ebook img

W obronie czci niewieściej: szkice z dziejów kultury prawnej PDF

75 Pages·2000·5.068 MB·Polish
Save to my drive
Quick download
Download
Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.

Preview W obronie czci niewieściej: szkice z dziejów kultury prawnej

STANISŁAW GRODZISKI W obronie oci niewieściej zZ^z^/ż zz' z^z/zW^zpżzz/zzzz^z’ <L i' - • ? L W L. 7 .:•••■ ■ - •'■C '7 r vr >„ . . . ■ » x • • W: w<- -J- I" ■ \ •’ WMF fi 'W'— /■' - W.' t '■ ■ X."'- A.^_- . .7'. .. ..•■■•■.- V.. i. .. :<7- v’- - 7-’"- ■r'F. ; . ^•‘ --.•■■•■•77;A- ’ •'■s.• . ;7>- w7, • \ , _>■/ . . 7s -. '• / 777:.' W : <<s. ‘ ''*■ ■ .i . .V i; ■b/ ■• ', : '<• • • h i/ ■: a r STANISŁAW GRODZISKI W obronie czci niewieściej STANISŁAW GRODZISKI W obronie czci niewieściej Wydanie drugie rozszerzone vell 2000 © Copyright by Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981 Do kraju tego, gdzie winą jest dużą ©Copyright for this edition by Wydawnictwo Bohdan Greli i córka, s.c., Popsować gniazdo na gruszy bocianie, and Stanisław Grodziski, Kraków 2000 Bo wszystkim służą... Tęskno mi Panie... (Cyprian Kamil Norwid) Projekt okładki i kart tytułowych Tk T" a początku dzisiejszego wykładu chciałbym podkreślić, Zofia Darowska I iż nadeszły już czasy, w których nowoczesna technika ± usprawnia pracę także w dziedzinie nauk humanistycz­ Redaktor Jadwiga Greli nych. Komputer gromadzi nam informację bibliograficzną i wy­ świetla na swym ekranie wszystko, o co go tylko poprosimy. Postać na okładce na motywach obrazu Van Eycka Święta Barbara, Czyni to bezbłędnie i szybko, ku zadowoleniu badaczy, ale... repr. w: Janos Vegh, Van Eyck, Warszawa 1983 Czerpanie informacji z ekranu, choć szybkie i wygodne, ogra­ nicza obowiązek badacza do błądzenia po archiwach, muzeach Zdjęcie autora książki na czwartej stronie okładki i bibliotekach. Zmniejszy przyjemność - a jest to niewątpliwie Konrad K. Pollesch przyjemność i satysfakcja - pracy całkowicie samodzielnej, na wyłącznie własny rachunek. Zatraci znany nam dobrze smak owych poszukiwań, nawet choćby miały się okazywać bezsku­ teczne, przyjemność płynącą z korygowania własnych błędnych założeń wstępnych, radość, jakiej doznaje się w chwili natrafienia ISBN 83-907348-4-2 na trop i odnajdywania czegoś szczególnie interesującego. Nie twierdzę bowiem bynajmniej, iżby to było regułą, ale sądzę, że najciekawsze odkrycia dokonywane bywają - także i w naszej epoce - przy znacznym współudziale przypadku. Ów pochodzący z XX wieku pracownik, nieco już staroświec­ ki, ale dobrze przygotowany zawodowo do badań nad konkretną Wydanie II epoką, orientuje się, w jakich archiwach, a w ich obrębie w jakich Wydawnictwo Bohdan Greli i córka s.c zespołach akt winien poszukiwać interesujących go zagadnień. 30-147 Kraków, ul. Armii Krajowej 79/9, tel. (012) 637-01-60 Bez większego trudu odnajduje sam problem lub trafia w jego -5- pobliże. Potem już pozostaje tylko przeglądać fascykuł za fascy- prawu, których czasem nawet nie znamy z imienia, ale poznać kułem, rękopis za rękopisem, które na ogół wcale nie są „kurzem możemy z poglądów, usposobienia, wad i zalet. Wprowadza nas okryte", aby dokonywać odpowiednich wypisów, notatek, ksero­ nawet w świat ich pojęć moralnych oraz uczuć, mocnych, a nawet kopii. W tym stadium pracy czeka na badacza tylko takie niebez­ burzliwych, skoro doprowadziły do kolizji z obowiązującym pra­ pieczeństwo, że poszukując czegoś określonego, odnajdzie