ebook img

Życie codzienne w Egipcie w epoce Ramessydów XIII-XII w. PDF

130 Pages·02.368 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview Życie codzienne w Egipcie w epoce Ramessydów XIII-XII w.

WSTĘP Starożytni Egipcjanie stawiali sobie znacznie większe wymagania, kiedy chodziło o ich bogów lub ich zmarłych, niż gdy czynili coś dla samych siebie. Gdy przystępowali do budowy nowego Pałacu Milionów Łat, gdy wznosili na zachód od Teb swoje „Przybytki Wieczności", wyprawiali się daleko i z nakładem ogromnych kosztów po kamień, metale i cenne gatunki drzewa. Nic nie było dla nich dość piękne i dość trwałe. Ale sami mieszkali w domach z niewypalonej cegły, gdzie malowidło naśladowała kamień i metal. Dlatego świątynie i grobowce przetrwały dłużej niż miasta, a nasze zbiory zawierają więcej sarkofagów i stel, więcej posągów królów i* bogów niż przedmiotów sporządzanych na potrzeby żywych, więcej ksiąg rytualnych i Ksiąg Umarłych niż pamiętników i opowieści. Czy więc w tych warunkach, skoro pokusimy się o opis życia codziennego poddanych faraona, nie będziemy zdani jedynie na powierzchowne obserwacje, naiwne sąd^ podróżników greckich i rzymskich? Ludzie nowocześni skłonni są myśleć, że Egipcjanie rodzili się już skrępowani swoimi opaskami. Gaston Maspero, tłumacząc pierwsze pieśni miłosne, pisał, że trudno nam wyobrazić sobie starożytnego Egipcjanina zakochanym, klęczącym przed ukochaną A tymczasem Egipcjanie właśnie dlatego czuli tyle wdzięczności dla bogów, władców świata, że nad brzegami Nilu żyło im się bardzo szczęśliwie. I dlatego właśnie szukali sposobów, aby dobrami tego świata cieszyć się również i w grobie. Wierzyli, że osiągną to pokrywając ściany grobowców płaskorzeźbami i malowidłami, na których zmarły przedstawiony był tak, jak gdyby jeszcze żył; ukazywano go w jego posiadłości, z żoną i dziećmi, otocząnego krewnymi i służbą, w tłumie rzemieślników i chłopów.2 Dobra swoje przemierza bądź pieszo, bądź w lektyce, bądź w łodzi. Czasem, wygodnie usadowiony w fotelu, zadowala się rolą widza obserwując to, co się dzieje, albo znów bierze udział w zdarzeniach, wsiada do łodzi, rzuca bumerangiem do ptaków, gnieżdżących się pod baldaszkami papirusów, ciska harpunem do ryb, które rozmiarami niemal dorównują człowiekowi, czatuje na dzikie kaczki i daje znak myśliwcom, aby strzelali do oryksów i gazeli. Wszyscy jego bliscy gorliwie asystują mu przy toalecie. Manicurzysta bierze w posiadanie'jego ręce, pedicurzysta — stopy, rządca składa mu raport, a strażnicy dosyć brutalnie popychają ku niemu służących, którzy popełnili jakieś wykroczenie. Muzykanci i tancerki będą za chwilę radować jego oczy i uszy. W upalnych godzinach dnia wraz z żoną zabawia się grą przypominającą naszą grę w szachy. Aby zadowolić swego klienta, artysta dekorujący groby musiał znać wszelkie rzemiosła i zawody. Ludność mieszkająca nad brzegami moczarów trudniła się przede wszystkim myślistwem i rybołówstwem. Papirus dostarczał materiału do budowy nie tylko chat, ale przede wszystkim lekkich czółen, tak dogodnych, gdy przyszło ścigać na wodnych obszarach krokodyla lub hipopotama, dotrzeć do gęstwiny, gdzie ptaki założyły swoją republikę, lub szukać miejsc obfitujących w ryby. Oto przed wyruszeniem na polowanie myśliwi wypróbowują łodzie, co daje im sposobność zmierzenia swoich sił i popisania się zręcznością. Uwieńczeni kwiatami, zbrojni w długi bosak, szamoczą się w wodzie i wymyślają sobie. Wróciwszy do wioski, w zgodzie sporządzają i reperują sieci i różne narzędzia, solą i suszą ryby, hodują drób. Rolnik uprawia i obsiewa ziemię, zbiera len, żnie zboże i wiąże snopki, po czym na osłach przewozi je do wsi, gdzie trzeba je rozłożyć na klepisku i przepędzić po nich woły, osły albo owce, aby ziarno oddzieliło się od słomy. Podczas gdy jedni pracują przy żarnach, inni mierzą zboże i odnoszą je do spichrzów. Zaledwie te prace dobiegną końca, już dojrzewają winogrona i wkrótce trzeba urządzać winobranie, wyciskać jagody, napełniać i pieczętować ogromne amfory. Jak rok długi, młynarze tłuką i miażdżą ziarno i dostarczają mąki piwowarom i piekarzom. 'Rękodzielnicy, zajmują się obróbką gliny, kamieni, drzewa i metali. Ponieważ drzewa jest mało, narzędzia, jakich potrzebują rolnicy, winogradnicy, piwowarzy, piekarze i kucharze, sporządza się z wypalanej gliny. Piękne naczynia wyrabiano z kamienia, posługując się P^zede wszystkim granitem, łupkiem, alabastrem i okruchowcem Niewielkie puchary robiono z kryształu. Egipcjanie lubili klejnoty i ozdoby. Z pracowni "jubilerskich wychodziły naszyjniki, bransolety, pierścienie, diademy, pektorały i amulety. Te piękne drobiazgi trzymano w szkatułkach. .,' ;Młode dziewczęta wyjmowały je stamtąd, gdy stroiły się na jakąś okazję. Rzeźbiarze rzeźbili podobiznę pana w postawie siedzącej lub stojącej, samego lub z rodziną, jako materiału używając alabastru lub granitu, czy też drzewa hebanowego lub akacjowego. Stolarz robił szafy i skrzynie, łóżka, fotele, laski. Cieśla wreszcie piłował i przycinał drzewo, budował łodzie, galary i statki, które krążyły po całym Egipcie, zwoziły zbiory, transportowały pielgrzymki do Abydos, Pe i Dep. Jak powiada Rozbitek wyrzucony na Wyspę Dobrego Węża, w grobowcu było wszystko, czego mogła dusza zapragnąć. Brakowało tylko tego, co mówiłoby o osobistej działalności, jaką rozwijał właściciel grobowca za życia. Czy był to grób żołnierza, czy dworaka, cyrulika czy też lekarza, budowniczego lub wezyra, wszędzie odnajdujemy te same sceny. Tyle że bywa ich mniej lub więcej. Napisy hieroglificzne, które biegną dokoła malowideł lub też zdobią wolne przestrzenie pomiędzy postaciami ludzkimi, w identycznych niemal słowach określają czynności i odtwarzają te same dialogi, te same powiedzenia, te same pieśni. Teksty i obrazy pochodzą z tego samego źródła, z czego wynika, że artyści, którzy trudnili się ozdabianiem grobowców, mieli do dyspozycji pewien stały, okresłony repertuar. Każdy z nich brał stamtąd, co mu się spodobało, i odtwarzał tak, jak uważał to za stosowne. Repertuar ów ustalił się prawdopodobnie już na początku IV dynastii. Wzbogacali go przez cały okres Starego Państwa artyści, którym nie brakowało ani wyobraźni, ani zmysłu humoru. Na przykład wędrowiec korzysta z nieobecności pasterza, aby wydoić jego krowę. Zwinna małpa chwyta za rękę niewolnika, który sięga do kosza pełnego fig. Samica hipopotama rodzi swoje małe, a krokodyl cierpliwie wyczekuje pojawienia się noworodka, aby go natychmiast pożreć. Mały chłopiec podaje ojcu koniec liny, nie dłuższej niż ludzka ręka, do uwiązania łodzi. Można by tę listę przedłużać w nieskończoność. Artyści nigdy nie tracą z oczu właściwego celu, którym było przedstawienie codziennego życia w dużej posiadłości. Repertuaru tego nie porzucono nigdy. Główne jego wątki odnajdujemy w grobowcach Średniego Państwa w Beni Hasan, w Meir, w eł-Barsza, w Tebach, w Asuanie. W parę wieków później, gdy siedzibą faraonów były już Teby, zasób ów pozostaje niezmieniony. Artysta, który zdobić będzie na początku epoki ptolemejskiej wykwintny grobowiec w kształcie świątyni, gdzie miały spocząć zwłoki znakomitego mieszkańca starożytnego miasta ośmiu bogów, Petozirisa, za życia wielkiego wśród pięciu, kapłana Tota i innych bóstw, również sięgnie do dawnych tematów. Jednakże grobowce tego okresu nie są stałą i nudną kopią zdobnictwa, które powstało i doszło <ło doskonałości w epoce wielkich piramid. W Beni Hasan zabawy, waUci, bitwy, pustynia