roku 1603. Mieszkańcy nizin, w większości protestanci, skłaniali się do zacieśnienia wię­ zi z Anglią, nie chcieli nawet słyszeć o powrocie katolic­ kiego króla. Niechęć szkockich górali do Anglików wzro­ sła po uchwaleniu w 1701 r. przez parlament w Londynie ustawy, która regulowała zasady sukcesji i przewidywała, że koronę angielską może nosić tylko władca protestancki. Akt ten został następnie rozszerzony w 1707 r. na Szkocję jako rezultat unii realnej, która połączyła Anglię i Szkocję w jedno państwo — Królestwo Wielkiej Brytanii. Stronnicy wypędzonego Jakuba II, zwani jakobitami, którzy zachowali największe wpływy właśnie w Szko­ cji, nie pogrzebali sprawy katolickiego króla i wzniecili wiele powstań w obronie jego potomków, pretendentów do tronu Anglii, Jakuba Franciszka oraz Karola Edwarda i Henryka Benedykta Stuartów. Pomimo klęsk góralskich powstań w roku 1715 i 1719 ruch jakobicki był aktywny przez następne ćwierć wieku, a ostatnią próbę zbrojnego odzyskania tronu przez Stuartów podjął w 1745 r. wnuk Jakuba II, książę Karol Edward (Bonnie Prince Charlie — „Piękny Książę Karolek”). I właśnie ta próba miała naj­ większe szanse powodzenia, ale po pierwszych sukcesach została krwawo zdeptana przez wojska króla Jerzego II na mokrym wrzosowisku Culloden Moor koło Inverness 16 kwietnia 1746 r. MASAKRA W GLENCOE Macie rozkaz napaść na rebeliantów, MacDonaldów z Glencoe, i wziąć pod miecz wszystkich w wieku poniżej siedemdziesięciu lat król Wilhelm III Orański, styczeń 1692 W sobotę, 13 lutego 1692 r., w szarości zimowego poranka i w samym środku śnieżnej zawieruchy, kilka dziesiątek mężczyzn, kobiet i dzieci należących do małego szkoc­ kiego klanu MacDonald z Glencoe, padło ofiarą krwawej rzezi dokonanej przez brytyjskich żołnierzy. Ich domy wydano na pastwę płomieni, a stada bydła, kóz i owiec uprowadzono w majestacie prawa. Kolejne godziny, kiedy trzy setki ludzi uratowanych z masakry i tych, którzy prze­ rażeni krwawą rozprawą z sąsiadami porzucili swoje cha­ ty i przyłączyli się do ogólnego exodusu, przedzierały się przez góry do siedzib zaprzyjaźnionego klanu Stewartów w Appin lub próbowały znaleźć inne schronienie, przynio­ sły dalsze ofiary. Kilkudziesięciu najsłabszych i chorych nie wytrzymało trudów wędrówki przez zaśnieżone wzgó­ rza i pozostało bez życia na szlaku ucieczki. Ale nawet ci, którym udało się uciec, nie zaznali pełnego spokoju. Wielu z nich zabito bezlitośnie, kiedy mając dość pozosta­ wania w ukryciu, poddali się swoim wrogom, nawet wiele miesięcy po tragedii w Glencoe. Swego czasu góralski klan MacDonald (gael. Clann Dhömhnaill — „Dzieci Donalda”) należał do najpotężniej­ szych w Szkocji. Jego poszczególne odłamy osiedliły się w wielu regionach zachodniej części kraju, a dla odróżnie­ nia zaczęto je nazywać od miejsca, z którego pochodziły. Wszystkie jednak wywodziły swój rodowód od historycz­ nego przodka o irlandzkich korzeniach, XIII-wiecznego wodza Dhomhnailla mac Raghnailla, który miał być za­ łożycielem klanu. Członkowie klanu MacDonald cieszy­ li się opinią dumnych i honorowych wojowników, cho­ ciaż pojęcie to w odniesieniu do szkockich górali bywa różnie rozumiane. Wystarczyło, że ktoś z powodzeniem kradł bydło sąsiadów i zabijał wrogów w otwartej walce, a już zyskiwał reputację człowieka honoru. W okresach, kiedy Szkoci jednoczyli siły w walce przeciwko Anglii, MacDonaldowie należeli do najbardziej wojowniczych klanów. Walczyli u boku Roberta Bruce’a w bitwie pod Bannockburn (1314), która pozwoliła Szkotom zachować niezależność od Anglii, i w uznaniu zasług otrzymali od króla przywilej stawania do boju na prawym, honorowym skrzydle armii szkockiej. Glencoe (gael. „Dolina Łez”) jest małą wioską w pół­ nocno-zachodniej Szkocji, leżącą w uroczej dolinie rzeki Coe, nad jeziorem Loch Leven, na południe od miasta Fort William. W tej części kraju dominują niegościnne góry i wyżyny, co zasadniczo odróżniają od części południowo- -wschodniej, gdzie przeważają równiny pełne rozległych tor­ fowisk i wrzosowisk. Wyżynne regiony Szkocji są bardziej oddalone od Anglii, a ich mieszkańcy zachowali większą pamięć o swoim celtyckim pochodzeniu niż