coś wem. Wprowadza wreszcie w świat kultury prawnej, pojmowa­ całkiem innego, z innej dziedziny - ale równie interesującego. Bę­ nej jako ta część kultury duchowej, która służy prawu i wiąże się dzie to właśnie owo odkrycie z przypadku. Pokusa wejścia na tę z nim. Jej przecież podstawą jest postępowanie „prawe", w staro­ sąsiednią ścieżkę okazuje się zbyt silna, aby się jej oprzeć; badacz polskim znaczeniu terminu „prawość"; postępowanie mieszczące odkłada pierwszy temat, zatwierdzony przez instytut, wprowa­ się w ramach obyczaju i moralności, nacechowane szacunkiem dzony do planu lub finansowany za pomocą „grantu", aby zająć dla norm prawnych, unikające zarówno ich otwartego łamania, się tym drugim. jak i lekceważenia oraz cichego obchodzenia. Owa ogólna orientacja nieraz jednak zawodzi. Wielkie wyda­ Ludziom naszej epoki, przywykłym do istnienia sądownictwa rzenia dziejowe - wojny, ewakuacje, grabieże, na przykład wy­ powszechnego, jednolitego dla wszystkich, wydaje się ono rzeczą wożenie z Polski całych zespołów archiwalnych po rozbiorach, oczywistą i skłonni są do bagatelizowania faktu, że tak wiele wy­ zwracanie ich szczątków po odzyskaniu niepodległości - spowo­ siłku całych pokoleń wymagało osiągnięcie równości wszystkich dowały, że nieraz trzeba talentów śledczych, odrobiny szczęścia wobec sądu i prawa. Nim to jednak nastąpiło, od przełomu XVIII lub zwykłego przypadku, by natrafić na poszukiwany materiał i XIX wieku, istniał w Polsce - jak i w całej niemal Europie - sy­ źródłowy. Tym większa satysfakcja, jeśli się taki traf zdarzy. A że stem stanowy. nie zdarza się on co dzień, więc prowadzi się poszukiwania Kiedy skutkiem procesu kształtowania się stanów społecz­ nadal. nych wytworzyły się w średniowiecznej Polsce odrębne instytu­ Podzielenie się z czytelnikiem choć cząstką owej satysfakcji, cje sądowe dla duchowieństwa, rycerstwa, mieszczan i chłopów, jaką sprawić może studium nad dziejami staropolskiego prawa, poszło też za tym wyodrębnienie się poszczególnych systemów wymaga pewnego obustronnego wysiłku. Autor musi dokonać prawa. Rycerstwo - późniejsza szlachta - podlegało sądom mo­ w sposób możliwie zwięzły i jasny wprowadzenia do tematu. narchy lub jego urzędników, stosującym prawo ziemskie, w naj­ Czytelnik, jeśli sam nie jest prawnikiem interesującym się histo­ większej mierze oparte na rodzimych, odwiecznych zwyczajach. rią, winien się z owym wprowadzeniem cierpliwie zapoznać Duchowieństwo podlegało właściwym sobie sądom, posługują­ Tym bowiem różni się historia prawa od archeologii czy historii cym się prawem kanonicznym, przejętym w gotowej już, spisanej sztuki - Od dawna cieszących się szerokim zainteresowaniem formie z Zachodu. Mieszczanie w swoich sądach ławniczych sto­ społecznym - ze jeszcze przed zawarciem z nią bliższej znajomo­ sowali prawo przejmowane z Niemiec — głównie z Magdeburga — ści wymaga uzyskania pewnej sumy wiedzy o dziejach ustroju lub pod niemieckim wpływem rozwijane. Chłopi wreszcie podle­ spotenego i politycznego, zwłaszcza organizacji wymiaru spra- gali miejscowemu prawu zwyczajowemu; zasadniczo było to pra­ edhwosci. W zamian za ow wysiłek ma to studium do zaofia- wo rodzime, silnie zregionalizowane, ale sądowe uprawnienia rowama sporo satysfakcji poznawczej. Odkrywa autentyczne pana wsi powodowały, iż narzucał on pewne normy swym pod­ losy ludzi, którzy istnieli i działali w obronie prawa lub w^brew danym, a w każdym