zajmują znacznie więcej miejsca niż we wcześniejszych zabytkach. Wojownicy tego nomu, tj. okręgu, uprawiają ćwiczenia wojskowe, oblegają twierdze. Tak więc pierwszy krok został zrobiony. Do scen z dawnego repertuaru przybywają teraz nowe, a są to ważne zdarzenia z życia danego człowieka. Oto Bedulni przybyli z Arabii zjawiają się u zarządcy nomu Antylopy Oryx, aby wymienić zielona proszek na zboże, a na znak swoich dobrych zamiarów składają w darze schwytaną na pustym gazelę i koziorożca. Scenę przyjęcia Beduinów oglądamy w grobowcu Chnumhotepa pomiędzy polowaniem a stadem owiec.8 Zarządca nomu Zająca nie przyjmuje gości przybyłych z krain tak odległych. U rzeźbiarzy, którzy mieli pracownię przy kopalni alabastru w Hat-nub, niedaleko od jego siedziby, zamówił swój własny posąg o wysokości trzynastu łokci. Gdy gotowy posąg można już było zabrać z pracowni, umocowano go na płozach. Setki ludzi, młodych i starych, ustawionych w cztery rzędy, ciągnęło go powoli aż do świątyni, po kamienistej, wąskiej, stromej drodze, wśród zgromadzonej po obu stronach ludności, która za pomocą okrzyków i klaskania w dłonie nadawała rytm ich pracy.4 Co prawda, w grobowcach Starego Państwa też asystujemy przy transportach posągów, ale są one wielkości naturalnej i przeznaczeniem ich jest stanąć w grobowcu. W tym wypadku więc nie trzeba było mobilizować do pracy wszystkich zdatnych do tego mieszkańców całej prowincji. Był to tylko jeden ze zwyczajnych epizodów kultu pogrzebowego. Widocznie więc Czutihotep, chcąc zadziwić tych, którzy będą zwiedzali jego grobowiec, wybrał fakt zupełnie wyjątkowy, który miał dać wysokie wyobrażenie o jego majatka i łaskach, jakimi cieszył się w pałacu królewskim. Za Nowego Państwa sceny zdobiące groby ludzi prywatnych podzielić można na trzy wielkie grupy. Przede wszystkim są to sceny pochodzące ze starego repertuaru, ale przetworzone w nowym duchu, gdyż na przestrzeni tysiąclecia zaszły w Egipcie niemałe zmiany. Po drugie, sceny historyczne. Na przykład wezyr Rechmire lub pierws2y prorok Amona, niejaki Mencheperre, czy też „syn królewski (namiestnik) z Kusz" imięniem Hui brali udział w wielkich wydarzeniach. Przedstawiali oni faraonowi ważne osobistości z obcych krain — Kreteńczyków, Syryjczyków lub Murzynów — które zapragnęły znaleźć się w „Królewskiej Wodzie" lub przybywały, aby błagać władcę o tchnienie życia, a także ściągali podatki, wymierzali sprawiedliwość, nadzorowali roboty, ćwiczyli nowozaciężnych żołnierzy. Dawniej ryto w grobowcach inskrypcje opowiadające o ich życiu, teraz należało przedstawić to na obrazach. Trzecia wreszcie grupa to malowidła czerpiące natchnienie w kulcie bogów, który dotąd nie znajdował wyrazu w tej dziedzinie. Więcej miejsca poświęcą się teraz również obrzędom pogrzebowym. Widzimy wszystkie ich etapy: fabrykowanie sprzętu pogrzebowego, który mógłby zapełnić spory magazyn, tworzenie się orszaku, przeprawę przez Nil, złożenie do grobu, gwałtownie gestykulujące płaczki, ostatnie pożegnanie ze zmarłym. Świątynie są jak gdyb% ogromnymi księgami z kamienia, całą ich bowiem powierzchnię rytownicy pokrywali napisami. Architrawy, trzony kolumn i ich podstawy, listwy u drzwi pokryte są, jak i ściany wewnętrzne oraz zewnętrzne, figurami i hieroglifami. W najlepiej zachowanych świątyniach, to znaczy tych, które pochodzą z późniejszych czasów, rysunki i teksty mówią wyłącznie o liturgii. W dawniejszej epoce świątynią, chociaż jest domem bogów, jest również monumentem wzniesionym na chwałę króla. Faraon jest synem boga. Tego, co czynił, dokonywał za zgodą boga, a często przy jego pomocy. Przypominanie ważnych zdarżeń jakiegoś panowania było więc jednym ze sposobów uczczenia bogów. Dlatego też sceny z ż^cia króla przeplatają się ze scenami o charakterze religijnym. Ze szczególną skwapliwością przypominano to wszystko, czego dokazał król, aby upiększyć święty przybytek i zasłużyć się bogom, np. wyprawę do kraju kadzidła, epizody wojny w Syrii, Libii i Nubii, skąd Egipcjanie powracali objuczeni zdobyczą, prowadząc przed sobą jeńców, którzy mieli stać się niewolnikami świątyni. Królewskie polowania i procesje z posągami bóstw otoczonych rozentuzjazmowanym tłumem uzupełniają kolekcję obrazów, tym bardziej interesujących, że towarzyszą im objaśniające teksty, rozmowy, zarządzenia i pieśni. Tak więc zamiar przedstawienia życia codziennego w starożytnym Egipcie nie jest utopią, jakkolwiek skazani jesteśmy na to, że pewne aspekty tego życia pozostaną nam nie znane. Grobowce nie tylko przechowały dla nas płaskorzeźby i malowidła, posągi i stele, sarkofagi i przedmioty kultu, co już jest rzeczą niemałą; znaleziono tam ponadto inne, rozmaitego rodzaju rzeczy. Oczywiście, że większą wartość miałoby dla nas urządzenie pałacu Ramzesa niż urządzenie grobowca Tutenchamona C2y też Psusennesa.8 Potrzeby nieboszczyka stanowiły odbicie potrzeb ludzi żyjących. Niejednokrotnie zresztą pobożne ręce składały w grobowcu przedmioty, które zmarła nosił na sobie lub którymi się posługiwał, a także pamiątki rodzinne. Zrozumiałą jest rzeczą, że musimy z wielką ostrożnością czerpać z dokumentacji, która obejmuje przeszło trzy tysiące lat. Na tej przestrzeni czasu odbywały się przemiany, prawdopodobnie zresztą powolniejsze w Egipcie faraonów niż w innych ośrodkach cywilizacji. Nil, który obdarżał życiem swoje wybrzeża, był władcą nie znoszącym sprzeciwu. Prawa jego pozostały takie same, ale obyczaje, instytucje, technika, religia Egipcjan ulegały zmianom. Prawda ta, której w zasadzie nie kwestionawał żaden egiptolog, w praktyce często bywa zapominana. W nowożytnych pracach teksty pochodzące z różnych epok cytowane bywają bardzo chaotycznie. Czasami autorzy usiłują wytłumaczyć niejasności starożytnego tekstu za pomocą cytatów z Diodora lub Plutarcha, jeżeli już nie z lamblichusa. Wciąż jeszcze oznacza się miesiące nazwami, które weszły^ w użycie znacznie później. W ten sposób rozpowszechniła się opinia, że życie w Egipcie na całej przestrzeni jego historii nie ulegało zmianom. Aby umknąć tego błędu, trzeba było przede wszystkim odpowiednio wybrać epokę. Wyłączywszy dwa okresy przejściowe, długi okres dekadencji, który był wynikiem wojny Nieczystych, renesans saicki, w którym Egipt zbyt gorliwie zajmował się balsamowaniem zwierząt i kopiowaniem ksiąg czarnoksięskich, a także okres ptolemejski, który nie należy już tylko do egiptologów, autor mniejszej książki zatrzymał się kolejno na epoce Wielkich Piramid, na epoce Labiryntu, na pełnych chwały czasach Totmesa i Amenhotepa, na intermedium tarczy słonecznej o promieniach zakończonych ludzkimi dłońmi, na dynastii XIX i dynastii XX, która stanowi jej naturalne przedłużenie. Wszystkie te okresy są ogromnie nęcące. Stare Państwo jest młodością Egiptu. Prawie wszystko, co Egipt stworzył wielkiego i oryginalnego, pojawia się już wtedy. Jednakże wybór nasz padł na epokę Setich i Ramzesów, jako najlepiej odpowiadającą naszym celom. Jest to okres dosyć krótki. Zaczyna się około roku 1320 „odnowieniem narodzin". Egipcjanie w ten sposób okresiali fakt, że dynastia, bezpieczna dzięki licznemu potomstwu, położyła kres walkom o następstwo tronu i wprowadziła w kraju liczne zmiany. Do tej chwili władcy dwóch krain Egiptu pochodzili z Memfis albo z Teb lub też wzrośli w którymś z okręgów Środkowego Egiptu pomiędzy Koptos i Fa j urn. Teraz po raz pierwszy na tronie Horusa zasiedli ludzie z Delty, których przodkowie co najmniej od czterech stuleci służyli bogowi o