BOJAŹŃ I DRŻENIE CHOROBA NA ŚMIERĆ BIBLIOTEKA FILOZOFII RELIGII Redaktor serii: Karol Tarnowski Komitet naukowy: Tadeusz Gadacz o. Jan Andrzej Kłoczowski op Władysław Stróżewski | ks. Józef Tischner | Elżbieta Wolicka ks. bp Józef Życiński Krzysztof Mech Soren Kierkegaard BOJAŹŃ I DRŻENIE CHOROBA NA ŚMIERĆ Tłumaczył i przedmową opatrzył Jarosław Iwaszkiewicz Wydawnictwo haA&nni Kraków 2008 Tytuły oryginałów: Frygt og Baven. Sygdommen til Deden Copyright © for the Polish translation by Maria Iwaszkiewicz-Wojdowska, Teresa Markowska and SW Czytelnik Skład: Katarzyna Starachowicz Projekt okładki: Marianna Cielecka Wydawnictwo Homini SC ul. św. Sebastiana 33/6, 31-051 Kraków tel./faks: 012 430 74 27 e-mail: [email protected] zamówienia: [email protected] księgarnia internetowa: www.homini.com.pl Druk: Drukarnia Technet ul. Biskupińska 3A, 30-732 Kraków ISBN: 978-83-61568-16-2 Spis treści Od tłumacza (Jarosław Iwaszkiewicz)...............................................................<) BOJAŹŃ I DRŻENIE Przedmowa..............................................................................................39 Nastrój.......................................................................................................43 Pochwała Abrahama..............................................................................48 Problematy..............................................................................................57 Tymczasowa ekspektoracja........................................................... 57 Problemat I: Czy może istnieć teleologiczne zawieszenie etyki? 84 Problemat II: Czy istnieje absolutny obowiązek wobec Boga? 98 Problemat III: Czy można moralnie obronić Abrahama, że zataił swój zamiar przed Sarą, Eleazarem i Izaakiem?.........................112 Epilog......................................................................................................152 CHOROBA NA ŚMIERĆ Przedmowa............................................................................................159 Wprowadzenie.....................................................................................161 Część pierwsza. Rozpacz to choroba na śmierć A. O tym, że rozpacz jest chorobą na śmierć...........................................166 A. Rozpacz jest chorobą ducha, jaźni i jako taka może być potrójna: rozpacz, że się nie jest świadomym swej osobowości (rozpacz niewłaściwa), rozpacz, że się nie chce być sobą, rozpacz, że się chce być sobą.....................................................166 B. Możliwość i rzeczywistość rozpaczy..........................................168 C. Rozpacz jest „chorobą na śmierć”..............................................170 B. O powszechności tej choroby (rozpaczy)..............................................176 c. Kształty tej choroby (rozpaczy)............................................................183 A. Rozpacz rozpatrywana bez względu na to, czy refleksja nasza przyjmuje jej świadomość, czy też nieświadomość, tylko jako rozmyślanie o elementach syntezy...................................184 a) Rozpacz rozpatrywana ze względu na określoność: skończoności — nieskończoności..........................................184 a) Rozpacz nieskończoności pochodzi z braku skoń czoności ..............................................................................184 P) Rozpaczą skończoności jest brak nieskończoności. . . 187 b) Rozpacz z punktu widzenia określoności możliwość — konieczność..............................................................................190 a) Rozpaczą możliwości jest brak konieczności.................190 P) Rozpaczą konieczności jest brak możliwości.................193 B. Rozpacz z punktu widzenia możliwości: świadomość. . . . 198 a) Rozpacz nieświadoma tego, że jest rozpaczą, czyli rozpacz liwa nieświadomość swojego ja, i to wiecznego..................198 b) Rozpacz, która uświadamia sobie, że jest rozpaczą, czyli świadoma, że jest osobowością, w której istnieje cząstka wieczna, i wobec tego jest w rozpaczy, że nie chce być sobą, albo jest w rozpaczy, że chce być sobą...................................203 a) Rozpacz z powodu pragnienia niebycia sobą, rozpacz słabości.................................................................................206 1. Rozpacz nad sprawami ziemskimi i nad pewnymi sprawami ziemskimi.....................................................207 2. Rozpacz z powodu wieczności, czyli rozpacz nad sobą.................................................................................208 P) Rozpacz z powodu pragnienia bycia sobą, bunt.... 224 Część druga. Rozpacz jest grzechem A. Rozpacz jest grzechem..........................................................................234 Rozdział pierwszy Stopniowanie świadomości swego ja (określenie przed Bogiem) 236 Dodatek: O tym, że definicja grzechu zawiera w sobie moż liwość zgorszenia, ogólne uwagi o zgorszeniu........................240 Rozdział drugi Sokratyczna definicja grzechu........................................................246 Rozdział trzeci Ze grzech nie jest negacją, tylko czymś pozytywnym.................255 Dodatek do A: A więc czy grzech nie staje się w pewnym sensie ogromną rzadkością? (Moralność) . . 