razie kontrolował wiejskie sądownictwo. -6- -7- Osobowość tego pana, jego poczucie sprawiedliwości odgrywały mułowanych reguł, przypadła w Polsce na czasy XIII wieku, peł­ więc niebłahą rolę. Oddziaływały tez na wieś reguły, którymi rzą­ ne zrozumienie zaś jego przydatności wiązało się z króla Kazi­ dził się Kościół czy posługiwało się najbliższe miasto. mierza Wielkiego fundacją krakowskiego Studium Generale. Ów z natury skomplikowany system posiadał jeden zwornik - Jeśli dość dobrze jest nam już znana organizacja staropolskie­ władcę, do którego każdy, bez względu na stan i sytuację mająt­ go sądownictwa, to gorzej jest z praktyką sądową. Wiadomo, że kową, mógł się udać po sprawiedliwość. Oczywiście, monarcha (z wyjątkiem sądów duchownych, opartych na spisanych nor­ zachowywał dla siebie sprawy najważniejsze - bądź z uwagi na mach prawa kanonicznego, i w pewnej mierze sądów miejskich, osoby spór wiodące, bądź ze względu na rodzaj przestępstwa, stosujących prawo niemieckie) wyrokowano w oparciu o zwy­ należało jednak do moralnych obowiązków władcy nie odma­ czaj. Niełatwo nam dziś jednak ustalić jego treść, gdyż z reguły wiać sprawiedliwości żadnym petentom, a już na pewno poma­ nie był spisywany. Jeśli nawet spisywano pewne normy prawa gać wdowom i sierotom. Udzielał więc władzy sądzenia swym zwyczajowego, to zbiory te miały cechę dość charakterystyczną: urzędnikom, którzy pomagali mu i wyrokowali w jego imieniu. nie zawierały tego, co dla ludzi ówczesnych było niewątpliwe Obok zróżnicowania stanowego wspomnieć należy o szczegól­ i oczywiste, co uznaliby - gdyby znali to określenie - za truizm. nym stanowisku prawnym kobiet. Nie było bowiem u Słowian - Brak tam więc reguł zasadniczych, natomiast sporo jest informa­ zatem i w Polsce - równouprawnienia płci. Kobieta pozostawała cji szczegółowych i drugorzędnych. Wyjątek stanowi tak zwana pod władzą ojca, brata lub męża (samodzielność prawną zyski­ Księga elbląska - najstarszy zwód polskiego prawa zwyczajowego wała dopiero wówczas, gdy stawała się wdową), obowiązywały z XIII wieku, dokonany na użytek sędziów krzyżackich, orzeka­ ją liczne ograniczenia w zakresie prawa procesowego czy spad­ jących na przekazanych we władanie Zakonu terenach, i przez to kowego; o niektórych z nich będzie tu jeszcze mowa. Nierówność bardziej dokładny. Nie dotrwał on jednak do naszych czasów w zakresie małżeńskim zdradzała sama terminologia: młody w całości. mężczyzna żenił się, młoda kobieta „wychodziła za mąż" i nazy­ Wiadomo dalej, iż monarchowie w drodze działalności usta­ wana była jego imieniem. Mimo tej nierówności, z powodu przy­ wodawczej korygowali niezgodne z duchem czasu, przestarzałe należności do „słabszej płci" (propter fragilitatem sexus) brana była i nadmiernie zregionalizowane zasady prawa zwyczajowego. przez prawo pod specjalną opiekę i obronę. O takiej „obronie czci W Polsce jednak nie zachowały się teksty norm z czasów przed niewieściej" będzie tu mowa. statutami Kazimierza Wielkiego. Nie jest nawet rzeczą łatwą usta­ W sądach zasiadali z reguły ludzie dojrzali, posiadający znacz­ lenie, w jakim zakresie zasady prawne, stanowione i spisywane ne doświadczenie i dogłębną znajomość prawa zwyczajowego z polecenia tego monarchy, były faktycznie w sądach stosowane. Jeśli pochodzili z wyboru - a tak obsadzane były ławy sądowe po Nie wiemy wreszcie, jak się kształtowała codzienna działal­ miastach i wsiach - to można