złej reputacji, zabójcy własnego brata; bogiem tym był Set. Wybrana przez nas epoka kończy się około roku 1100 nowym „odnowieniem narodzin", dzięki czemu Egipt zerwie ostatecznie i z potomstwem Ramzesa, i z jego bogiem.6 Te dwa stulecia uświetnione zostały przez trzy pełne chwały panowania faraonów Seti I, Ramzesa II i Ramzesa III. Egipt ma już za sobą długą przeszłość. Jego nowi władcy obdarzyli go na "pewien czas, po okresie poważnego kryzysu,^ pokojem religijnym7 który' zostanie zakłócony dopiero około roku 1100. Wojska jego odniosły wspaniałe zwycięstwa; Egipt w większym stopniu^ niż w" epokach poprzednich miesza się w sprawy innych narodów. Wielu Egipcjan mieszka poza granicami kraju, więcej też cudzoziemców żyje w° Egipcie. Ramessydzi "byli wielkimi budowniczymi, Hyksosi bowiem burzyli wszystko na swojej drodze. Królowie z Teb nie dokończyli odbudowy spustoszonych okolic. Wiele zdziałali w Tebach, ale gdy zapanawała herezja, dzieło ich trzeba było podejmować na nowo. Sala kolumnowa w Karnaku, pylony z Luksoru, Ramesseum, Medinet Habu oraz roźne inne wielkich i małych rozmiarów budynki są w stubramnym mieście wspaniałym pomnikiem działalności Ramzesa I i jego następców. Nie zaniedbywali oni żadnej części swego olbrzymiego imperium. Na przestrzeni od Nubii do Pi-Rames i do Pi-Atum założyli wiele miast, rozbudowali, odnowili lub wznieśli wiele budynków. Budowle te, grobowce królów i ich małżonek, a przede wszystkim ludzi im współczesnych, są obfitym źródłem różnego rodzaju dokumentów. Jako ich uzupełnienie służą nam liczne papirusy pochodzące z wieku XIII i XII p.n.e., opowiadania, dzieła polemiczne, zbiory listów, wykazy prac i spisy robotników, umowy, protokoły i dokument najcenniejszy ze wszystkich, testament polityczny Ramzesa III. Oto źródła, do których sięgałem nieustannie przy pisaniu tej książki. Nie znaczy to, że nie korzystałem ze źródeł wcześnie j szych oraz późniejszych. Protestowałem przeciwko tendencji, jaką zdradzają autorzy licznych prac z tej dziedziny, sugerujący, iż Egipt nie zmienił się na przestrzeni trzech tysięcy lat, i odnoszący do całej cywilizacji państwa faraonów to, co ustalono jedynie w odniesieniu do jakiejś określonej epoki. Nie zapominałem, że wiele obyczajów, wiele instytucji, wiele wierzeń miało w Egipcie żywot bardzo długi. Z chwilą gdy relacja jakiegoś klasycznego autora zgadza się z tym, co przedstawia któraś z płaskorzeźb memfickich, mamy prawo sądzić, że przynajmniej w tym jednym punkcie Egipcjanie z epoki Ramessydów postępowali tak samo jak ich przodkowie i jak ich potomkowie. Czerpałem więc ze wszelkich źródeł, ilekroć miałem przekonanie, że można to uczynić nie dodając fałszywych barw nakreślonemu w tej książce obrazowi codziennego życia Egipcjan w epoce Ramessydów. Rozdział pierwszy SIEDZIBY LUDZKIE l. MIASTA Miasta faraonów są dzisiaj już tylko wzgórkami pyłu, na których tu i ówdzie znajdujemy skorupy glinianych naczyń i drobne resztki budowli. Trudno się temu dziwić, skoro egipskie miasta i pałace budowane były z surowej cegły. Jednakże parę z nich znajdowało się w mniej opłakanym stanie, gdy uczeni, sprowadzeni przez Bonapartego, zaczynali swoje prace badawcze. Epoka nowoczesna dodała sporo zniszczeń do szkód, jakie wyrządziła przeszłość, gdyż tubylcy nie tylko dalej eksploatowali sebbdh w ruinach, wydobywali z nich kamienne bloki, ale nabrali złego przyzwyczajenia, mianowicie zaczęli sami poszukiwać zabytków. Istnieją tylko dwa miasta, o których możemy coś bliższego powiedzieć, gdyż są to dwa miasta- efemerydy. Założone na rozkaz władzy królewskiej, zostały po krótkim istnieniu nagłe porzucone. Starsze z nich, Cha-Senuseret-hetep, zbudowane u wejścia do oazy Fajum przez Senusereta II, nie przetrwało nawet stu lat. Drugie miasto, Achetaton, było siedzibą Amenhotepa IV po jego zerwaniu z Amonem. Następcy jego pozostali tam aż do dnia, gdy Tutenchamon przeniósł się ze swoim dworem znowu do Teb. Warto chociażby pobieżnie przyjrzeć się tym miastom, zanim przystąpimy do opisu miast epoki Ramessydów. Gród Senusereta, otoczona murami liczącymi trzysta pięćdziesiąt metrów na czterysta, był pomyślany jako siedziba licznej ludności, która miała się pomieścić na niewielkiej przestrzeni.1 Świątynia stała poza murami. Gruby mur dzielił miasto na dwie części, jedna przeznaczona była dla bogatych, druga dla biednych. Dzielnicę ubogich przecinała aleja szeroka na dziewięć metrów, od której biegły pod kątem prostym liczne węższe ulice. Domy przystawały do siebie w ten sposób, że tworzyły zwarty front od ulicy. Izby i korytarze były zaskakująco małe. Dzielnicą bogatych biegły szerokie ulice prowadzące do pałacu i do siedzib wysokich urzędników, które były mniej więcej pięćdziesiąt razy większe niż zwykłe domy. Domy i ulice wypehiiały cały obszar miasta. Egipcjanie wprawdzie lubili ogrody i np. Harchuf, podróżnik, który przywiózł z Nubii karła-tancerza dla swojego małego władcy, opowiada, że zbudował dom, wykopał basen, zasadził drzewa, pewna zaś dama z epoki Senusereta głosi w inskrypcji na swojej steli, że bardzo lubiła drzewa. Ramżeś III sadził je w całym kraju. Ale w Cha-Senuseret-hetep nikt nie troszczył się o rozrywki i przechadzki. Siedziba Echnatona była miastem wspaniałym. 2 Pomiędzy Nilem a górami znajdowała się duża przestrzeń mająca kształt półkola. Aleja równoległa do rzeki przebiegała miasto z jednego krańca w drugi i przecinała inne aleje, prowadzące na bulwar, do miasta umarłych i do kopalni alabastru. Pałac władcy, świątynia, budynki administracyjne, magazyny stanowią dzielnicę centralną. W ulicach domy skromne stoją na przemian z domami okazalszymi, które badacze uznali później za siedziby członków rodziny królewskiej. Zarówno na gruntach prywatnych, jak miejskich znaczne obszary przeznaczone były na uprawę drzew i ogrody. Robotnicy zajęci w nekropoli i w kamieniołomach mieszkali na uboczu, w wiosce otoczonej wałem. Miasto zostało tak nagle opuszczone, że nie było już czasu, aby, zmienić to, czego dokonali pierwsi jego mieszkańcy. Natomiast w miastach mających za sobą długą przeszłość — a tych było najwięcej — panował niezwykły] chaos. Miasto Men-Nefer, co znaczy: „Niezmienna jest piękność" — króla lub boga, przez Greków nazwane Memfis, nazywało się również Anch-tawy, „Życie dwóch krain", Hat-ka-Ptah, „Pałac Ptaha", i Nehet — sykomora. Każda z tych nazw mogła być używana dla określenia całości, ale pierwotnie oznaczały one bądź'pałac królewski wraz z przynależnymi doń budynkami, bądź świątynię boga Ptaha, opiekuna miasta, bądź też świątynia bogini Hathor, zwanej w Memfis Panią Sykomory. Podobnie było w Tebach, stubramnym grodzie Homera. Naprzód nazywało się ono lat, jak zależny od niego czwarty nom w Górnym Egipcie. W okresie Nowego Państwa weszło w zwyczaj nazywać je Ipet, co jedni tłumaczą jako „Harem", inni zaś „Kaplica" lub „Pałac". Ogromny kompleks budynków, który w naszych czasach otrzymał nazwę wioski Karnak, za czasów Amenhotepa III zwał się Ipet Amona. 