259 B. Dalszy ciąg grzechu..............................................................................264 A. Grzech rozpaczy z powodu grzechu..........................................268 B. Grzech rozpaczy z powodu grzechów odpuszczenia (Zgor szenie) ............................................................................................273 C. Grzech porzucenia chrześcijaństwa modoponendo i uważania go za fałsz.....................................................................................286 Skorowidz imion........................................................................................259 Jarosław Iwaszkiewicz Od tłumacza Myślę, że tłumacz dzieła filozoficznego — i to tak jeszcze obcego czytelnikowi polskiemu jak dzieło Kierkegaarda — winien jest kilka słów wyjaśnienia. Przede wszystkim wyjaśnienia tego, jak on to tłumaczenie widzi, jak go dokonywał i od czego rezultat jego pracy jest zależny. Oczywiście przekład taki nie może zawis nąć w powietrzu, musi się tu opowiedzieć coś niecoś o środowisku, z którego wynikło to dzieło i pochodzi sam autor. Postać Kier kegaarda jest tak zadziwiająca, osobliwa i trochę przerażająca, że trudno tłumacząc jego dzieło nie dochodzić do niego poprzez autora. Ale pierwej o samym tłumaczeniu. Zdaje mi się, że nie będę daleki od prawdy, kiedy powiem, że tłumaczenie dzieł filozoficznych, ukazanie ich myśli w języku innym, niż zostały one napisane, to znaczy pomyślane, jest rze czą prawie beznadziejną. Mamy tu do czynienia z tym samym zjawiskiem, co przy tłumaczeniu poezji. Nie chcę przez to powie dzieć — choć daje to nieco do myślenia — że filozofia jest poezją, czyli literaturą. Nie twierdzę tego bynajmniej. Wiem doskonale, że literatura zajmuje się zjawiskami poszczególnymi, cząstkowy mi — podczas kiedy filozofia wywodzi, czy chce wywodzić, dla tych zjawisk cząstkowych zasady ogólne. Ale chodzi tu o zupełnie inne zjawisko. Chodzi o to, że myślenie ludzkie jest tak bardzo związane z językiem, iż trudno jest je od tego języka wyabstraho wać. W tej chwili twierdzenie to nie jest rzeczą nową, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie wszyscy możni w piśmie zdawali sobie 9 Jarosław Iwaszkiewicz z tego sprawę. Tak samo jak poezja, filozofia operuje pewnymi sło wami, które w danym języku mają określone znaczenie i związane są z pewnymi drabinami pojęć, mającymi w innym języku inną postać, inaczej się po prostu kojarzą. Tłumacz angielski z duńskiego ma na przykład taki kłopot. W obu tych językach czasownik wz'//służy do tworzenia futurum, jednakże podczas gdy w angielskim to słowo całkowicie przybrało charakter czasownika pomocniczego, w duńskim will zachowało swoje zabarwienie woluntarystyczne. I co z tym robić? Na dobitkę filozofowie — każdy z osobna — tworzą swój wła sny język, czasami bardzo złożony i mający zastosowanie poję ciowe tylko w języku, w którym piszą, muszą być tłumaczone te słowa przez omówienia, przez rozkład na pojęcia pierwotne — i czasami, bardzo często, za każdym razem inaczej, jak dobrze o tym wiedzą tłumacze Hegla na przykład. Co gorsza, niektórzy filozofowie współcześni w tym słowo- twórstwie posuwają się bardzo daleko, całe swoje rozumowanie opierając nie na słowach istniejących, z czym jeszcze można sobie dać radę (np. l’etre et le neant), ale na nowo utworzonych sło wach — z najrozmaitszych pierwiastków językowych złożonych. Bardzo daleko posunął się w tym kierunku Heidegger, tworząc coś w rodzaju nowoczesnego filozoficznego esperanto. To są rze czy nieprzetłumaczalne na inny język. Toteż możemy powiedzieć, że każdy przekład na inny język jest nieuchronnie interpretacją danego dzieła. Obawiam się, że twierdzenie, iż przekład dzieła filozoficznego jest nieuchronnie interpretacją, dotyczy nie tylko Heideggera. Nie darmo Unamuno, nie chcąc się zadowolić taką „interpretacją”, nauczył się po duńsku, aby czytać Kierkegaarda w oryginale. W wypadku Kierkegaarda mamy do czynienia z pisarzem piszącym po duńsku w pierwszej połowie XIX wieku. Przez te lat sto kilkadziesiąt język duński nie zmienił się bardzo, zmieniła się tylko kilka razy jego pisownia, ostatni raz już za mojej pamięci. Oczywiście wzbogacił się bardzo przez ten czas, nabrał pewnych io