mocno zangli­ cyzowana ludność z nizin. Celtyccy przodkowie MacDo- naldów z Glencoe wywodzili się z Irlandii i mimo upływu czasu więzy łączące ich z Zieloną Wyspą były wciąż żywe. Ziemia zamieszkana przez klan MacDonaldów z Glen­ coe była prawdopodobnie jedną z najmniej urodzajnych w całej Szkocji i pewnie dlatego żyjący na niej ludzie „byli z natury złodziejami i porywaczami bydła”. Z tego powodu w oczach szkockich władz uchodzili za „bandę rabusiów najgorszych na wyżynach”, a wiele klanów, zwłaszcza są­ siadujący z nimi potężni i wpływowi Campbellowie, od dawna miało z nimi na pieńku i darzyło ich nienawiścią. Dodatkowym powodem wrogości szkockich polityków z nizin było to, że MacDonaldowie z Glencoe brali udział ,, - n w niedawnym rojalistycznym powstaniu w obronie kato­ lickiego króla Jakuba II, a ich stary naczelnik (toisech) Alasdair MacDonald, znany jako „Rudy Alasdair” lub Maclain, nie dotrzymał przewidzianego prawem terminu złożenia przysięgi na wierność nowym protestanckim mo­ narchom, Wilhelmowi Orańskiemu i jego żonie Marii. Po upadku powstania w Szkocji w 1689 r. i ostatecznej klęsce jakobitów w Irlandii dwa lata później, Wilhelm wy­ dał 27 sierpnia 1691 r. Proklamację bezpieczeństwa {Proc­ lamation of Indemnity), oferując powszechną amnestię szkockim klanom walczącym po stronie pokonanego Ja­ kuba. Warunkiem amnestii w Szkocji było złożenie przez starszyznę klanową wiernopoddańczej przysięgi przed wyznaczonym szeryfem do 1 stycznia 1692 r. MacDonaldowie z Glencoe, podobnie jak inne klany góralskie z północnego zachodu popierające Stuartów, przyjęli wezwanie do złożenia hołdu z oporami i nie spie­ szyli się z przysięgą na wierność Wilhelmowi w nadziei na zapowiadaną francuską inwazję, która miała pomóc Ja­ kubowi w odzyskaniu utraconego tronu. W ramach przy­ gotowań do kampanii przeciwko opornym klanom rząd angielski skoncentrował na jesieni 1690 r. ponad tysiąc żołnierzy w twierdzach Inverness i Fort William, rozdając jednocześnie pieniądze naczelnikom klanów, aby utrzy­ mać ich w spokoju. Przekupieni angielskimi pieniędzmi Szkoci z wyżyn wysłali do Francji posłańca, prosząc wy­ pędzonego Jakuba o przyzwolenie na zmianę suwerena. Jakub udzielił zgody, zwlekał jednak z decyzją do ostat­ niej chwili, licząc na to, że wiele klanów nie zdąży złożyć hołdu Wilhelmowi w wyznaczonym terminie i w Szkocji wybuchną nowe walki, które — wsparte przez inwazję francuską — dadzą nadzieję na restaurację rodu Stuartów. Posłaniec klanów, Duncan Menzies z Fornooth, wró­ cił do Szkocji 21 grudnia. Minęło dziewięć dni, zanim przywieziona przez niego wiadomość dotarła do Glencoe. Dopiero 31 grudnia, na dzień przed upływem terminu, Alasdair MacDonald pojechał do odległego o 30 km Fort William, aby złożyć przysięgę lojalności na ręce dowódcy tamtejszego garnizonu, płk. Johna Hilla. Hill, doświad­ czony oficer, który walczył jeszcze u boku Cromwella podczas wojny domowej przed trzydziestu laty, odmówił przyjęcia hołdu, oświadczając, że jako wojskowy nie ma do tego uprawnień. Zamiast tego poradził staremu Macla- inowi, aby udał się na południe do zamku Inveraray nad Loch Fyne, gdzie mógł złożyć przysięgę przed przedsta­ wicielem władz cywilnych, sir Collinem Campbellem, szeryfem hrabstwa Argyll. Inveraray było twierdzą klanu Campbellów, nic więc dziwnego, że perspektywa wy­ prawy do gniazda odwiecznych wrogów nie wydała się „Rudemu Alasdairowi” zbyt zachęcająca. Możliwe, że pominięty przy rozdziale rządowych pieniędzy z powodu niedawnego rabunku bydła Campbellów, specjalnie oka­ zywał swoją niechęć do spotkania z szeryfem. Mimo to wyruszył do Inveraray, zabierając ze sobą glejt i list płk. Hilla do szeryfa, wyjaśniający przyczynę opóźnienia. Z powodu szalejącej śnieżycy przebycie trasy 65 km z Fort William do Inveraray zabrało MacDonaldowi z Glen­ coe trzy dni. Kolejne trzy dni „Rudy Alasdair” musiał cze­ kać na powrót szeryfa, świętującego wraz z rodziną Nowy Rok poza domem. Dopiero 6 stycznia 1692 r., sześć dni po wyznaczonym terminie, sir Colin niechętnie przyjął pi­ semny akt lojalności naczelnika klanu z Glencoe. I chociaż

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.