3 Aleja sfinksów łączyła go ze świątynią w Luksorze, Ipet południowym. Jedno i drugie Ipet otoczone były, murem z surowej cegły, przebitym licznymi monumentalnymi bramami z kamienia, których drzwi zrobione były z libańskich sosen, okute brązem i inkrustowane złotem. W razie niebezpieczeństwa bramy zamykano. Pianchi opowiada, że bramy miejskie zamykały się z jego nadejściem. Ale w czasie pokoju, jak wynika ze znanych nam tekstów, nie zamykano ich i jesteśmy raczej skłonni sądzić, że można było za dnia i w nocy swobodnie wchodzić do miasta i opuszczać je. Wewnątrz domy mieszkalne, sklepy, składy, dziś nie istniejące, zajmowały sporą część przestrzeni zawartej pomiędzy świątynią a murami. Ogrody, sady cies2yły wzrok mieszkańców. Stada należące do Amona pasły się w ogrodach. Jeden z takich ogrodów przedstawiony został na ścianie sali Roczników, na rozkaz tego, który go założył, to znaczy Tot— mesa III, obsadził roślinami i drzewami sprowadzonymi z Syrii.4 Pomiędzy podwójnym murem miejskim, po obu stronach alei sfinksów i na brzegu rzeki, stały budynki publiczne i pałace. Każdy król chciał mieć swój pałac. Królowe, książęta, wezyrowie i wysocy urzędnicy żywili niewiele mniejsze ambicje. Ponieważ miasto za rządów trzech dynastii nieustannie się powiększało, jest rzeczą prawdopodobną, że skromniejsze domy, a także domy klasy najuboższej wciskały się pomiędzy te bogate siedziby, a nie tworzyły osobnej dzielnicy, jak w Cha-Senuseret- hetep. Naprzeciw Karnaku i Luksoru, na zachodnim wybrzeżu, rozwijało się drugie miasto, Dżeme, a raczej szereg wielkich budowli otoczonych domami i sklepami i zamkniętych w murach z surowej cegły, które liczyły często trzysta metrów na czterysta, albo i więcej.5 Jeden bok wałów wzniesionych przez Amenhotepa III liczy sobie nie mniej niż pięćset metrów długości. U podstawy mają one około piętnastu metrów szerokości. Wysokość ich sięga lub przekracza dwadzieścia metrów. Zakrywały one prawie zupełnie to wszystko, co mieściło się w ich obrębie, a ponad murem sterczały jedynie piramidiony obelisków, gzymsy pylonów, korony wieńczące olbrzymie posągi. W większości miasta te zostały okrutnie skrzywdzone przez ludzi i czas. Kolosa Memnona sterczą na uprawnych polach, ale zbudowane zostały nie po to, aby stać w tym dumnym osamotnieniu. Zdobiły front majestatycznej świątyni, wokół której wznosiło się mnóstwo budowli z cegły, dających schronienie Ucznym mieszkańcom i ogromnej ilości towarów. Kolosy oparły się wiekom. Reszta stanowi już tylko żałosne szczątki. Gdzie indziej olbrzymie posągi podzieliły łoś tych resztek. Siady wydobyte na światło dzienne w szybkiej kampanii prac wykopaliskowych wnet znikają pod uprawnymi polami. Świątynia Ramzesa III w Medinet Habu, Ramesseum, i dalej na północy świątynia faraona Seti I, oczywiście wraz z tarasową świątynią królowej Hatszepsut, są jedynymi, co prawda imponującymi jeszcze szczątkami przeszłości. Zwłaszcza w Medinet Habu możemy sobie wyobrazić, jaki widok przedstawiały w epoce swej młodości te zamknięte miasta.e Łódź dowoziła przybyszów do stóp schodów o podwójnym biegu, następnie pomiędzy dwiema lożami dozorców przekraczało się kamienne, dość niskie mury, opatrzone blankami l oddzielone ścieżką dla wartownika od wielkich murów z surowej cegły, w których wybita była warowna brama, podobna do syryjskiego migdołu. Były to dwie wysokie symetryczne wieże, oddzielone od siebie środkową częścią długości sześciu metrów, wznoszącą się przed budynkiem, w którym otwór był akurat tak wielki, aby mógł tamtędy przejechać wóz. Płaskorzeźby, które zdobiły mury, sławiły potęgę faraona. Konsole wspierały się na głowach odwiecznych wrogów Egiptu, Libijczyków, Arabów, Mur2ynów, Nubijczyków. Zapewne ludzie czuli się w tych murach trochę nieswojo. W komnatach górnych motywy zdobnicze są znacznie milsze. Rzeźbiarz przedstawił Ramzesa gładzącego pod brodą uroczą Egipcjankę; jego faworyci obsługują go. Jednakże budynek ten nie był odpowiednim schronieniem w razie rozruchów. Pałac i harem mieściły się nieco dalej, opodal świątyni. Zazwyczaj przebywały tam tylko straże. Minąwszy bramę, wchodziło się na obszerny dziedziniec, otoczony w głębi murem trzeciego z kolei pasa wałów obronnych, które zawierały w sobie świątynię, pałac, harem, dziedziniec i budynki. Niewielkie zabudowania, stłoczone jedne przy drugich po obu stronach alei centralnej, otaczały z trzech stron ten trzeci wał fortyfikacyjny. Duchowieństwo ze świątyni i rzesze ludu tworzyły stałą ludność małego miasta, gdzie rezydował król, gdy przybywał na lewy brzeg ze swymi żonami i liczną służbą. Tak wyglądał zamek Ramzesa, władcy On w kraju Amona. Takie było Ramesseum, a także dwadzieścia czy trzydzieści miast królewskich na lewym brzegu Nilu. Ich wygląd był nadzwyczaj surowy. Wewnątrz stanowiły one dość zabawną mieszaninę cudów architektury, złoconych pałaców i szarych ruder. Przez aleje i dziedzińce często przemykały niby błyskawica najświetniejsze ekwipaże, na j wykwintnie j si książęta i księżniczki. Śmiechy, śpiewy i muzyka napełniały królewskie komnaty. Gdy uroczystość dobiegła końca, przez warowną bramę przepuszczano już tylko stada, szeregi niewolników niosących ładunki na głowie lub na ramionach, żołnierzy, rachmistrzów, murarzy, rzemieślników, którzy z krzykiem, w kurzu rozpraszali się po warsztatach i sklepach, stajniach i rzeźniach, gdy tymczasem uczniowie i czeladnicy udawali się po swoją porcję wiedzy i batów. 7 Miasta leżące w Delcie nie ustępowały miastom Górnego Egiptu ani starożytnością, ani przepychem swoich budowli. Spustoszone przez Hyksosów, zaniedbywane przez królów XVIII dynastii, zostały odnowione, rozbudowane i upiększone przez Ramessydów. Ramzes II bardzo lubił wschodnią połać Delty. Okolica ta była kolebką jego rodziny. Cenił on wysoko jej łagodny klimat, pastwiska, szeroko rozlane wody, winnice, które dawały wino słodsze od miodu. Na brzegu tanityckiej odnogi rzeki, wśród'łąk smaganych wiatrem leżało stare miasto teologów, ośrodek kultu boga Seta, a także siedziba szkoły artystycznej, powstałej w bardzo odległych czasach. Nazywało się ono Hat-warit (Awaris). Hyksosi uczynili je swoją stolicą. Od czasu jak wypędził ich Jahmes, miasto zaledwie wegetowało. Ramzes osiedlił się tam, gdy tylko oddał ostatnią posługę swemu ojcu, i natychmiast rozpoczął szeroko zakrojone prace, które miały zapewnić nowe życie i pomyślność tej okolicy i uczynić stary gród nieporównanie wspaniałą rezydencją królewską.8 Jak w Tebach, świątynia i inne budynki otoczone były wysokim obronnym murem z cegieł. W murze tym przebito cztery bramy, od których brały początek biegnące w cztery strony świata drogi i kanały. Z Asuanu sprowadzono, nie bacząc na odległość i trudności, bloki niespotykanych rozmiarów do budowy przybytku, świętego świętych, i aby pomnożyć ilość stel i obelisków, z których wszystkie były dziełem doskonałego dłuta. Lwy z ludzkimi twarzami o groźnym wyrazie wyrzeźbione w czarnym granicie i sfinksy z różowego granitu stały naprzeciwko siebie wzdłuż alej wybrukowanych bazaltowymi blokami. Leżące lwy czuwały przed bramami. Diady i triady, kolosa w postawie stojącej i siedzącej, z których wiele mogło rywalizować z podobnymi posągami z Teb, a przewyższało takież posągi z ]Vtemfis, stały szeregiem przed pylonami Pałac błyszczał od złota, lapis-lazuli, turkusu. Wszędzie rosły kwiaty. Dobrze zacienione drogi przecinały wspaniale uprawione okoliczne pola. Towary, sprowadzane z Syrii, z wysp, z kraju Funt, gromadzono w magazynach. Oddziały piechoty, kompanie łuczników, wozy, załogi statków kwaterowała w sąsiedztwie pałacu. Egipcjanie licznie przybywali, aby osiedlać się blisko słońca: „Cóż za radość tam przebywać — mówi pisarz Pabasa — trudno pragnąć jeszcze czegoś więcej. Mały jest tam jak wielki... Wszyscy są tam równi i wszyscy mogą zanosić do niego swoje prośby." Wśród Egipcjan mieszkali tam, jak w innych wielkich miastach, Libijczycy i Murzyni. Ale przede wszystkim roiło się tam od