założyć, że cieszyli się w swym śro­ ność sądu, niedostatecznie orientujemy się w jego polityce. Wład­ dowisku poważaniem. Natomiast sędziów posiadających facho­ ca strzegł pokoju i bezpieczeństwa na swoim terytorium; kto we wykształcenie prawnicze - z reguły duchownych - znaleźć gwałcił mir - na przykład napadał na podróżnych na drogach, można było w średniowieczu tylko na dworze monarszym ewen­ krzywdził wdowy i sieroty - podlegał surowej karze, to jest karze tualnie u boku biskupa. Mieli oni znajomość norm prawa kano­ śmierci. Jak często trafiały się takie sprawy? Czy przeważały spo­ nicznego i rzymskiego. Szersza wiedza w zakresie tego ostatnie­ ry majątkowe, czy sprawy karne, a jeśli tak, to jakie? Jaka była go, stanowiącego niewyczerpaną skarbnicę zwięźle i jasno sfor- skuteczność stosowanych wówczas kar? Odpowiedzi na takie -8- -9- jeśli zechce, współuczestniczyć w procesie konstruowania hipo­ tez i śledzić normalne czynności badawcze, towarzyszyć w wysił­ ku badawczym i ewentualnej satysfakcji. Może zyska obraz prze­ ’e8Naukapoiska włożyła już i nadal wkłada poważny wysiłek szłości wolny od podręcznikowego dydaktyzmu i nie nakreślony z poczuciem wyższości. Myli się bowiem ten, kto sądzi, iż prosto­ w określenie różnic pomiędzy uprawnieniami poszczególnych tę ówczesnego wymiaru sprawiedliwości utożsamić należy z pro­ stanów, podkreślając rzecz od dawna już udowodnioną: nadmier­ stactwem, i uznaje, że kultura prawna jest zdobyczą naszych do­ ne uciemiężenie jednych, uprzywilejowanie drugich. Przepaść ta, ze wszystkimi jej dalekosiężnymi, ujemnymi konsekwencjami, piero czasów. jest rzeczą oczywistą, i dalszy wysiłek badawczy może tylko wy­ dobywać rozmaite szczegóły ogólnie znanego obrazu. Mniej na­ tomiast zajmowano się tym, co pomimo istnienia surowych ba­ rier stanowych, mimo ogromnego uprzywilejowania szlachty oraz postępującego uciemiężenia włościan, przecież pozostawało wspólne; tam zaś natrafić by można na prastare, bo jeszcze przedstanowe, prymitywne, ale głęboko zakorzenione w świado­ mości społecznej reguły postępowania, oceny, normy. Jakie to były reguły? Aby znaleźć odpowiedź na takie pytania, musimy rozwijać ba­ dania nad pomnikami praktyki sądowej. Studia to żmudne i wie­ lu uważa je za nieefektowne, gdyż z rzadka, wśród materiału ty­ powego i szarego, zdarzają się interesujące okruchy wiadomości. Nie sądzę więc, by ci krytycy mieli rację. Garść zgromadzonych tu przykładów to szczegóły, które by­ najmniej nie mają służyć w charakterze ilustracji dla jakiejś tezy naukowej. Nie są one opracowane z wszystkimi rygorami war­ sztatu naukowego, a nawet niekiedy przeciwko tym rygorom grzeszą, wkraczając na pole domysłów. Nie mogą też konkuro­ wać z popularnymi zbiorami spraw sądowych, tak zwanymi pita- valami, tym bardziej że idzie tu najczęściej o zdarzenia dość banal­ ne, a informacje o nich mają z reguły charakter przypadkowy, są niepełne i wymagają uzupełnień w drodze hipotezy. Niech też będzie poczytane za przypadek, że bohaterkami tych zdarzeń są po większej części kobiety. Sprawy te przedstawione są w takim stanie i porządku, jak ja­ wiły się na warsztacie badawczym; czytelnik ma tu możliwość, -10- można też było grzywnę płacić w srebrze, ale nie jako monetę, bo tą nie stała się nigdy, lecz jako miarę wagową, wynoszącą - z pewnymi odchyleniami - dwieście gramów srebra. Za czasów Kazimierza Wielkiego grzywna odpowiadała też czterdziestu ośmiu groszom. W