Azjatów, zarówno przed ich exodus, jak i później. Byli to potomkowie synów Jakuba i inni nomadzi, którzy, uzyskawszy pozwolenie na pobyt w Egipcie, nie chcieli go już opuszczać, a także jeńcy zdobyci w krajach Kanaan, Amor, Naharina, których potomkowie przekształcali się z czasem w rolników i wolnych rękodzielników. Wkrótce miasto królewskie było już otoczone wokoło znacznie rozlegle j szym miastem, gdzie przeplatały się z sobą domy mieszkalne i sklepy. Niedługo dzielnice te wybudowały sobie własne świątynie, otoczone, jak wielka świątynia, wysokim murem z cegieł. Trzeba też było wyznaczyć miejsce na cmentarz9, ponieważ Egipcjanie z Delty, w przeciwieństwie do swych braci z południa, nie mogąc grzebać swoich zmarłych na pustym, którą tamci mieli w pobliżu, budowali grobowce swoje i grobowce dla świętych zwierząt w mieście bądź poza obrębem murów, bądź wewnątrz nich, tuż obok świątyni. Ponieważ miejsca było niewiele, nie mogli budować grobowców tak ogromnych jak w Memfis. Groby, niezależnie od godności osoby, która miała wziąć je w posiadanie, zarówno w Tanis, jak w Atribis są nieduże. Ramzes II niewiele już pozostawił do zrobienia swoim następcom, jeśli chodziło o budownictwo. Ramzes III jako najważniejsze zadanie wyznaczył sobie utrzymanie i pomnożenie ogrodów i plantacji drzew: „Ja sprawiłem, że cała ziemia pokryła się drzewami i roślinami. Ja sprawiłem, że ludzie mogli siadać w ich cieniu/'10 W siedzibie swego znakomiłego dziada założył olbrzymie ogrody, urządził promenady. Wśród pól zasadził winnice i gaje oliwne, obramował świętą drogę olśniewającymi kwiatami. W On kazał oczyścić święte jeziora należące do świątyni, „usunąć wszelkie nieczystości, jakie się tam nagromadziły; od czasu, gdy istnieje ziemia". Wszędzie zaprowadzał na nowo uprawę drzew i roślin. Zakładał sady, aby zapewnić bogu Atumowi dość wina i napojów, a także plantacje drzew oliwnych, które dostarczały „najprzedniejszej w Egipcie oliwy, aby podtrzymywała płomień we wszystkich świętych przybytkach". Świątynia Horusa, tak poprzednio zniszczona, zdobyła sobie teraz pierwsze miejsce wśród świątyń. „Sprawiłem, iż dobrze się ma święty gaj, rosnący w obrębie świątyni. Sprawiłem, że zazieleniły się w nim papirusy niby bagniska Ach-bit (gdzie przebywał Horus jako dziecko). Był on w zaniedbaniu od pradawnych czasów. Sprawiłem, że odżył święty gaj twojej świątyni. Postawiłem ją na właściwym miejscu, które było ogołocone. Dostarczyłem jej ogrodników, którzy by dbali o gaj, aby dostarczał libacji i ofiar z płynów." 12 Było to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Herodot zanotował, że świątynia w Bubastis, otoczona wysokimi drzewami, była jednym z najmilszych dla oka miejsc w całym Egipcie. Można przypuszczać, że w XII wieku podróżnik mógł w wielu miastach egipskich doznawać równie przyjemnych wrażeń i szukać wypoczynku. Plamy zieleni łagodziły surowość wysokich ceglanych murów. Nad brzegami bocznych ramion Nilu mieszkańcy zażywali chłodu w cieniu wielkich drzew. Na świątynnych dziedzińcach kwiaty podkreślały piękno rzeźb. Dla bydła, roślin, a także dla ludzi trzeba było dużo wody. Byłoby rzeczą bardzo niedogodną nosić ją z kanału płynącego za murami, nawet gdy ten kanał, jak na przykład w Medinet Habu czy w Pi-Rames, płynął tuż za monumentalną bramą. W większości miast otoczonych murami istniały kamienne zbiorniki.13 Dzięki schodom można było w każdej porze roku zejść aż do poziomu wody. Istnienie studzien poświadczają dokumenty przynajmniej od okresu Nowego Państwa. Odkopano je zarówno w posiadłościach prywatnych, jak też w obrębie dzielnic' miejskich.14 Co najmniej cztery studnie istniały w murach miasta Pi-Rames. Byty one z kamienia, zbudowane bardzo starannie.15 Najmniejsza, położona na zachód od świątyni, miała trzy metry i dziesięć centymetrów średnicy. Schodziło się tam krytymi, prostymi schodami liczącymi dwadzieścia trzy stopnie, których przedłużeniem były, wewnątrz studni, schody biegnące spiralnie, liczące dwanaście stopni. Największa ze studzien, położona na południe od świątyni, miała pięć metrów średnicy. Schodziło się do niej krytymi schodami o czterdziestu czterech stopniach, w połowie przedzielonych, dla odpoczynku, podestem. W obrębie samej studni można było zejść jeszcze głębiej schodami biegnącymi w kształcię podkowy i napełniać dzbany nawet w okresie najniższego poziomu wody. Poza tym okresem prostszą rzeczą było wciągać wodę na górę za pomocą szadufu aż do zbiornika, który łączył się kamiennym kanałem z innym basenem mieszczącym się w samej świątyni. We wschodniej części miasta odkryliśmy wiele urządzeń kanalizacyjnych zbudowanych z glinianych rur o różnym kształcie, umieszczonych głęboko w ziemi. Największe z nich składało się z naczyń bez dna, które zachodziły jedne na drugie i były starannie połączone cementem. Do dziś nie udało się prześledzić przewodów kanalizacyjnych na całej ich długości, tak aby ustalić ich punkt wyjścia i punkt końcowa. Nie tylko nie mogliśmy oznaczyć daty ich zbudowania, ale nie dowiedzieliśmy się nawet, czy służyły do sprowadzania wody pitnej, czy też do odprowadzania wody zużytej. Chcemy więc na razie tylko zasygnalizować istnienie tego rodzaju urządzeń, dowodzących, że administracja faraonów dbała i o dobro mieszkańców, i o higienę życia zbiorowego. Władza królewska lub boska była potężną siłą atrakcyjną. W epokach zamieszek ci, którzy nie czuli się bezpieczni, chronili się wśród murów obronnych i nie opuszczali ich ani na krok. Budowali sobie domy w parkach i ogrodach, niszcząc piękną perspektywę, jaką pragnęli uzyskać pierwsi budowniczowie danego miasta. Wdzierali się nawet na dziedzińce świątyni, gnieździli się na murach, zakłócając przebieg ceręmanii religijnych i utrudniając czynności strażników. Pewien lekarz, który wykonywał swój zawód za panowania Kambyzesa, Wadżihorresne, z ubolewaniem stwierdził, że cudzoziemcy osiedlili się w świątyni Neit, władczyni Sais.18 Ponieważ miał posłuch u Wielkiego Króla, uzyskał od Jego Królewskiej Mości, że kazał on wypędzić wszystkich tych natrętów, wyburzyć ich domy i uprzątnąć ich ślady, tak aby można było obchodzić święta i organizować procesje, jak to bywało poprzednio. Czarównik imieniem Dżedhor, który żył w Atribis, również skonstatował, że zwyczajni, prywatni ludzie pobudowali sobie chaty z surowej cegły na grobach świętych sokołów.17 Nie miał on tak wielkich wpływów jak lekarz z Sais. Uciekł się więc do perswazji i udało mu się skłonić profanów do opuszczenia świętych miejsc oraz przeniesienia się na zupełnie odpowiednie tereny, które im wskazał. W rzeczywistości były to moczary, ale łatwo było usunąć tę trudność. Wystarczyło zburzyć nieprawnie wzniesione domy i uzyskanym w ten sposób materiałem przysypać bagno. I w ten sposób stworzono dla poczciwego ludu z Atribis tereny korzystnie położone, równe i dogodne, zaledwie trochę wilgotne w epoce wysokiej wody. W Tanis sami mieliśmy możność oglądać takie wtargnięcie siedzib ludzkich na teren świątyni. Siady ich znaleźliśmy na dziedzińcach i na murach. Niejaki Paenmerit, znaczna osobistość, kazał wystawić sobie dom na pierwszym dziedzińcu świątyni, przy pylonie, tak aby jego posągi korzystały z odprawianych tam świętych obrzędów.18 Paenmerit żył w jeszcze późniejszym okresie niż lekarz z Sais i czarownik z Atribis. Ale Egipt był krajem, który niełatwo wyrzekał się swoich nawyków. Znajdziemy na to wiele dowodów. Fakty, któreśmy przytoczyli na podstawie późnych dokumentów, na pewno często powtarzały się potem na przestrzeni wieków. Korzystając z niedbalstwa lub słabości władz, mieszkańcy opuszczali mniej korzystnie położone dzielnice, aby schronić się w cieniu wysokich murów, a może i dlatego, aby znaleźć się w ich pobliżu, gdy zdarzy się okazja do kradzieży. Kiedy władze wzmagały czujność, usuwały pasożytniczą ludność. Świątynia czy miasto królewskie odzyskiwały swoją świetność... aż do następnego razu. Za czasów faraona Seti I, wielkiego Senusereta czy Ramzesa III nikomu nie przychodziło do głowy, aby osiedlić się na takim wyłączonym terenie, ale mogło się to zdarzyć pomiędzy panowaniem Merenptaha i Setnechta; jeszcze gorsze zaś przestępstwa ujrzeć miała epoka ostatnich Ramessydów. II. PAŁACE Ówcześni zachwycali się ogromnie pałacem królewskim w Pi-Rames. Opisy ich niestety nie były konkretne. Nawet nie wiemy dokładnie, gdzie się ów pałac mieścił. Badania nie przyniosły w tym względzie żadnych pewnych wskazówek. Znamy natomiast w Delcie inne siedziby królewskie. Ruiny pałacu odkryto w Kantir, wiosce ocienionej pięknymi drzewami palmowymi, leżącej o dwadzieścia kilometrów na poludnie od Pi-Rames.19 Gdy faraon oczekiwał swej narzeczonej, córki króla Hetytów, która w pełni zimy dążyła do niego przez Azję M:niejszą i Syrię, powziął rycerską myśl, aby zbudować na pustyni, pomiędzy Egiptem a Fenicją, warowny zamek, i tam wyjechał na jej spotkanie. Mimo że położony tak daleko, pałac ów opływał we wszystko, czegodusza mogła zapragnąć. Każda z jego czterech stron oddana była pod opiekę jakiegoś bóstwa: Amon strzegł strony zachodniej, Set — południowej, Astarte sprawowała straż od wschodu, a bogini Wadżet od północy. Jak widzimy, na cześć władcy Egiptu i jego azjatyckiej małżonki wybrano tutaj dwa bóstwa egipskie i dwa azjatyckie, ponieważ Set przyjął teraz od Baala nakrycie głowy oraz przepaskę na biodra i mało już był podobny do boga egipskiego. Cztery posągi, które miały imiona jak ludzie żyjący, Ramzes- Miamon, Życie, Zdrowie, Siła, Montu w obu krainach, Czar Egiptu i Słońce książąt, zajmowały tu miejsce boga, herolda, wezyra i paszy.20 Wewnątrz swojego miasta, które położonę było na zachód od Teb, Ramzes III zbudował pałac, który nazwał swoim Przybytkiem Radości, a którego szczątki zostały zabezpieczone i przestudiowane przez archeologów z Instytutu Orientalistycznego w Chicago. 21 Front tego pałacu wychodził na pierwszy dziedziniec świątyni. Zdobiące go płaskorzeźby, mieszczące się pomiędzy kolumnami perystyłu, zostały tak dobrane, aby głosiły potęgę królewską. Ramzes miażdży tam wrogów uderzeniami maczugi, otoczony świetnym orszakiem zwiedza stajnie lub stojąc na wozie, uzbrojony jak na wojnę, jedzie, aby objąć komendę nad armią, a wreszcie z całym dworem przygląda się wałkom i ćwiczeniom swoich wyborowych żołnierzy. Pośrodku wspomnianej fasady pałacu znajdował się balkon, na którym władca ukazywał się ludowi, balkon bogato zdobiony, o czterech wysuniętych do przodu, bardzo smukłych kolumnach w kształcie łodyg papirusu, podtrzymujących gzyms trzeciego piętra. Uskrzydlona tarcza słoneczna unosiła się nad dolnym piętrem, palmy zajmowały piętro środkowe, ureusze zaś uwieńczone tarczą słoneczną — piętro najwyższe. Tam wchodził król i ukazywał się w chwilach, gdy dozwalano ludowi gromadzić się na dziedzińcu, aby obchodzić święto Amona. Stamtąd też władca rozdzielał nagrody. Balkon łączył się z apartamentami królewskimi. Zawierały one, w centralnej części, wiele sal kolumnowych, wśród których była sala tronowa, pokój królewski i łazienka. Ta część środkowa była od~ dzielona korytarzem od apartamentów królowej, złożonych z wielu pokoi i łazienek. Długie proste korytarze ułatwiały krążenie po pałacu» a także ogólny nadzór, gdyż Ramzes III, nauczony doświadczeniem, był nieufny. Zdobnictwo w sali tronowej było zapewne surowe, jeżeli można o tym wnioskować na podstawie emaliowanych płyt, które odkryto przed około pięćdziesięciu laty, i fragmentów płaskorzeźb znalezionych niedawno przez misję amerykańską. Król przedstawiony jest tam wszędzie w postaci sfinksa lub przez swoje imiona hieroglificzne. Wrogowie Egiptu stoją przed nim w więzach. Odziani są w bogate szaty haftowane w barbarzyńskie wzory; z niezwykłą starannością artysta usiłował dokładnie oddać ich fizjonomie, nakrycia głowy, klejnoty i ozdoby. Libijczycy są tatuowani. Murzyni mają kolczyki w uszach. Syryjczycy noszą na szyjach medaliony. Koczownicy z plemienia Szasu grzebieniem przytrzymują długie, odczesane do tyłu włosy.22 Można przypuszczać, że pokoje króla i królowej ozdobione były pogodniejszymi motywami. Przestrzeń zajęta przez siedzibę królewską nie była zbyt rozległa. Był to kwadrat o boku wynoszącym niespełna czterdzieści metrów długości. Zapewne król nigdy nie przebywał w pałacu przez czas dłuższy, gdyż mógł przemieszkiwać również na drugim brzegu rzeki. W Delcie miał wiele siedzib do wyboru. Memfis, On, Pi-Rames czekały tylko na jego przybycie. Pomiędzy On i Bubastis, na miejscu zwanym przez Arabów Tell el-Jahudija, wzniósł on zupełnie nową budowlę; znaleziono tam emaliowane płyty w rodzaju tych, które odkryto w Medinet Habu. 23 Czas tak okrutnie obszedł się z pałacami faraona Seti i Ramessydów, że chcąc sobie wyrobić trochę dokładniejsze pojęcie o siedzibie władców z epoki Nowego Państwa, musimy przenieść się myślą do rezydencji Echnatona, która jest niewiele od nich starsza. Posadzki sal kolumnowych przedstawiają zarybiony staw, okolony trzciną i papirusami; porastają go nenufary, nad którymi krąży ptactwo wodne. W gęstwinie skaczą cielęta płosząc dzikie kaczki. Po trzonach kolumn pnie się winorosi i powoje. Kapitele i gzymsy zdobi lśniąca inkrustacja. Na ścianach wymalowano sceny z życia rodzinnego. Król i królowa siedzą naprzeciwko siebie, Echnaton na fotelu, Nefretiti na poduszce. Trzyma ona na kolanach niemowlę; najstarsza księżniczka obejmuje za szyję młodszą siostrę; dwie małe księżniczki bawią się na podłodze.24 Z pewną przesadą zawyrokowano, że jest to najbardziej urocza scena, jaką kiedykolwiek stworzyło malarstwo egipskie; natomiast stawy, papirusy, ptaki, zwierzęta igrające lub biegnące stanowiły motywy zwykłe i częste. W Medinet Habu widzieliśmy króla w otoczeniu uroczych faworyt. Nie wahamy się twierdzić, że pałace faraonów za dynastii XIX i XX były zawsze "dekorowane z takim przepychem. Jak za czasów Echnatona, ściany, sufity, posadzki, kolumny i gzymsy, malowane żywymi barwami, stanowiły radość dla oka i ducha. Bogactwo umeblowania, luksus klejnotów i ubiorów składały się na całość niezwykle wytworną. III. DOMY Wybitne osobistości starały się naśladować zbytek i komfort siedzib królewskich. Ich domy w mieście lub na wsi, zajmujące czasem hektar albo i więcej powierzchni, bywały otoczone, jak obszar należący do b»ga lub króla, grubym i wysokim murem, w którym zrobiona była kamienna brama, prowadząca do siedziby właściciela, a mniejsze bramy, zwykłe otwory wybite w murze, umożliwiały dostęp do budynków gospodarczych i ogrodów. Tak przedstawiał się w Bubastis dom, do którego zwabiła swego zalotnika przewrotna Tabubue. Dom Apui przypominał małą świątynię. Na fasadzie znajdował się portyk o kolumnach w kształcie łodyg papirusu. Architraw podtrzymywał gzyms ozdobiony palmami. Drzwi wejściowe wykładane były ciosanym kamieniem, a na supraportach wyobrażone były palmy.25 Dom, w którym król Ai przyjął i wynagrodził żonę Neferhotepa, ma na swojej terasie kolumny. Podtrzymują one lekki dach, który