statutach tegoż monarchy opłaty i kary sądo­ KONSEKWENCJE OPŁATY ZWANEJ „PAMIĘTNE" we określane były w grzywnach. Z upływem wieków zapomina­ no, iż grzywna była zwykłym miernikiem wartości; w miejsce stwierdzenia, że opłacano sądowi pewną ilość grzywien, po­ jawiła się informacja, iż uiszczono sądowi grzywnę w jakiejś ilości aktualnych monet. Opłata stała się karą, i tak już po dziś dzień pozostało. Mimo wydania wyroku i umocnienia go odpowiednią formułą eży przede mną wydawnictwo księgi sądowej wsi Wary, (na przykład sąd nakazywał stronom w tej sprawie „wieczyste położonej nad Sanem, zawierającej zapiski od połowy XV milczenie"), zdarzyć się mogło, iż ten sam zarzut został ponow­ wieku. Otwieram je i czytam jedną z zapisek: Anno Domini nie postawiony. Nie było to wykluczone, bo już i w średniowie­ 1552 [...] Mathias Postolouycz [...] dedit sub ramum imam rnarcam la- czu znane było pieniactwo sądowe. Wówczas strona, która sama borioso Tarasz alias zadatek pro [...] molendino. Ad quod predictus lub której poprzednicy owo pamiętne opłacili, powoływała się na Mathias Postolovycz posuit memoriale scabinis. W przekładzie na ję­ to i udawała się pod opiekę laski, czyli symbolu władzy sędziego. zyk polski brzmiało to będzie, iż w roku pańskim 1552 Maciej Po- Odbywała się krótka rozprawa, na której sędzia oddalał preten­ stołowicz pod różdżką zieloną (czyli pod symbolem aktu przeka­ sję, a niefortunnego pieniacza obciążał dotkliwą karą pieniężną; zania własności) dał pracowitemu Taraszowi jedną grzywnę za­ należała mu się bowiem nauczka, skoro naruszył owo „wieczyste datku (pisarz nie znał odpowiedniego terminu łacińskiego i napi­ milczenie", jakie towarzyszyć winno rzeczy raz już osądzonej. sał „zadatek" po polsku) za młyn. Do tego wspomniany Maciej System ten nakładał na sędziego poważne obowiązki. Do Postołowicz złożył ławnikom memoriale, czyli pamiętne1. pewnego stopnia można było liczyć na swoją pamięć, ale jak już Dokonana została jakaś zwykła transakcja przed sądem lub przekazać to wszystko swemu następcy? Tymczasem pamiętać wydano orzeczenie. Ktoś przegrał swą sprawę i musiał się pod­ należało długo, gdyż prawo ówczesne nie określało terminów dać wyrokowi, ktoś drugi tę sprawę wygrał i umocnił tym sa­ „dawności" (przedawnienia). Z upływem więc czasu, w miarę 1 mym swoje prawo. Czynił wówczas pewien krok, podyktowany przybywania spraw, zaznaczała się coraz silniej potrzeba sporzą­ zdrowym rozsądkiem: aby nikt już odtąd jemu samemu czy jego dzania notatek, zapisów, dokumentów. Niemal we wszystkich potomstwu tego prawa nie kwestionował, sięgał do trzosu i wrę­ wstępach do średniowiecznych dokumentów napotykamy myśl, czał sądowi opłatę, zwaną trzesnym lub pamiętnym. wyrażoną w rozmaitej formie, ale podkreślającą, iż verba volant, Jest rzeczą oczywistą, że dokonywano tego w ówczesnych scripta manent - słowa ulatują, pismo pozostaje. środkach płatniczych - tych zaś było wiele i posiadały rozmaitą W dokumencie, wystawionym pod datą 1322 roku przez sę­ wartość. Jednym z mierników wartości była grzywna — pierwot­ dziego ziemskiego krakowskiego Stanisława z Chrząstowa, znaj­ nie kilkadziesiąt skórek kunich, nanizanych na sznur; z czasem duje się wzmianka o tabulae iudicii - tabliczkach sądowych2. -12- -13-

See more

The list of books you might like

Most books are stored in the elastic cloud where traffic is expensive. For this reason, we have a limit on daily download.