wystaje na wszystkie strony i wspiera się na wysokich i smukłych kolumnach, tworzących perystyl dokoła domu. 2fi Możemy sobie wyobrazić, jak wyglądały te dwa domostwa, a to dzięki malowidłom, jakie Apui i Neferhotep kazali wykonać w swoich grobowcach. Chcąc poznać wewnętrzny rozkład domów, trzeba zwiedzić wykopaliska w el Amarna. Z portyku wejściowego przechodziło się do przedsionka, a następnie do sali przyjęć, której kolumny podtrzymywały dach. Z sal reprezentacyjnych przechodziło się do szatni, gdzie znaleziono ceglane kufry, które mogły były służyć za szafy na bieliznę i odzież, i do pokoi kredensowych, gdzie trzymano zapasy i napoje orzeźwiające. Apartamenty panów domu, łazienki oraz ustępy zajmowały pozostałą część budynku. Ściany łazienek wykładane były kamieniem. W jednym z kątów znaleziono płytę kamienną otoczoną osłaniającym ją murkiem, za którym sługa mógł polewać wodą kąpiącego się pana. Ten, po kąpieli, siadał na ustawionym w pobliżu krześle, aby dać się wymasować. Ustęp, położony za łazienką, był pobielony wapnem, stało tam krzesło z wapienią opatrzone otworem, ustawione na skrzyniach z cegły, zawierających piasek.27 Każdy dom, chociażby najmniej komfortowy, otoczony był wieloma dziedzińcami. Na jednym z nich stały silosy w kształcie ula. Psiarnie i stajnie znajdowały się od strony północnej. Od zachodu mieścily się zazwyczaj kuchnia, piekarnia i ceglane domki dla służby, która musiała odbywać dość długą drogę, gdy nosiła potrawy dla swoich państwa. Do komnat recepcyjnych służba wchodziła wejściem służbowym. Małe domki były zwykle podzielone na cztery części: wejście, izba środkowa, której sufit podtrzymywała jedna kolumna, w głębi kuchnia i jeszcze jedną izba. Cała rodzina gnieździła się na tej szczupłej przestrzeni, którą niejednokrotnie dzieliła jeszcze ze zwierzętami domowymi. Schodarni można się było dostać na dach. Domy zarządców, zbudowane na krańcach tej dzielnicy, były obszerne i wygodne.28 Wodę do picia czerpano przeważnie z kamiennej studni. Ogrody podzielone były na kwadraty i prostokąty za pomocą alej, które przecinały się pod kątem prostym; biegły one prosto, a wysadzane były drzewami i zacienione krzewami winnej latorośli, obramowane grzędarni kwiatów. Egipcjanie uprawiali je z wielką starannością. Anna zgromadził w swoim ogrodzie prawie wszystkie drzewa, jakie rosły w dolinie Nilu, jak palma daktylowa, palma dum, drzewo kokosowe, sykomora, figowiec, balanites aegyptica, jujuba, persea (smaczłiwka), granatowiec, akacja, cedr, tamaryszek, wierzba i parę innych, których nie udało się zidentyfikować, łącznie osiemnaście gatunków.29 Również Rechmirę uprawiał w swoim ogrodzie, otoczonym solidnymi murami, wszelkie gatunki drzew i roślin znanych w jego epoce.30 Często altana, zbudowana z lichego materiału, ale nie pozbawiona wdzięku, wznosiła się wśród drzew. Tam państwo jadali posiłki w lecie. Wszędzie stały drewniane kioski, gdzie chłodzono napoje w wielkich dzbanach, zirach, ukrytych pod liśćmi, obok półek i stołów, na których służący artystycznie układali wszystkie przysmaki kuchni egipskiej. Niepodobna wyobrazić sobie ogrodu bez sadzawki. Miała ona zazwyczaj kształt kwadratu lub prostokąta i otoczona była obmurówką. Powierzchnie jej zarastały nenufary. Pływały w niej kaczki. Schodziło się tam po schodach i prawie zawsze łódź oczekiwała na mieszkańców domu. 31 Domy zamieszkiwane przez ludzi należących do klasy średniej miewały zwykle więcej pięter, a ponadto niekiedy silosy ustawione na dachach. Żadne ozdoby nie urozmaicały fasady. Drzwi, okolone dwoma listwami i kamiennym supraportem, umieszczano blisko narożnika. Dół mieszkania otrzymywał światło tylko przez drzwi. Okna, w liczbie dwóch, czterech, a nawet ośmiu na jednym piętrze, były małe, kwadratowe, zaopatrzone w storę, która miała bronić mieszkańców przed upałem i kurzem. Znaleźliśmy w Tanis framugę okienną z kamienia, której bok nie przekraczał długości jednego łokcia. Rolę story mogła też spełniać płyta z otworami. Również w Tanis natrafiliśmy na dwa ażurowe kartusze króla Merenptaha wpisane w kwadrat okna. Na kilku malowidłach pochodzących z Teb pasy poziome rysują się na ścianach, jak gdyby zrobłono je z dyli lub wyłożono deskami. Wyjaśnienie, skąd się to wzięło, znaleźliśmy w Tanis, gdzie stwierdziliśmy, że murarze nakładali zaprawę murarską w zagłębienie poziome, gdy tymczasem spojenia pionowe pociągali tylko gliną. Gdy ściana była gotowa, miała na sobie długie białe pasy. W izbach na parterze najczęściej mieścili się rzemieślnicy. Tak jest na przykład w Tebach, w domu niejakiego Czutinefer. Kobiety przędą. Mężczyźni pracują przy warsztacie tkackim. W sąsiedniej izbie miele się ziarno, wypieka chleb. Właściciele przebywają na piętrze, w dość obszernej izbie, oświetlonej przez małe, wysoko umieszczone okienka; sufit podtrzymują kolumny w kształcie lotosu. Drzwi były, zdaje się, ozdobione emaliowanymi płytami albo rzeźby wykonywano wprost w drzewie. Na ścianach obecnie nie widać nic, ale wiemy, że Egipcjanie lubili pokrywać wszelkie wolne przestrzenie malowidłem. W Tanis, w domu pochodzącym z nie bardzo odległej epoki, którego ściana od wewnątrz pociągnięte były gipsem, znalazłem płyty, na których wyrysowane były tancerki i okręty. Bez najmniejszej wątpliwości, był to starożytny sposób zdobienia i uzyskaliśmy wszelkie podstawy, aby sądzić, że izby domów podobne były do komnat w grobowcach tebańskich, w których winna latorośl wyrysowana jest na suficie, na ścianach zaś widnieją sceny takie, jak polowanie, pielgrzymka do świętego miasta Ozyrysa i inne tego rodzaju motywy. Piętro ma sufit umieszczony tak nisko, że mieszkańcy nie musieli nawet stawać na palce, aby dosięgnąć go ręką. W jednej z izb tego piętra właściciel domu robi toaletę. Służący przynoszą mu dzban i miskę do mycia, wachlarz albo oganiaczkę od much. Pisarze przysiadają koło niego, aby odczytać mu pocztę lub zapisać jego polecenia. Inni służący nieustannie krążą po schodach i korytarzach, niosąc tłumoki na głowach i pełne wody dzbany, zawieszone na dwu końcach nosidła, które zakładają sobie na barki.32 W domu niejakiego Mehu użytkowanie poszczególnych pięter przedstawia się w ten sam sposób. Dzbany złożone są na parterze. Na pierwszym piętrze znajduje się jadalnia, na drugim nagromadzono tarcze, broń i różnorodne narzędzia. Ponieważ Mehu był szefem policji, mamy podstawy, aby przypuszczać, że tutaj przepędzał noce i w razie gdy wzywano jego pomocy, mógł natychmiast chwycić za broń i ścigać bandytów. Dachy są na ogół płaskie. Wchodziło się na nie po schodach lub po drabinie. Jedni, jak Czutihotep, tam właśnie stawiali silosy na zboże. Inni umieszczali na skrajach dachu kraty, aby zabezpieczyć bawiące się dzieci lub chronić się przed natrętnymi spojrzeniami, gdy spędzali noce pod gołym niebem. Nebamon i Nechti kazali sobie wystawić na dachu dobudówki mające kształt trójkąta umiarowego, w których dopatrywano się rur doprowadzających powietrze. Ale domy o spiczastym dachu również znane były w Egipcie. W pewnym grobowcu w Abu-Roasz w pobliżu Kairu, pochodzącym z okresu króla Dżera, który żył prawie dwa tysiące lat przed epoką Ramessydów, znalazłem dwa przedmioty do gry, zrobione z kości słoniowej, przedstawiające domy, których skośny dach tworzą dwa trójkąty i dwa trapezy.33 Taki dach, już dość skomplikowany, zadziwią nas w epoce tak odległej. Wydawałby się stosownie jszy w kraju, gdzie padają deszcze i gdzie nie jest trudno o drzewo. W Egipcie deszcze są trochę obfitsze tylko w pasie nadbrzeżnym, gdzie jednak w naszych czasach wszystkie domy mają na szczycie tarasy. Jest więc rzeczą prawdopodobną, że przedmioty znalezione w Abu-Roasz są odbiciem typu siedzib ludzkich obcych w Egipcie. Nie mamy żadnego dowodu, że typ ów stosowano w epoce Ramessydów w jakiejkolwiek okolicy tego kraju. Nawet w Tebach jednak domy nie były tak stłoczone, teren zaś nie tak cenny, aby nie można było zasadzić paru drzew, bądź na małym podwórku wewnętrznym, bądź od frontu domu. U Nebamona dwa drzewa palmowe zdają się wyrastać z dachu, co nie przeszkadza, że uginają się pod mnóstwem daktyli. U Nechti jedno drzewo palmowe i jedno sykomorowe zacieniają wejście. Dom dość wysoki i wąski, przedstawiony w 23 grobowcu w Tebach, stoi pomiędzy dwoma rzędami drzew. Inny dom, który poznajemy w grobowcu nr 254, ma przed frontem trzy drzewa granatowca, wyrastające * z glinianych skrzyń zdobionych inkrustacjami, i dwie palmy dum.34 Egipcjanie, nawet pochodzący z klas najniższych, dokładali wszelkich starań, aby mieszkania ich były ładne i wygodne. Troszczyli się równieź, aby bronić ich przed wrogami spokoju domowego, bardzo licznymi w ich kraju, jak owady, szczury, jaszczurki, węże i drapieżne ptaki. Papirus medyczny Ebers przekazuje nam parę użytecznych recept.35 Trzeba wytępić owady w domu. Należy w tym celu zmyć całe wnętrze roztworem węglanu sodowego albo pobielić je preparatem zwanym bebit, który tłucze się i miesza z węglem. Jeżeli położy się bądź węglan sodowy, bądź suszoną rybę, z gatunku tilapia nilotica, a nawet nasiona cebuli koło nory, gdzie gnieździ się wąż, wąż ten już ze swojej dziury nie wypełznie. Tłuszcz wilgi niezawodny jest przeciwko muchom, ikra przeciwko pchłom. Jeżeli posmarujemy kocim sadłem worki albo tłumoki, nie zakradną się tam szczury. Gryzonie nie pożrą zboża, jeżeli spalimy w spichrzu łajno gazeli albo pomażemy ściany i podłogę jego roztworem. Oto niezawodny środek, aby kania nie czyniła szkód. Zatyka się w ziemi gałąź akacji mówiąc przy tym: „Oto kania wyrządziła szkody w mieścte i na wsi... Leć, spal ją, zjedz ją." Wypowiedzenie tych głów nad kijem akacjowym, na który poprzednio nabito kawałek ciasta, jest doskonałym sposobem, aby kania nie okradała ludzi. Wykadzanie skuteczne jest, gdy chcemy oczyścić powietrze w izbach, gdzie przechowuje się odzież. Nie każdy jednak mógł sobie na ten zabieg pozwolić, ponieważ trzeba było zmieszać kadzidło, żywicę drzewa terpentynowego i inne składniki, które produkowano w Egipcie lub sprowadzano z innych krajów. Przepis ten, jak i poprzedni, świadczy o staraniach, aby utrzymać dom w czystości i porządku. Na pewno kierując się tą samą, tak zrozumiałą, intencją, władze publiczne organizowały ogólne odprowadzanie brudnej wody i wywózkę odpadków i śmieci z domów. Jednakże w tej sprawie, z braku dokumentów, nie możemy nic powiedzieć. IV. UMEBLOWANIE W komnatach reprezentacyjnych pałacu królewskiego, a także u ludzi bogatych umeblowanie składało się przede wszystkim z różnego rodzaju krzeseł. Nadawano im kształt tak prosty, że przypominały kwadratową skrzynię, do której dodano oparcie nie wyższe jak na dłoń. Boki ozdobione były łuską w obramowaniu z gzymsowiny egipskiej. Bogactwo materiału, kunsztowność wypracowania mogły zresztą wynagrodzić prostotę przedmiotu. Znacznie wykwintnie j sze, a także znacznie wygódnie j sze były fotele ażurowane, których siedzenie, spoczywające na czterech lwich łapach, opatrzone było wysokim oparciem z tyłu i dwoma niższymi pod łokcie. Dla króla oraz królowej i tego było jeszcze za mało. Siedzenie krzesła, odwrotna strona oparcia tylnego i oparć bocznych zdobione były motywami zaczerpniętymi z repertuaru wielkiej rzeźby, wykonanymi w drzewie, i wykładane skórą lub wyciskanym metalem, jak złoto, srebro, miedź, wysadzane drogimi kamieniami. Król, pod postacią gryfa lub sfinksa strzeżonego przez ureusza, sokoła lub sępa, rozszarpuje pazurami jakiegoś Azjatę lub Murzyna. Dziwaczni ludzie, podobni do tych, których sprowadzono z kraju Punt albo znad Górnego Nilu, tańczą grając na bębenku. Król otrzymuje z rąk królowej kwiat, który posiada moc wzniecania miłości. Królowa zakłada małżonkowi naszyjnik. Zakończenie oparć bocznych krzesła stanowiły głowy lwów, sokotów lub głowy kobiece. Pomiędzy nogami krzesła symboliczne rośliny Północy i Południa wystrzelają z podstawy i splatają się wokoło wielkiego hieroglifu, który wyraża zjednoczenie tych dwóch krain.36 Były dwa rodzaje taboretów. Najprostsze miały nogi ustawione pionowo. Przy bardziej wymyślnych nogi kończyły się głową kaczki i krzyżowały się tworząc literę X. Drążki poprzeczne również kończyły się zwierzęcymi głowami. Na podłodze rozkładano maty i wszędzie rozmieszczano dużo poduszek.37 Osobom usadowionym w fotelach wsuwano poduszki pod plecy i pod stopy. Jeżeli zeszło się więcej osób, niż było krzeseł, ci, co zjawiali się ostatni lub byli najmłodsi, siadali na poduszkach albo też wprost na matach. W sali jadalnej, jeżeli była ona oddzielona od sali gościnnej, stały dla biesiadników krzesła i stoliki, stoły i półki, gdzie stawiano kosze z owocami, półmiski z mięsem i jarzynami, dzbany i wazy. Mebli tych było dużo, ale rozmiary ich były niewielkie. Egipcjanie nigdy nie wpadli na pomysł, aby sporządzać duże stoły, wokoło których mogłoby zasiąść wielu biesiadników. Jadali oni pojedynczo lub w dwójkę. W bardzo dawnych epokach używano w Egipcie dwóch rodzajów naczyń. Naczynia pospolite były z gliny, naczynia luksusowe z kamienia. Wybierane na ten cel kamienie to przede wszystkim łupek czarny i niebieski oraz alabaster, rzadziej okruchowiec czerwony, granit na naczynią o dużej pojemności, kryształ górski na niewielkie pucharki. Z tych wszystkich materiałów wyrabiano naczynia kuliste albo jajowate, kubki, czarki, puchary, talerze, misy opatrzone dzióbkiem, dzbany, wazy na zupę, wazy na nóżkach. Rzemieślnicy obdarzeni większą wyobraźnią rzeźbili na swoich wyrobach kratkę, co ułatwiało noszenie naczynia, lub nadawali im kształt łodzi albo zwierzęcia.38 W żadnej epoce nie przestano wyrabiać pięknych naczyń kamiennych. Grobowce z okresu Nowego Państwa dostarczyły nam ich bogatych kolekcji. Jednakże chętniej posługiwano się naczyniem ze złota lub ze srebra. Sporządzano z tych metali dzbany na wodę na użytek liturgiczny i wiele naczyń na użytek świecki.39 Przygotowywano gorące napary w kociołkach podobnych do naszych imbryków na herbatę, zaopatrzonych w sitko umieszczone wewnątrz, przed dziobkiem. Jeśli ktoś wolał, mógł wlewać gorący napój przez sitko, skąd spływał on do kubka trzymanego przez tego, kto miał z niego pić. Słynny garnek z kozą ze skarbca w Bubastis, gdy go wydobyto, doskonale jeszcze nadawał się, aby trzymać w nim mleko. Dzbanki miały^ kształty niezwykle urozmaicone; były to kubki o zaokrąglonym dnie, opatrzone dziobkiem, czasze okrągłe z uchem i dziobkiem, kubki na długiej rączce, jak te, którymi u nas mierzy, się mleko. Kielichy, puchary z obłym ornamentem na brzegu nadawały się doskonale na kremy i ciastka. Ramzes III nie wyruszyłby na wyprawę, gdyby jego oficer ordynansowy nie zabrał złotego pucharu z uchem, pojemności około trzech litrów, i karafki.40 Ci, którzy nie mogli sobie pozwolić na tak luksusowe naczynia, musieli się zadowalać wyrobami garncarskimi. W tym okresie garncarze już od pewnego czasu produkowali ładne, delikatne naczynia z cienkiej gliny, na których malowano

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.